Portal lubiefilm.pl poleca (3)

Portal lubiefilm.pl poleca (3)

Oleśnianin Sebastian Kapuścik, jeden z założycieli portalu lubiefilm.pl poleca następujące produkcje na długie, zimowe wieczory.

American Hustle

AMERICAN HUSTLE

American Hustle to szpiegowskie kino akcji rozgrywające się na przełomie lat 70. i 80. XX wieku. Opowiada historię pewnego błyskotliwego oszusta Irvinga Rosenfelda (Christian Bale), który wraz ze swoją biznesową partnerką i zarazem kochanką Sydney Prosser (Amy Adams) zmuszony zostaje do pracy dla niestabilnie emocjonalnego agenta FBI Richiego DiMaso (Bradley Cooper). DiMaso wciąga parę w niebezpieczny świat wpływowych lobbystów i mafii.

Opinie o tym filmie są skrajnie różne. Jedni go krytykują, drudzy się zachwycają. Może nie jest to dzieło porywające, ale nie zgodzę się, że film jest beznadziejny. David O. Russel świetnie przedstawia klimat tamtych lat. Reżyser przenosi widza w świat pełen absurdów i idealnie dawkuje zwroty akcji aby podtrzymać naszą uwagę. Początek filmu może sprawić wrażenie odrobinę nużącego, ale wydaje się to być zamierzone. Szefowie spektaklu w jakim przychodzi nam uczestniczyć, przenoszą nas w świat złudzeń, kłamstw i iluzji. Intryganci popadają w obłęd, a każdy z innego powodu. Irving nie wie co zrobić, żeby wybrnąć z niebezpiecznej sytuacji cało, agent Richie DiMaso staje się coraz bardziej chytry i wierzy tylko w to, w co chce wierzyć, a żona i kochanka Irvinga awanturują się ze sobą, kiedy tylko jest to możliwe. Nie dziwi więc fakt, że “American Hustle” zdobył Złotego Globa w kategorii “komedia” pomimo tego, iż jest to kryminał.

Zaczyna się gra, w której wszyscy udają kogoś innego, niż są w rzeczywistości. Całą fabułę nakręca szalona atmosfera stworzona przez bohaterów, którzy wykreowani zostali na ciekawe, wielowymiarowe postacie o nieprzeciętnych charakterach. Dodatkowo ich kreacje, gesty, ówczesne fryzury (zwłaszcza te które uchodziły za eleganckie), muzyka z tamtego okresu nadająca tempo całej opowieści – wszystko to sprawia, że film Russela staje się oryginalną parodią lat 70-tych, która miejscami jest trochę rozwleczona i czasami brakuje jej logiki, niemniej jednak jest to pozycja warta obejrzenia.

Wilk z Wall Street

WILK Z WALL STREET

Jeden z najwybitniejszych reżyserów światowego kina, laureat Oscara Martin Scorsese powraca z bardzo kontrowersyjnym filmem pt. “Wilk z Wall Street” przedstawiającego historię pewnego maklera giełdowego, który na przełomie lat 80. i 90. XX wieku, dzięki manipulacjom akcjami, oszustwom i korupcji osiągnął oszałamiający sukces, niesamowitą fortunę, władzę i poczucie bezkarności.

Bez wątpienia jest to pozycja dosyć niecodzienna. Ukazuje historię opartą na faktach, choć miejscami przekoloryzowaną. Główny bohater Jordan Belfort (Leonardo DiCaprio) to złote dziecko, które dzięki własnemu sprytowi szybko zmienia się z podrzędnego maklera w wielkiego milionera z Wall Street. W pogoni za kasą zapomina o tym co ważne i uzależnia się od narkotyków, rozrywki i seksu. Widz staje się świadkiem homoseksualnej orgii, publicznej masturbacji czy wciągania kokainy z pośladków prostytutki. Scorsese jednak celowo nie bawi się w moralizatorstwo i umyślnie skupia się na ekscesach głównego bohatera, gdyż film ma na celu zszokować, zmieszać, ogłupić i skrytykować społeczność.

