• Home »
  • Sport »
  • Grzegorz Krawczyk, trener OKS-u po rezygnacji: – Klub stoi w miejscu pod względem organizacyjnym

Grzegorz Krawczyk, trener OKS-u po rezygnacji: – Klub stoi w miejscu pod względem organizacyjnym

Grzegorz Krawczyk, trener OKS-u po rezygnacji: – Klub stoi w miejscu pod względem organizacyjnym

21 lipca Grzegorz Krawczyk zrezygnował z funkcji trenera OKS-u Olesno. Ze szkoleniowcem o powodach rozstania z oleską drużyną rozmawia Damian Pietruska.

– W lokalnym sporcie sezon ogórkowy w pełni, a nagle pojawia się informacja, która porusza środowisko. Trener rewelacji poprzedniego sezonu, czyli IV-ligowego OKS-u Olesno rezygnuje ze stanowiska. Dlaczego?

– Nie chcę roztrząsać tej sprawy, ale z drugiej strony chciałbym zapobiec „legendom”, które zaczynają krążyć po Oleśnie. Przede wszystkim chciałbym jasno podkreślić, że nie chodziło o pieniądze. W Oleśnie nigdy nie było wielkich pieniędzy i pewnie jeszcze długo nie będzie, ale ja wspólnie z drużyną byliśmy gotowi dalej pracować na tym samych warunkach.

– Jakie są więc powody?

– Wielokrotnie podkreślałem, że za postępem sportowym, musi iść postęp organizacyjny. W ubiegłym sezonie w pewnym sensie pomagały nam wyniki, dlatego na zewnątrz pewnie wszystko fajnie wyglądało, ale w środku już tak nie było. Nie można jednak żyć przeszłością. Jeśli chce się mieć poważną drużynę, na poważnych zasadach, to trzeba też tę drużynę poważnie traktować. Nie gramy w A-klasie. Nie wszystkie rzeczy dzieją się od pstryknięcia palcem.

Miałem plany na rozpoczynający się sezon. Drużynę może nie trzeba było wzmocnić, ale uzupełnić i przede wszystkim zmotywować, pokazać chłopakom, że nadal warto być w tym klubie. Niestety zabrakło zaangażowania i pomysłu ze strony zarządu.

Naiwnie uważałem, że jeśli zespół osiągnie sportowy sukces, to zwiększy się zainteresowanie sprawami klubu, że może w klubie pojawi się ktoś nowy z jakimś ciekawym pomysłem i nową energią, ale nie wydarzyło się dokładnie nic.

– Już pod koniec sezonu pojawiały się głosy, że w klubie nie wszystko jest w porządku pod względem organizacyjnym. Co się więc stało w trakcie przygotowań, że w tym momencie została podjęta taka decyzja?

– Długo przed zakończeniem ubiegłego sezonu przedstawiłem swój plan na rozwój drużyny. Brałem pod uwagę, jakie kroki należy podjąć w przypadku awansu albo jego braku. Po ostatnim meczu przedstawiłem plan, co powinniśmy zrobić. Czekałem trzy tygodnie, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Odbyły się dwa treningi okresu przygotowawczego, na których również nie otrzymałem ani ja, ani piłkarze żadnej odpowiedzi.

Nie zamierzam robić nic na siłę. OKS czeka naprawdę trudny sezon, co wymaga sporo zaangażowania i wsparcia. Nie można ciągle liczyć, że będę czarował rzeczywistość, bo na dłuższą metę tak się nie da.

– Decyzja jest ostateczna?

– Tak. To przemyślana decyzja, nie podjęta pod wpływem impulsu. Po roku czasu prowadzenia przeze mnie drużyny, klub pod względem organizacyjnym jest dokładnie w takim samym miejscu, w jakim był.

– To dobry moment na opuszczenie zespołu? Od momentu rezygnacji trenera, do rozpoczęcia sezonu zostały trzy tygodnie. Klub ma czas na znalezienie nowego trenera, a drużyna na pozbieranie się?

– Decyzja mogła zostać podjęta wcześniej, ale tak naprawdę od 16 lipca wszystko zostało zawieszone. Odwołaliśmy treningi i sparing. Życzę dobrze temu klubowi, bo jestem jego wychowankiem i może przyjdzie trener, który będzie się lepiej poruszał w tej rzeczywistości. Lepiej było podjąć tę decyzję teraz, niż w trakcie sezonu, co mogłoby się skończyć jeszcze większym hukiem.

– Piłkarze, szczególnie ci sprowadzeni za kadencji trenera, mogą teraz nosić się z zamiarem opuszczenia klubu? Odejdą solidarnie z trenerem?

