Godzina z burmistrzem Olesna

Godzina z burmistrzem Olesna

Z Sylwestrem Lewickim, burmistrzem Olesna rozmawia Damian Pietruska.

– Początek roku to dobry czas na podsumowania roku ubiegłego i plany na rozpoczynający się rok. Zacznijmy od podsumowań. Jaki był rok 2013 dla Olesna?

– Trzeba wziąć pod uwagę to, co zakładaliśmy na początku ubiegłego roku. Czyli jaki budżet ułożyliśmy i jak udało się go zrealizować. Praktycznie we wszystkich naszych inwestycjach działaliśmy w oparciu o środki zewnętrzne. To jednak nic nowego. W rankingach renomowanych czasopism między innymi Wspólnota i Rzeczpospolita (jeśli chodzi o intensywność pozyskiwania i wielkość kwot wydatkowanych na inwestycje służące poprawie życia mieszkańców jak i proporcje tych środków w porównaniu do własnych pieniędzy budżetowych) plasowaliśmy się w ostatnich latach, jak i w ubiegłym roku bardzo wysoko, niejednokrotnie na pierwszym miejscu wśród gmin i miast powiatowych województwa opolskiego. 

Wykonaliśmy kawał solidnej roboty. Nie możemy mieć wyrzutów sumienia, że przegapiliśmy jakieś kwestie, które były do zagospodarowania, a my o tym nie wiedzieliśmy, czy nie zdecydowaliśmy się na podjęcie niejednokrotnie ryzykownych decyzji. Wiadomo bowiem, że balansowanie budżetem średniego miasta, jakim jest Olesno przy wszystkich ograniczeniach Ministerstwa Finansów, nie jest łatwą sprawą. Zarówno jeśli chodzi o poziom pozyskanych środków zewnętrznych, jak i poziom zadłużenia gminy, wszystko odbywa się na poziomie bezpiecznym, bo na koniec tego roku zadłużenie spadło do dwudziestu kilku procent. Spłaciliśmy w ciągu roku blisko dwa i pół miliona kredytu (w tym 1 750 000 złotych obligacji), realizując zadania inwestycyjne, remontowe i modernizacyjne założone w naszym budżecie. W tych trudnych czasach wykonaliśmy także ogromny budżet oświatowy bez uszczerbku dla naszej młodzieży i nauczycieli

– Co udało się zrobić?

– Po pierwsze tematy drogowe, czyli ulica Matejki oraz drogi osiedlowe Klubowa, Sportowa, Piłkarska i rodziny Ligendzów w Oleśnie. To jest jedno z ostatnich osiedli miejskich, które czekały na przebudowę.

Wybudowany został plac handlowo-parkingowy przy ul. Steina, wyremontowano ul. Błękitną, Marii Dąbrowskiej, Mleczną, dojazd do garaży przy Małym Przedmieściu w Oleśnie. Odnowiono też parking w Bodzanowicach, ul. Zacisze w Grodzisku, Kościelną w Bodzanowicach – Pustkowiu. Nowe oświetlenie pojawiło się między innymi przy ulicy Matejki w Oleśnie, Długiej w Wachowie, w Łowoszowie i w Łomnicy.

W Wojciechowie przy ul. Okrzei i Fabrycznej wybudowany został wodociąg.

Gmina wyremontowała także remizy OSP w Boroszowie i Sowczycach.

Wybudowaliśmy boiska na wsi oraz place zabaw w Sowczycach, Łomnicy, Wachowie, Borkach Wielkich i Bodzanowicach.

Rozpoczęliśmy budowę wiejskiego centrum kultury w Grodzisku.

Poza tym zakończyliśmy oczywiście rewitalizację rynku, a więc wszystkie inwestycje, które wieńczyły nasze trzyletnie działania w tym temacie.

Chcę w tym miejscu podkreślić, że tematy drogowe, a więc bezpieczeństwo mieszkańców są mi szczególnie bliskie. Wiemy, że stan dróg krajowych, wojewódzkich, powiatowych (to znaczy takich, które nie są w zarządzie gminy), a stanowiących główne trasy komunikacyjne, jest fatalny. Wszędzie, gdzie tylko mogę, kieruję wnioski o budowę lub przebudowę nawierzchni i chodników. Tam, gdzie możemy, budujemy wspólnie np. ze starostą, ale to ciągle za mało.

