• Home »
  • Babski Kurnik »
  • Babski kurnik – odcinek 21 – Miłosna historia sentymentalnego “idioty” (część druga)

Babski kurnik – odcinek 21 – Miłosna historia sentymentalnego “idioty” (część druga)

Babski kurnik – odcinek 21 – Miłosna historia sentymentalnego “idioty” (część druga)

Miłość Hansa i Anieli rozkwitała. On często wracał do domu, a życie naszej bohaterki wydawało się być bajką z gwarantowanym, dobrym zakończeniem.

Kochała go i wiedziała, że jest miłością jej życia. Nie wyobrażała sobie nikogo innego przy jej boku i dochowywała wierności, czekając na jego powrót:

„Na zabawach stałam zawsze z tyłu, co oznaczało, że jestem zajęta i nikt z chłopców nie prosił mnie do tańca”.

Hans ze względu na pogarszającą się sytuację materialną rodziny, podjął pracę we Wrocławiu, co jeszcze bardziej ograniczało częstotliwość powrotów w rodzinne strony:

„3 marca 1952 – Studiować nie jest tak łatwo, wymaga dużego wysiłku umysłowego. Dużo pracy i energii. Początkowo nie mogłem się przyzwyczaić do nowej sytuacji, gdzie musiałem znaleźć miejsce dla pracy. Teraz jednak myślę, że mi się uda.”

„15 marca 1952 – Egzaminy. Niejedną noc trzeba będzie poświęcić, aby podołać. Nie ma czasu na zajmowanie się innymi sprawami. W kinie byłem jedynie trzy razy”

Nagle zachowanie Hansa się zmienia. Staje się dla swojej ukochanej obcym człowiekiem, ona zaś wszystko przypisuje jego sytuacji oraz zmęczeniu.

„1 kwietnia 1952

Drogi Hans!

Dziękuję Ci za Twój list.

Wcale się nie gniewam, żeś mi prędzej nie napisał, bo mogę sobie wyobrazić ile roboty masz (…) Żal mi Ciebie, że się tak musisz uczyć, ale co zrobić przeciwko temu, taki masz los. Ja na kursach mam tylko cztery przedmioty i ciągle mam co robić, a co Boże Ty… Ale doczekasz się kiedyś tego, że możesz powiedzieć, że jesteś  kimś, a my?

Za dwa tygodnie mamy święta, a tu tyle śniegu napadało, mam nadzieję, że nie przeszkodzi ci w powrocie do domu.list

Wczoraj byłam z koleżankami w palmiarni w Gliwicach, tam są rośliny z całego świata (…) Jednak zawsze żałowałam żeś nie mógł być przy mnie. Życzyłabym Ci to zobaczyć, na pewno byś nie pożałował. Może kiedyś pójdziemy tam razem (..)”

Wraz z listem z 4 maja wszelka korespondencja się urywa. Jedynie wpis z pamiętnika Hansa jest zapowiedzią przykrych zdarzeń:

„18 kwietnia 1952 – Tak. Zakończenie mojego pamiętnika, gdyż jest to już drugi w moim życiu. Pisałem go z myślą, że będzie mi pamiątką tego czasu, obfitującego w różne życiowe i sercowe sprawy oraz będzie stanowił dowód mych uczuć. Jest napisany szczerze, prawdziwie i nie ma w nim żadnego fałszu. Na koniec pierwszego pamiętnika napisałem, że to głupie. Trochę tak. Ale już nie potrafię pisać z takim uczuciem. Czasy się zmieniły i ludzie się zmieniają. Ja też się zmieniłem. Ale serce me pozostaje czułe, jest to jedna z moich wad, której się nie pozbędę.”

„30 kwietnia 1952 –  Nie. Już nic nie piszę, to jest głupie. Stwierdzam tylko na końcu, że z miłością w sercu do Anieli, żegnam ten pamiętnik i zaczynam coś nowego.”

Tajemnicze zakończenie korespondencji oraz pamiętnika, daje wiele do myślenia. Co było potem? Nie pozostawili po sobie śladów. Ich miłość nie przetrwała próby czasu i odległości. Kontynuacją historii jest opowieść Anieli.pam 1

Pamiętam to jak dziś, gdy wysyłałam do niego list. Było to krótko przed moimi urodzinami, miałam nadzieję, że Hans się pojawi. Zrobił to. Przyjechał na moje urodziny i wręczył bukiet czerwonych róż. Gdzie je kupił? Skąd miał pieniądze? Nie myślałam o tym, odczytałam to jako dowód miłości, teraz jednak myślę, że to był prezent pożegnalny.

Po jego odwiedzinach, nie dostałam żadnego listu. Nawet jego najlepszy przyjaciel unikał mnie jak ognia. Nie wiedziałam co się dzieje i czułam się okropnie. Słowa dumnego ojca, iż moim narzeczonym jest inżynier były dla mnie niczym chłosta, a wszelkie frustracje i ból wypłakiwałam nocami.

Nikt nie odpowiadał na moje pytania, nikt nie wiedział co się działo.

W czasie, gdy ja zadręczałam się wyrzutami sumienia  i obwiniałam się o wszystko, naszą wioskę obiegła wiadomość, która roztrzaskała moje serce na milion kawałków: Hans się żenił.

To był ogromny ból. Nie chciałam żyć, modliłam się, aby następnego dnia już się nie obudzić i nie spoglądać w twarze współczujących mi ludzi. Nagle straciłam cały sens życia. Wszystko co dotąd kochałam, odeszło bezpowrotnie.

Od tego czasu spotkałam go tylko raz. Stał przed kościołem, gdy ja, jako druhna Matki Boskiej niosłam figurę. Widząc go, serce przestało mi na chwilę bić. Nasze spojrzenia na moment się spotkały i wyraziły to, co chciałam mu powiedzieć. Ruszyłam przed siebie, wiedziałam, że muszę postawić kolejny krok i zacząć żyć.

Długo zajęło mi pozbieranie się po utracie ukochanego. W międzyczasie dowiedziałam się, że ślub Hansa odbył się tak szybko, gdyż jego małżonka zaszła w ciążę. Zaraz po skończeniu studiów wyjechali za granicę.

Nigdy więcej go nie zobaczyłam.”

Drogie czytelniczki!

Smutna historia, która wydarzyła się sześćdziesiąt lat temu jest dowodem, iż życie pisze różne scenariusze, które odgrywamy. Burzliwe dzieje Anieli i Hansa są mi o tyle bliższe, że główna bohaterka jest moją babcią. Chowała tę historię głęboko w sercu, do lata 2013, gdy przypadkiem go zobaczyła. Zadałam jej pytanie, czy gdyby istniała szansa na odnowienie tego uczucia, zdecydowała by się to zrobić.

„Otwierając jego list, na który czekałam tyle lat, moje serce zabiło innym rytmem. To była melodia dawnych lat: młodości, naiwności i boleśnie złamanego serca. Jednak ja dawno już dorosłam, nie chcę jej już słuchać.”

Janka

Podziel się