Rozmowa z kulomiotką Anią Wloka
– W szkole podstawowej moja nauczycielka z wf-u zauważyła, że dobrze gram w piłkę ręcznę i mogę “przywalić” mocno ręką – mówi Ania Wloka. – Pojechałam na pierwsze zawody w pchnięciu kulą. Szło mi dobrze, wygrałam zawody gminne i wojewódzkie bez żadnego problemu, później poszłam do Publicznego Gimnazjum nr 1 w Oleśnie i tam poznałam Artura Chęcińskiego. Raz w tygodniu zostawałam po lekcjach i prowadził mi treningi, aż na zawodach wojewódzkich zauważył mnie trener Jacek Dziuba. Pojawił się w mojej szkole i zaproponował obóz w Poznaniu i w Międzyzdrojach.
Tak zaczęła się kariera Anny Wloka, kulomiotki z Brońca, która może się pochwalić wieloma sukcesami na arenie krajowej i międzynarodowej. Największymi jej sukcesami są:
- 7 miejsce na młodzieżowych Mistrzostwach Europy U-23 w w fińskim Tampere w 2013,
- medale mistrzostw Polski seniorów:
– srebro (Bydgoszcz 2011),
– brąz (Bielsko- Biała 2012),
– srebro (Toruń 2013),
- medale halowych mistrzostw Polski:
– brąz (Spała 2011),
– srebro (Spała 2012),
- srebro na Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w Bydgoszczy w 2013
To tylko niektóre z jej sukcesów. Jest ich znacznie więcej i nie sposób ich wszystkich tu wypisać. Warto wiedzieć, że tacy sportowcy mieszkają obok nas. Całe życie trenują, aby później móc cieszyć się z sukcesów. Ania Wloka jest przykładem, że wiara w siebie i ciężka praca może dać w przyszłości efekty. W krótkim wywiadzie chcę przybliżyć Państwu jej osobę.
– Rozmawiamy na przełomie roku 2013/2014. Jak go oceniasz z perspektywy czasu?
– Rok 2013 był dla mnie dobry. Zdobyłam drugie miejsce w zawodach młodzieżowych oraz w seniorskich. Udało mi się pojechałam do Finlandii. Dla mnie to już było dużo, bo praktycznie w 2012 roku w ogóle nie startowałam. Ciężko wraca się po takiej przerwie na stadion i walczy o medale.
– Twoje najlepiej wspominane zawody 2013 roku?
– Najmilej wspominam Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w Bydgoszczy, bo tam zrobiłam w ostatniej próbie “życiówkę” (16,83 m). Byłam wtedy blisko wygrania i w takiej chwili w głowie dużo się dzieje. Przemyślałam całą technikę, co muszę zrobić i byłam zadowolona jak wyszłam z koła.
– Wyprzedziła Cię jedynie Paulina Guba. To Twoja największa rywalka w Polsce?
– Tak, jeśli chodzi o zawody seniorskie. Jestem od niej dwa lata młodsza i jestem w kategorii młodzieżowca, nie będę więc z Pauliną rywalizować na zawodach młodzieżowych.
– Drugie miejsce na najpopularniejszego sportowca 2013 według NTO to na pewno dla Ciebie wielkie wyróżnienie. Byłaś zaskoczona?
– Jestem bardzo mile zaskoczona, że ktoś cieszy się z moich wyników, głosuje mi i kibicuje. Chciałabym podziękować za wszystkie sms-y i trzymanie za mnie kciuków. Dziękuję Wam!
– Chociaż masz zaledwie 20 lat to zdobywasz już medale w zawodach seniorskich. Regularnie od trzech lat stajesz na podium seniorskich mistrzostwach Polski w Lekkoatletyce. Zdobyłaś dwa razy srebro i raz brąz. Wszystkie te osiągnięcia wymagają wiele pracy. Na pewno duży wkład w Twoje sukcesy miał trener Jacek Dziuba. Opowiedz o Twoich metodach i częstotliwości trenowania.
– Jak mieszkałam jeszcze w Opolu to miałam trening od poniedziałku do czwartku lub piątku. Trener Jacek Dziuba pomógł mi dojść do pierwszego sukcesu podczas Memoriału Kusocińskiego w Słupsku. Nie wierzyłam w siebie, że mogę tam zdobyć jakiś medal, a tu miła niespodzianka i wygrałam zawody. Cieszyliśmy się bardzo z tego powodu. Dostałam się do kadry i poznałam trenera kadrowego z Sosnowca, który podsyłał nam treningi pomocnicze. Jestem im bardzo wdzięczna, że pomogli mi dojść do tych sukcesów i za to gdzie teraz jestem i z kim trenuję. Bez nich na pewno nie osiągnęłabym tych wszystkich sukcesów.
– Miałaś problemy z dopingiem. Musiało to się na pewno odbić jakoś na Twojej karierze.
