Babski kurnik – odcinek 11 – Żona vs. Teściowa

Instytut Badań Społecznych w Manchesterze opublikował w 2005 roku ranking Najbardziej Szkodliwych Grup Społecznych. Teściowe zajęły szóstą lokatę, wyżej plasowali się tylko terroryści, mordercy, dilerzy narkotyków, złodzieje i gwałciciele.
Kogo nie denerwuje wszechwiedza, wszechmoc i ogrom troskliwości teściowej mówiącej: „zrób to tak… to robisz źle, a to powinnaś powiesić tam”? Widząc ją idącą w odwiedziny, masz ochotę uciec oknem, albo udawać, że cię nie ma. Ale ona nie jest z księżyca, dawno upewniła się, że jesteś w domu.
W naszym społeczeństwie słowo teściowa kojarzy się z trajkoczącą jadem magierą, która wszystko już wie, wiecznie jest niezadowolona i zagląda w każdy kąt włości synowej, podnosząc prawą brew. A ty? Masz ochotę zakneblować jej usta zużytą skarpetką męża, lecz zamiast tego mówisz do niej czule “mamo”.
Obecnie teściowe walczą o zmianę swojego wizerunku. Chodzą do kosmetyczki, ubierają się modnie, mają hobby, koleżanki i czytają „50 twarzy Greya”. Ponadto są aktywne zawodowo i wszystkim wokół wmawiają, że nie ingerują w życie syna i synowej. A rzeczywistość jest zupełnie inna. Walka o znowelizowanie stereotypu nie zmieniła jednego ważnego czynnika: matczynej miłości zwanej w społeczeństwie synowych „efektem węszącego szpicla”.
A jak do tego doszło?
Przed ślubem wręcz błagałaś o jej przepisy, zachwalałaś wystrój salonu oraz metody wychowania syna, pomagałaś przy przygotowaniach przyjęć, żartowałaś z nią i opowiadałaś o swojej rodzinie. Po ślubie – unikasz jej jak ognia, a każda jej uwaga jest odbierana jako osobisty atak. Ty ją ignorujesz, a ona wypłakuje się u twojego męża mówiąc:
– Ja chciałam tylko dobrze.
Tak, dobrze! Dobrze, to chciała cię zdenerwować i skompromitować, ty się nie dałaś, odpowiedziałaś, no i wywołałaś kolejną wojnę.
Konflikt trwa… a cisza między wami oznacza tylko chwilowe zawieszenie broni. Twój mąż jest między młotem i kowadłem, początkowo łagodzi ten konflikt, następnie zaczyna być stronniczy, a w końcu pada zdanie:
– Bo moja mama…
Ty wpadasz w szał, krzyczysz i masz ochotę uderzyć go tłuczkiem do mięsa w nadziei, że zmądrzeje. Bo jak on mógł porównać cię do swojej mamy.
Relacja „teściowa kontra synowa” zawsze budzi gorące emocje – nie może być inaczej, gdyż w grę wchodzi wiele uczuć; miłość, zazdrość, lęk przed samotnością i odrzuceniem. Teściowa boi się utraty miłości syna i po prostu nie rozumie, że jej „syneczek” kocha ją zupełnie inną miłością, niż ciebie. Dlatego zabiega o jego względy, zapominając, że pomiędzy nimi jesteś jeszcze ty.
Drogie czytelniczki, wiem jak się czujecie, nie jest nam łatwo i czasem mamy ochotę urwać kontakt z teściową lub rozwieść się z mężem, ale zanim to zrobicie należy to wszystko dokładnie przemyśleć.
Masz wspaniałego męża, który chce utrzymywać kontakt z matką. Masz pięknie dzieci, one chcą mieć babcię. Ty czasem kopnij męża pod stołem, ugryź się w język, przecież czeka was jeszcze wiele wspólnych spotkań przy świątecznym stole, na imieninach, urodzinach i spotkaniach rodzinnych.
Życzę wam więc wiele wytrwałości, odwagi oraz siły aby porozmawiać i po prostu powiedzieć, co leży na sercu.
Jak wy radzicie sobie z przyszłymi i obecnymi teściowymi? A może macie jakieś tajemne sposoby, którymi możecie się podzielić i ułatwić życie innym synowym?
Piszcie w komentarzach, albo na mój adres e-mail: janka@ool24.pl (pssst… nikomu nie zdradzę)
Janka
Zacznę od tego, że moja teściowa odeszła już do wieczności, dlatego to o czym piszesz droga Janko, a czego ja doświadczyłam ma teraz już zupełnie inny wymiar. Wydaje mi się, że była to nawet zabawna historia. Jak chyba każda synowa, odebrałam mamusi ukochanego syneczka. Tylko on ją rozumiał i potrafił zaradzić wszystkim smutkom. Oczywiście dostałam 100 przykazań, co syneczek lubi, a właściwie musi jadać np. bułeczki tylko z tej piekarni, a makaron tylko swojski, kupnego nie znosi. Wierzcie mi, że nigdy makaronu nie robiłam, a minęło już 22 lata małżeństwa. A syneczek makaronik lubi i kupuje w sklepach. Nie martwcie się więc synowe, róbcie swoje, bo mamusia i tak będzie gadać.
Kiedy ja będę teściową, to udowodnię, że teściowa też człowiek (tylko, że ja będę miała zięcia).Pozdrawiam
Nie mam juz tesciowej ale nie byla zla 🙂 Kiedy byly momenty ze sie wtracala to czesto to ignorowalam i sama przestala po jakims czasie 🙂 Ale w sumie wspominam ja milo 🙂
i pomyśleć, że my też kiedyś będziemy teściowymi…:) chociażby dlatego chyba warto czasem zagryźć zęby i po prostu – przemilczeć…
jest jeden argument, który sprowadzi każdego męża do parteru wystarczy zadać pytanie: Kochanie, kto robi Ci dobrze ja czy mamusia?;)