– Co przyniesie rok 2014?

– Wydawać by się mogło, że to jest ostatni dzwonek, resztki pieniędzy Regionalnego Programu Operacyjnego, ale my podjęliśmy ryzykowne i trudne zadanie pozyskania pieniędzy na kanalizację pozostałej części miasta i uzbrojenie między innymi terenów inwestycyjnych. Udało nam się pozyskać, razem z Kędzierzynem-Koźlem, blisko 17 milionów złotych na ten cel. Dzięki temu wykonamy kolejną, jedną z największych inwestycji w ciągu ostatnich ośmiu lat.

Otrzymaliśmy również w końcówce roku możliwość realizacji projektu na przydomowe oczyszczalnie ścieków dla trzech naszych miejscowości.

Będziemy realizować duże projekty termomodernizacyjne: budynku żłobka miejskiego, MDK, przedszkola nr 3 i szkoły nr 3 i biblioteki (projekty w trakcie oceny).

Planujemy zakup samochodu strażackiego.

Na budowę dróg przeznaczyliśmy 870 000 złotych.

– Oleśnianie są zadowoleni ze swojego burmistrza?

– To pytanie zdecydowanie do mieszkańców. Odpowiedź dostaje się przeważnie co cztery lata, podczas wyborów. Biorąc pod uwagę jednak spotkania z mieszkańcami, a okazji do nich jest bardzo wiele, odbieram, że stosunki między nami są bardzo przyzwoite.

– Na naszym portalu w listopadzie ubiegłego roku ukazał się artykuł “Dokąd zmierzasz oleska ziemio”, opisujący problem wyludniających się naszych miast i wiosek. Ten problem według Pana istnieje?

(link do tekstu: http://ool24.pl/informacje/dokad-zmierzasz-oleska-ziemio)

– Należy do tego podejść w sposób globalny. Na przestrzeni ostatnich kilku lat, z Polski wyjechało blisko dwa i pół miliona osób, czyli w okolicach siedmiu procent w skali ludności kraju. Gdyby to przełożyć na teren naszej gminy czy szerzej – ziemi oleskiej, to u nas te proporcje są zdecydowanie mniejsze. Być może jest to jednak spowodowane faktem, że wiele osób wyjechało z naszego terenu już wcześniej.

– W jaki sposób można zatrzymać ten trend?

– Prowadzimy politykę związaną z przychylnością podatkową – od 2006 roku działamy na tym samym poziomie podatkowym. To jeden ze sposobów zainteresowania potencjalnych inwestorów tym terenem. Przekonujemy, że można tu pięknie, wygodnie, nie za drogo żyć i mieszkać oraz prowadzić działalność gospodarczą. 

Oferujemy pomoc “de minimis”, z której skorzystało w ostatnich latach ponad dwadzieścia firm, które rozbudowują się i zwiększają zatrudnienie. Uzyskały one konkretne wsparcie w uldze od podatku od nieruchomości.

Powstało wiele małych przedsiębiorstw kilkuosobowych, wybudowano kilka budynków mieszkalnych i mieszkalno-usługowych w centrum miasta, rozbudowuje się osiedle przy ul. Magnoliowej i Azaliowej, a także przy ul. Mlecznej. Wystarczy przejść się po mieście i zobaczyć jak się zmieniło na przestrzeni kilku lat. 

Nie wszystko jednak zależy tylko od nas. Od samorządów oczekuje się, że będą prowadzić prorodzinną politykę, ale wiemy do czego się ona może sprowadzać. Muszą nastąpić jasne ruchy ze strony państwa. Jeśli państwu zależy na tym, żeby w Polsce rodziło się więcej dzieci, to musi być uwzględnione dziecko chociażby w systemie podatkowym i to już w trakcie roku podatkowego. A w dzisiejszych czasach dziecko nie jest pełnoprawnym obywatelem, bowiem jeśli tata pracuje, to dziecko nie jest uwzględnione w jego podatku. Obojętnie czy ma piątkę dzieci, czy jedno, czy nie ma w ogóle.

