Babski kurnik – odcinek 41 – Morderstwo plonu

Apteka. Trzy milczące kobiety stoją w kolejce, każda wtopiona w swoje myśli. Pierwsza to szesnastolatka w poszarpanych tenisówkach, druga po dwudziestce rozstała się właśnie z chłopakiem po dwóch, burzliwych latach związku, trzecia zaś jest żoną, która od paru lat stara się zajść w ciążę. Co łączy te zupełnie różne kobiety?
Wszystkie chcą kupić test ciążowy, a wynik powala je na kolana, pogrążając w długotrwałej rozpaczy, podczas której wszystkie pragnienia i plany legły w gruzach.
Aborcja – to ogromna, niewidzialna machina, w której swoje trybiki instalują media, polityka oraz kościół, aby wreszcie ją zniszczyć albo zalegalizować. Głośne przeciąganie liny pomiędzy „wielkimi” tego świata, powoduje, że ci „mali” robią to, co sami uważają za słuszne. Dyskutują podczas spotkań lub na forach internetowych, po czym się na nią decydują w nielegalny, lecz dostępny sposób.
Wystarczy wejść w internet, aby dowiedzieć się wszystkiego. Od domowo-absurdalnych sposobów usuwania ciąży, takich jak wprowadzanie pompką domaciczną herbaty przeczyszczającej, do aborcji farmakologicznej z podanymi adresami lekarzy, którzy są w stanie przepisać leki wywołujące poronienie. Ile stron, tyle pomysłów na to – jak mordować.
Poruszyła mnie historia, którą opowiedziała mi znajoma pracująca w żłobku. Przyszła do nich młoda dziewczyna z malutkim chłopcem, który wyglądał jak aniołek: duże oczy, brązowe loczki i słodki uśmiech. Jego matka podczas rozmowy opowiedziała, że nie ma kontaktu z ojcem dziecka, pracuje, a małym zajmują się dziadkowie. Podczas całego procesu przyzwyczajania nie okazywała mu zbytniej czułości ani uwagi. Na jednym z ostatnich indywidualnych spotkań powiedziała coś, co wstrząsnęło całym żłobkiem i jego fundamentami „niestety zbyt późno się dowiedziałam, że jestem w ciąży i nie było szans na usunięcie”.
Nie mnie osądzać, od tego jest ktoś zupełnie inny. Mogę powiedzieć moje zdanie, iż każdy ma prawo życia, a skoro ono się poczęło, nie powinien o nim decydować, żaden inny człowiek- tego zdania, jest podejrzewam zdecydowana większość społeczeństwa.
Jednak chciałam przedstawić wam zupełnie inne zdanie:
– Żyjemy w społeczeństwie gdzie młodzi ludzie mają naprawdę trudno. Wszystko kręci się wokół pieniędzy, a tytuł magistra znaczy tyle, co nic. Wiele jest rodzin, które żyją na pograniczu ubóstwa, tak jak moja. Matka nie zdecydowała się na aborcję z pobudek moralnych, a ojciec póki żył pracował „X- naście” godzin dziennie, by kupić chleb i popłacić rachunki. Gdy zmarł, nasze życie jeszcze bardziej podupadło. Pamiętam, że jedliśmy chleb z pasztetem dzień w dzień, a ja nosiłam ubrania po starszych braciach i siostrach, byłam najmłodsza, więc ubrania były bardzo znoszone. Wszyscy ukończyliśmy zawodówki harując jak nasi rodzice, nie mając perspektyw na wybicie się z tego bagna, w którym grzęźniemy po dziś dzień. Podupadam na duchu każdego dnia, gdy wiem, że nie mogę liczyć na żadne wsparcie finansowe, a w portfelu zostało kilka złotych. Mam dwadzieścia dwa lata, pracuję od szesnastego roku życia. Wyzysk i brutalne traktowanie, gdzie jednego dnia pracujesz jak wół, a drugiego już tej roboty nie ma, znam na pamięć. Jestem zerem – kimś kogo łatwo zastąpić innym nieudacznikiem. Seks to chwila przyjemności, za którą musisz płacić całe życie. Wiadome jest, że gdy dwoje ludzi coś do siebie czuje, to chcą to skonsumować, ale jak urodzić dziecko mając dwadzieścia lub mniej lat na karku, z niczym w garści? Zapewniasz mu falstart od samego początku, zastanawiając się każdego dnia, czy będzie mnie stać na jego wykarmienie. Gdybym zaszła w ciążę, wolałabym się sama zabić, nie chciałabym, aby dziecko miało takiego rodzica. W naszym kraju, gdzie ciągle patrzymy oczami Boga, usunięcie jest niemoralne, nie możemy liczyć na wsparcie państwa, a lekarz odmawia nawet przepisania tabletek. Dla osób, które teraz pewnie mnie skrytykują, powiem tak, czy Bóg chciałby, aby nasze ukochane pociechy wychowywały się w warunkach nieprzygotowanych dla malucha i dorastającego nastolatka? Wszystko zaczyna się od dzieciństwa, dlatego mamy tylu przestępców i psychopatów.
Myślę, że mój komentarz jest zbędny, ale czekam co wy macie do powiedzenia.
Janka
Właśnie, aby uniknąć takich rozterek, próbowania domowych sposobów usuwania ciąży czy wybierania się do niby lekarzy, aborcja powinna być legalna. Jednak każda kobieta, która zamierzałaby usunąć dziecko najpierw powinna mieć zagwarantowaną pomoc psychologa. Myślę, że wtedy 90% kobiet myślących o aborcji ostatecznie zdecydowałoby się urodzić. A jeżeli już któraś miałaby sumienie usunąć, to zrobiłaby to przynajmniej pod okiem fachowców.