– To dorośli ludzie i to oni podejmą decyzję. Zdaję sobie sprawę, że kilku zawodników może nosić się z zamiarem odejścia, ale nic na to nie poradzę.

– W poprzednim sezonie z zespołu zostało wyciśnięte maksimum?

– Nie tylko moim zdaniem, wykonane zostało sto pięćdziesiąt procent normy. Trzeba bowiem pamiętać, z jakiej pozycji startowaliśmy, a co udało się osiągnąć. Nie koncentrowałem się na ściąganiu zawodników z wyższych lig. Przyszli piłkarze z okolic, z A-klasy i klasy okręgowej i poczynili olbrzymi postęp.

– Czy zespół dałby sobie radę pod względem sportowym w III lidze?

– Nie można powiedzieć, że na pewno nie. Z drugiej strony, nawet w IV lidze nie byliśmy hegemonami, nie „rozwaliliśmy” tej ligi, a przeskok z IV ligi do III ligi jest ogromny. Zobaczymy, jak w III lidze poradzi sobie Małapanew Ozimek, mistrz IV ligi. Oleski zespół ma jeszcze rezerwy, ale potrzeba byłoby wzmocnić go dwoma lub trzema zawodnikami.

Mam żal o to, że tak dobry sezon pod względem sportowym, zupełnie nie został wykorzystany.

– Drużyna złożona była z połączenia rutyny z młodością. Który z zawodników zrobił największy postęp?

– Z pewnością rozwinęła się młodzież: Witek Bejm, Sebastian Jainta, Kuba Górka czy Mateusz Pawelec. Odbudowali się również bardziej doświadczeni piłkarze, jak Bartek Kowalczyk najlepszy strzelec, to był dobry sezon dla Arka Świerca, czy Mateusza Jeziorowskiego. Fajnie wyglądała rywalizacja bramkarzy.

O wszystkich można powiedzieć, że zrobili chociaż pół kroku do przodu.

– Olescy piłkarze poradziliby sobie w większych klubach?

– Przekonywałem zawodników, żeby nie robili nerwowych ruchów i cofali się do „okręgówki” czy A-klasy. Powinni grać nadal w Oleśnie albo szukać klubów chociażby na poziomie IV-ligi. Szkoda bowiem tej pracy, która została wykonana.

– Nie odnosi trener wrażenia, że dla wielu kibiców los klubu jest obojętny? Owszem ludzie przychodzą na stadion i trzymając plastikowy kubek wypełniony piwkiem „rzucą” kilka wskazówek dla piłkarzy, dla prezesa, co zrobić, aby poprawić sytuację w klubie. Ba! Wiedzą nawet jak poprawić stan polskiej piłki. Potem spokojnie idą do domu i na tym ich rola się kończy. Na zebrania sprawozdawczo-wyborcze, na których faktycznie ważą się losy klubu przychodzi garstka osób. Na ostatnim był nawet problem z wybraniem zarządu, bo nikt nie chce się angażować.

– Olesno pod tym względem jest specyficzne. Jest deficyt osób, które chcą się zaangażować. Zbyszek Włodarski, prezes OKS-u robi naprawdę sporo dla dobra klubu i poświęca mu czas, za co należy mu podziękować. 

To jednak wszystkiego nie usprawiedliwia. Wielokrotnie pytałem na zebraniach zarządu o plany sportowe klubu. Jeśli planujemy zbudować mocną drużynę, to muszą za tym iść pewne kroki. Trzeba mierzyć siły na zamiary.

Martwi, że tak dobry sezon i trzecie miejsce na jego zakończenie nie dały żadnego pozytywnego impulsu wokół klubu.

– Trener ma jakieś oferty z innych klubów?

– Mówię zupełnie szczerze – nie mam żadnych ofert. Liczyłem, że będę w OKS-ie na kolejny sezon. Miałem przygotowany plan na wzmocnienie zespołu. Chciałem, żeby przyszli do nas wychowankowie: Roland Lasik, Patryk Riemann i Darek Gawlik. Nie otrzymałem żadnego wsparcia, minęły trzy tygodnie i w tej chwili na załatwianie zawodników jest zdecydowanie za późno. Musztarda po obiedzie.

Kończąc, chciałem z tego miejsca podziękować całej drużynie. Myślę, że wszyscy mają poczucie, że zrobiliśmy coś fajnego w poprzednim sezonie. Dziękuję również za wszystko prezesowi Włodarskiemu. Mam nadzieję, że prezes oraz zarząd wyciągną jakieś wnioski z tej całej sytuacji.

– Dziękuję za rozmowę.

Podziel się