Dobrodzień miastem… morsów

Dobrodzień miastem… morsów

W sobotę 1 marca w Dobrodzieniu było 12 °C, a woda w basenie przy ulicy Topolowej miała zaledwie 1,5 °C. Dla morsów nie były to wymarzone warunki do kąpieli, lecz i tak wszyscy świetnie się bawili.

Na II Zlocie Morsów Opolszczyzny, które odbyły się w Dobrodzieniu nasz region reprezentowały klub “Sopel” z Dobrodzienia oraz klub “Renifer” z Praszki. Na zlocie dało się słyszeć wiele komplementów w stronę miasta Dobrodzień oraz organizatorów. Zlot jest już rozpoznawalny i rośnie w siłę.

Miłośnicy morsowania zaczęli od przemarszu ulicami Dobrodzienia, a skończyli w zimnym basenie przy ulicy Topolowej. Na wszystkich uczestników czekał poczęstunek.

– W tym roku do wody weszło 109 osób – mówi Włodzimierz Wręczycki, prezes klubu “Sopel” z Dobrodzienia. – W zeszłym roku weszło 96 osób, więc cieszy nas takie zainteresowanie. Ponadto pojawiły się u nas nowe kluby, które reprezentowały Brzeg czy Prudnik. Tak naprawdę ludzie sami do mnie przychodzą i mówią, że chcą uczestniczyć w kąpieli. Bardzo mnie to cieszy, lecz mam nadzieję, że będzie nas w przyszłości jeszcze więcej. Takie kąpiele bardzo dobrze wpływają na nasze zdrowie i zachęcam wszystkich do morsowania.

Warto wspomnieć, że klub morsów “Sopel” brał w tym roku udział w biciu rekordu Guinnessa w morsowaniu w Kołobrzegu. Działo się to 2 lutego na Międzynarodowym zlocie morsów. Zebrało się wtedy 1324 osób, czym ustanowili nowy rekord.

– Jestem dumny, że mogę brać udział na zlocie, rok temu też byłem – chwali się Jeremi Radliński z klubu “Sopel” Dobrodzień, najmłodszy uczestnik zlotu. – Mam osiem lat. Dziś nie było tak źle, jak pierwszy raz morsowałem był śnieg i było zimniej. Do morsowania zachęcił mnie pan Włodzimierz Wręczycki.

Klub “Renifer” z Praszki reprezentowała między innymi Maria Czerchlońska, najstarsza uczestniczka zlotu. Rok temu to miano również jej przypadło.

– Zbuntowałam się przeciwko aptece. Ceny coraz wyższe, a pieniędzy coraz mniej. Postanowiłam zacząć morsować i od tej pory nie chodzę już do apteki – śmieje się Maria Czerchlońska z Praszkowskiego klubu “Renifer”, najstarsza uczestniczka zlotu. –  Morsuję już trzeci sezon i jestem przekonana, że będę to kontynuować. Sama zachęcam rodzinę, lecz jak na razie nie udało mi się ich przekonać.

Klub “Renifer” liczy około 20 osób, lecz nie wszyscy dotarli do Dobrodzienia. Klub powstał 2011 roku.

– Rok temu też wziąłem udział w zlocie, aczkolwiek często jeżdżę na zloty i nie jest on moim pierwszym – opowiada Grzegorz Sieja, reprezentant “Renifer” Praszka. – Optymalna temperatura to 10 stopni na minusie, ale nie ma co narzekać. Przyjechało nas zaledwie dziewięciu, gdyż nie każdemu pasował ten termin. Ten sezon morsy nie mogą zaliczyć do udanych. Zimy praktycznie nie było.

To że zimne kąpiele są zdrowe nikomu nie trzeba mówić. Kraje skandynawskie, gdzie morsowanie jest najpopularniejsze, uchodzą za najzdrowsze na świecie. Zachęcamy do tej formy rekreacji.

Michał Krzyminski

Podziel się