Jest to przykuwająca uwagę produkcja, która porywa i jednocześnie gorszy, a trwająca niecałe trzy godziny akcja nie zanudza i dostarcza niemałej rozrywki. Poprzez lekko przerysowane postacie, szybki montaż i perfekcyjnie dobranych aktorów Scorsese buduje czarną, humorystyczną historię hedonistycznego stylu życia Jordana Belforta, która z pewnością nie jest arcydziełem, ale z biegiem czasu ma dużą szansę stać się kultowym…

Witaj w klubie

WITAJ W KLUBIE

“Witaj w klubie” to pełna humoru, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia człowieka który nie zamierza żegnać się z życiem. Bohaterem opowieści jest typowy teksański macho Ron Woodroof (Matthew McConaughey), elektryk i kanciarz, który dowiaduje się, że jest nosicielem wirusa HIV i nie zostało mu już dużo czasu. Mężczyzna nie poddaje się i zaczyna testować na swoim organizmie nielegalne i niedopuszczalne do użytku lekarstwa. W tym celu udaje się do Meksyku, z którego zamierza szmuglować zakazane w USA leki. Po powrocie zdobywa sojusznika w postaci transseksualisty Rayona (Jared Leto) z którym wspólnie zaczyna prowadzić klub, w którym inni chorzy próbują szukać ratunku.

Niezłomna walka o życie i przetrwanie ludzi w czasach, w których AIDS uważano za chorobę dotykającą tylko i wyłącznie homoseksualistów. Wspaniale ukazana determinacja, podczas gdy rodzina i przyjaciele odwracają się całkowicie. Niezwykła przemiana duchowa Rona z homofoba w człowieka tolerancyjnego, który widzi i czuje więcej. To pełna żywiołowego humoru, wzruszająca opowieść o stopniowo rozwijającej się przyjaźni pomiędzy Ronem, a Rayonem.

Przede wszystkim Matthew McConaughey i Jared Leto to dwa duże atuty tego filmu. Nie spodziewałem się tak dobrych ról tych dwóch aktorów, którzy naprawdę wspięli się na wyżyny swoich możliwości. Największą uwagę zwraca drastyczna utrata wagi przez McConaughey, który przeobraził się w worek kości chudnąc około 20 kilogramów. Druga sprawa to gra Leto, który na szczęście nie posunął się do zachowań karykaturalnych (o co w takim wypadku łatwo), lecz ukazał wyrazisty ból i tragizm ofiar HIV lat 80-tych.

Reasumując “Witaj w klubie” to porządnie zrealizowana historia przedstawiająca potencjalnie ponury temat w sposób lekki i żywiołowy, podczas której widz nie tylko uroni łzę, ale także będzie mógł się pośmiać.

***

Sebastian Kapuścik o sobie:

sebaa

Produkcje George’a Lucas’a, Davida Lyncha, Quentina Tarantino, Martina Scorsese, Stanleya Kubricka, Tima Burtona, Ridleya Scotta, Guya Ritchiego czy Władysława Pasikowskiego stanowiły swoisty zalążek mojego oczarowania światem kina.

Choć dzisiaj uwielbiam filmy akcji czy science-fiction, to jednak bardziej ciągnie mnie do produkcji, które zawierają w sobie pewne ogniwo oderwania od rzeczywistości, które stanowią ucieczkę w świat iluzji i wyobrażeń, dają do myślenia, wzbudzają skrajne emocje, podtrzymują klimat oraz co najwazniejsze – na długi czas pozostają w pamięci.

Dobre kino to recepta na dobrze spędzony czas.

 

 

Więcej recenzji ciekawych filmów możecie zobaczyć na:

http://lubiefilm.pl/

Podziel się