– Co do dopingu to nie była miła przygoda. Wiedziałam, że będę musiała przyjąć karę i ją przeboleć. Wykluczono mnie na rok ze startów w zawodach, nie pojechałam z tego powodu do Barcelony na Mistrzostwa Świata Juniorów. Był to ciężki okres dla mnie i dla trenera Jacka, ale mamy wszystko wyjaśnione i do dzisiaj dogadujemy się bardzo dobrze.
(Podczas trwania Halowych Mistrzostw Polski Juniorów (28 styczeń 2012) trener Jacek Dziuba podał Ani niedozwolone substancje. Miał to być zwykły “pobudzacz”, lecz badania wykazały stosowanie substancji zakazanych – przypis redakcji).
– Jesteś zawodniczką LUKS Podium Kup z Opolszczyzny. Aktualnie przebywasz w Warszawie. Jak wygląda teraz Twoje życie?
– Od poniedziałku do piątku mam dwa treningi dziennie. W piątek zaczynam już zajęcia aż do niedzieli. Nie mam dużo czasu dla znajomych i rodziny, ale staram się im to wynagrodzić jak mam chwilę wolnego.
– Twoim nowym trenerem jest Henryk Olszewski. Jak oceniasz współpracę z nim? Masz okazje trenowania z wielkimi sportowcami takimi jak Tomasz Majewski. Jakie masz z nim relacje?
– Tak, obecnie trenuję z Henrykiem Olszewskim. Trener musi wiedzieć o nas wszystko, czy coś boli, a nawet czy nie mam humoru.. Mam do niego zaufanie i wiem, że chce żebyśmy doszli jak najdalej. Z Tomkiem Majewskim mam bardzo dobry kontakt, jest kolegą z treningu.
– Z pchnięciem na 16,35 m zajęłaś siódme miejsce w Mistrzostwach Europy w Lekkoatletyce U-23 – sukces czy lekki niedosyt?
– Zawsze mam niedosyt i to był największy.
– Na tych mistrzostwach były oprócz Ciebie jeszcze Paulina Guba i Magdalena Żebrowska. Chyba nie musimy się bać o przyszłość w tej dyscyplinie?
– Kula kobiet w Polsce nie robi takiego “szału”. Nie ma wśród kobiet w Polsce takiej gwiazdy jak wśród mężczyzn Tomek Majewski (śmiech).
– Miałaś problemy ze znalezieniem sponsora, który jest Ci potrzebny do kontynuowania profesjonalnej kariery. Czy udało Ci się w końcu znaleźć kogoś kto by Ci pomógł?
– Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Oleśnie jest moim sponsorem za co bardzo dziękuję, a co będzie dalej to pokaże rok 2014.
– Jakie masz cele na nadchodzący rok? Co jest Twoim priorytetem?
– Za niedługo są Mistrzostwa Polski seniorów w Sopocie na które wszystkich zapraszam. Później w marcu są Mistrzostwa Świata seniorów, też w Sopocie. To dwie najważniejsze imprezy dla mnie w tym roku.
– Miewasz zabawne sytuacje podczas zawodów?
– Kiedyś miałam pewną, śmieszną sytuację. Sędzia nie chciał mnie dopuścić do zawodów, bo nie miałam numeru startowego, ale w końcu doszliśmy do porozumienia i mogłam brać udział w zawodach. Jak już stałam w kole i przygotowywałam się do pchnięcia, to mnie zatrzymał i zapytał, czy ja przypadkiem nie mam wujka Ryszarda. Wtedy myślałam, że sędzia robi sobie “jaja” ze mnie i byłam zła na niego, ale teraz z tego się śmieje.
– Jak spędzisz Sylwestra?
– Od czterech lat Sylwestra spędzam ze znajomymi u mnie w rodzinnej miejscowości. Zazwyczaj Sylwestra spędzałam na obozie w Spale i miło wspominam tamte czasy.
– Dziękuję za poświęcony czas i życzymy dalszych sukcesów w pchnięciu cztero-kilowej kuli oraz w życiu prywatnym!
– Dziękuję bardzo! Również życzę wszystkiego najlepszego na Nowy Rok.
Ania Wloka to skromna osoba. Przygotowując się do zawodów poświęca czas kosztem rodziny i znajomych. Cieszy fakt, że nie są to zmarnowane lata ćwiczeń, które teraz dają owoce w postaci medali. Sukcesy Ani można śledzić na jej fanpage’u: https://www.facebook.com/wloka1577?fref=ts
Zachęcamy do polubienia i trzymania kciuków za Anię!
Michał Krzyminski
Brawo Ana!:)
Aż lepiej mi się robi jak mogę czytać takie teksty i pomyśleć, że chodziłyśmy do tej samej klasy! Trzymam kciuki za następne sukcesy!
jast moc…
Ana jest najlepsza na świecie :)!