Podstawą jest zracjonalizowanie pewnych działań, które są możliwe, ale które odniosą skutek globalny, a nie na skalę naszej gminy. 

Za czasów, kiedy ja rozpoczynałem działalność gospodarczą, to można było tylko pomarzyć o pomocy, która teraz jest oferowana.

– Kiedy możemy się spodziewać owoców utworzenia strefy inwestycyjnej?

– Stworzenie strefy inwestycyjnej i przygotowanie jej dla inwestorów wymagało od nas wielu nakładów finansowych. Nie ma jednak innej drogi. Inwestor bowiem zawsze może powiedzieć, że inne tereny są lepiej przygotowane. Kiedy będziemy mieli zrobioną kanalizację w strefie inwestycyjnej, staniemy się pełnoprawnym graczem na rynku inwestycyjnym, ale dopiero wówczas!

Udało nam się zachęcić firmę Kospan do podjęcia próby inwestycji u nas. Wtedy jednak nie posiadaliśmy strefy inwestycyjnej, a firma już chciała budować zakład.

Dzisiaj jeśli potencjalny inwestor chciałby u nas zainwestować, miałby ulgę inwestycyjną przez trzynaście lat, czego do tej pory jeszcze nie było. Nasi, lokalni przedsiębiorcy również mają możliwość skorzystania ze strefy inwestycyjnej.

Jeździmy z misjami gospodarczymi po różnych krajach, aby zachęcać do inwestowania u nas. Ostatnio nasz przedstawiciel był w Stanach Zjednoczonych. Nikt bowiem sam do nas nie przyjdzie.

Wspomniana firma Kospan nie potrafiła znaleźć wystarczającej liczby chętnych do pracy…

– Na wszystkich spotkaniach z mieszkańcami, głównie tych na wsiach, przekazywałem informacje, że jest potencjalna firma i można zgłaszać się do pracy. W tygodniku “Kulisy Powiatu” przez bardzo długi czas publikowane było ogłoszenie o nowych stanowiskach pracy, między innymi dla pracowników biurowych. Prosiłem na spotkaniach, aby przekazywać znajomym, żeby zgłaszali swoje oferty pracy, nawet ci pracujący za granicą. Wystarczyło wysyłać tylko zgłoszenia.

 Nie ma możliwości, żeby ktoś, kto się interesował pracą, nie wiedział o tej ofercie. Ogłoszenia wisiały miesiącami! Po praktycznie półrocznej akcji weryfikacyjnej firma otrzymała jedynie 75 zgłoszeń! Z tego ponad 50 było spoza naszej gminy, a najwięcej ofert było na pracownika biurowego. Na stanowiska fachowców, których firma potrzebowała, zgłosiły się pojedyncze osoby. Trudno więc walczyć z rzeczywistością.

Być może, gdyby dziesięć lat temu ktoś stworzył strefę inwestycyjną, teraz byłoby łatwiej. Niestety tak się nie stało. Strefa dopiero co powstała i musimy trochę poczekać na efekty.

 – Obecnie są prowadzone rozmowy z konkretnymi inwestorami?

– Od kiedy weszliśmy do Katowickiej Specjalnej Strefy Inwestycyjnej takie rozmowy prowadzone są nieustannie. Co jakiś czas, ktoś przyjeżdża dowiadywać się o stanie rzeczy. Takich lokalizacji jak nasza, ma do wyboru jednak kilkanaście. Jaki będzie końcowy efekt trudno przewidzieć, bo to zależy od wielu czynników.

Będę miał w miarę czyste sumienie, jeśli to będzie teren w stu procentach przygotowany do inwestowania.

 – Jesień 2014 roku to wybory samorządowe. Będzie Pan walczył o kolejną kadencję?

– Trudno to przewidzieć, bowiem dla mnie miesiąc czy dwa to bardzo odległy termin, a co dopiero taki okres czasu. Poza tym tematy wyborów zawsze powodują podgrzewanie atmosfery. Im później więc się zdecyduję, tym lepiej. Do tego czasu może się jeszcze bardzo wiele wydarzyć.

– Domyśla się Pan kto może ubiegać się o fotel burmistrza?

– Trudno powiedzieć. Na razie nikt się nie wychyla.

– To już Pana druga kadencja. Kiedy po raz pierwszy startował Pan w wyborach, tak Pan sobie wyobrażał władzę?

– Rozdzieliłbym dwie rzeczy. Zarządzanie Urzędem Miasta i Gminy jako firmą, bo w pewnym sensie jest to firma, ponieważ do wykonania są konkretne zadania i konkretny potencjał ludzki. Cała reszta to typowa praca menedżerska, czyli walka o pieniądze dla miasta. Gminy tylko teoretycznie nie są dla siebie konkurencją, a jednak często działają jak konkurencyjne ze sobą firmy. Tutaj jednak w wielu kwestiach opłaca się współpracować.

W roli menedżera, który jest w stanie wiele wywalczyć dla miasta, czuję się dobrze, a zarządzanie administracją i ciągłe zadania samorządowe, które są przekazywane przez organy państwa, jest zdecydowanie mniej ciekawe.

Ja byłem przyzwyczajony do prowadzenia działalności wymiernej, do podejmowania odważnych decyzji, do przekonywania służb finansowych, że warto inwestować.

– Co jest potrzebne Olesnu w kolejnych latach?

– Zdecydowanie globalna poprawa rozwiązań drogowych oraz tematy inwestycyjne, ponieważ to jest podstawa rozwoju każdego miasta. Uważam też, że miastu potrzeba więcej spokoju, większego zrozumienia i wzajemnej pomocy. Nasze problemy i każdego z osobna to nasze wspólne problemy, które możemy wspólnie rozwiązywać. Potrzeba nam poprawy ogólnego klimatu.

 – Głównym zarzutem pańskiej opozycji jest zablokowanie budowy obwodnicy Olesna. Czuje się Pan odpowiedzialny w tej sprawie?

– Każdy zdaje sobie sprawę, że wybudowanie obwodnicy, o której była mowa osiem lat temu, nie załatwi przynajmniej osiemdziesięciu procent naszych problemów “ruchowych”. Naukowcy Politechniki Krakowskiej wykonali badania ruchowe i stwierdzili, że jeśli są tereny inwestycyjne i największe zakłady produkcyjne, to opcja przez nas proponowana jest najbardziej słuszna.

Opcja miasta, jak to było nazywane, nie różniła się praktycznie wcale od jednego z rozwiązań proponowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, a z pomocą dróg wojewódzkich pozwoliłaby na wyprowadzenie całego “ciężkiego” ruchu z miasta.

Skoro jednak GDDKiA miała inną koncepcję, to dlaczego nie wdrożyła jej jeszcze w życie?

Miasto nie miało możliwości zablokowania obwodnicy. Owszem proponowaliśmy naszą koncepcję, dzisiaj nazwałbym ją krótko – prorozwojową, ale skoro ona nie przeszła, to powinno zostać zrobione to, co inni uważali za słuszne.

Przypominam także, że to GDDKiA jest inwestorem, a nie gmina i że wbrew przekazywanym informacjom pieniędzy na budowę obwodnicy w budżecie GDDKiA nigdy nie było.

Do dnia dzisiejszego jest prawomocna decyzja środowiskowa. My nie mamy na to żadnego wpływu. Jasne, możemy lobbować, przekonywać i tłumaczyć, że jest to potrzebne, ale ktoś, kto to powinien robić, od lat nie robi nic w tym temacie.

– Czego burmistrz życzy sobie i mieszkańcom w 2014 roku?

– Zdrowia, bo tego nigdy nie za wiele. Życzę także realizacji wszystkich pomysłów, sporo odwagi w podejmowaniu decyzji, skutecznego wcielania planów w życie i cieszenia się z otaczającej rzeczywistości.

– Dziękuję za rozmowę.

Podziel się