Dla wierzacych dziecko to dar Boga, dlatego tym samym będąc wierzącym nie można nawet myśleć o legalizacji aborcji. W każdej próbie, aborcja jest zabiciem istnienia, życia, nieważne jak “rozwiniętego” dziecka. Dla niewierzących aborcja to niezalegalizowana przez prawo czynność, której miarą są wyrzuty sumienia każdego z osobna.
właśnie, dla wierzących problemu nie ma, ale w państwie demokratycznym mieszkają też niewierzący. Co zrobi wierząca kobieta wiadomo – urodzi i nawet nie weźmie pod uwagę innej opcji. Niewierząca będzie bić się z sumieniem i przypadkiem może trafić do rzeźnika. Legalna aborcja i pomoc psychologa mogłaby uratować wiele istnień.
Aborcja to zabicie osoby ludzkiej, zabicie dziecka poczętego! Prawo człowieka do życia wynika przede wszystkim z prawa naturalnego a nie tylko z Prawa Bożego – DEKALOGU. Zło zawsze złem pozostanie. Nie stanie się dobrem pod wpływem nazywania go dobrem, ani pod wpływem odczuć, czy osobistych przekonań. Z zabójstwa jeszcze nigdy nie wynikło dobro dla żadnej ze stron. Najbardziej bezbronne i niewinne dziecko zostało zabite przez matkę, choć być może nie jej rękami. Kobieta skazuje się nie tylko na winę moralną i ( ewentualne wyrzuty sumienia? ) ale także na cały zespół tzw “Syndromu postaborcyjnego” dolegliwości psycho-somatycznych. Zabójstwo – aborcja dla katolika jest grzechem śmiertelnym przez który zerwana jest więź z Bogiem i Kościołem. Matka i ojciec dziecka, lekarz i wszystkie osoby bezpośrednio i pośrednio zaangażowane w aborcję zaciągają ciężką winę moralną i przez sam czyn odcinają się od Boga, sakramentów i Kościoła.
W trudnej sytuacji życiowej dla matki i dziecka jest wyjście – ADOPCJA DZIECKA. Znam osobiście wiele przykładów szczęśliwego rodzicielstwa i dzieciństwa w rodzinach adopcyjnych.
Ależ nie trzeba aborcji ,przecież są różne metody i można naprawdę uniknąć zajścia w ciążę . Co do psychopatów to nie zgadzam się ,że wywodzą się tylko z biednych rodzin.Rozpieszczone , egoistyczne dzieci bogaczy to postrach nauczycieli, pracodawców i utrapienie rodziny. Wystarczy poczytać jakie dzieci mają słynni aktorzy np.Gerard Depardieu.Alain Delon, Uschi Glas, Elvis Presley czy Michael Douglas. Każdy zna podobne przykłady z otoczenia.
Małe dziecko siedzące w łóżeczku pełnym pięknych zabawek i tak woli ramiona kochających rodziców bo miłość jest najważniejsza,a bez niej nawet najlepsze warunki prowadzą do samotności i rozpaczy. Polecam film pt. Sala samobójców.
– A widziałaś kiedyś zdjęcie z aborcji?
– Nie nigdy, to okropne, i nie chcę tego oglądać.
– Właśnie. To prawda tak straszna, że nie da sie tego oglądać. Dlatego świat mówi o aborcji ładnym językiem, posługuje się przykładami kobiet będących w trudnej sytuacji, wzbudzając litość słuchaczy. Opowiada o aborcji jako o prawie, nie jako o czynie.
Dziękuję ANONIMOWI za szersze spojrzenie na zagadnienie.
Warto w tym temacie obejrzeć kilka filmów np:
– “Szesnastoletnia mama”,
– “To Be Born – cała prawda o aborcji”,
– “Oktober Baby”,
– “Bella”,
– “Gdyby ściany mogły mówić”,
– “Cywilizacja aborcji”,
– dr James C. Dobson : Życie na krawędzi; pt. “Pornografia: Uzależniająca, progresywna i śmiertelna”,
– dr Bernard Nathanson -“Niemy Krzyk”,
– “Niewinność na sprzedaż”
Polecam stronę int.:
http://www.stopgender.pl
http://www.prolife.com.pl
http://www.stopaborcji.wordpress.com
http://www.aborcja.com
artykuł pt “Naukowcy : Aborcja to dla kobiety katastrofa”,
prezentacja pt. “Zapach deszczu”
Projekt : ASK Soli Deo UW – “Laboratorim Miłości”,
w naturze niechciane dziecko jest porzucane, ile razy się słyszy że np. słonica porzuciła swoje młode albo Panda urodziła dwa wychowuje jedno bo na dwa jej nie starczy by wykarmić (nie stać jej na wykarmienie dwójki) i w naturze takie drugie ginie, a ludzie uważają się za lepszych od natury i tak na siłę próbujmy wychowywać dzieci w ubóstwie.
Albo chore które natura też porzuca. A u nas chore się podtrzymuje, chore rodzi chore i nagle wszyscy są zaskoczeni ze połowa społeczeństwa ma problemy by zajść w ciąże. Albo ciągle słychać że ten ma autyzm, tamten coś innego, połowa społeczeństwa alergie a co któaś para problem z zajściem w ciąże.
Niechciane dziecko, świadoma mam wie Ze kolejnego nie wykarmi, ale społeczeństwo naciska, bo co, niech jedzą ziemie i trawę może przeżyj, rodzice ich nie chcą, nie kochają rosną chuligani, kradną, mordują bo nie mają wpojonego szacunku do innych ale społeczeństwo lepiej widzi by wychować cokolwiek byle by tylko żyło, nawet jeśli jest chore, czy fizycznie czy psychicznie. niech żyje, niech się meczy, bo mogę na takiego popatrzeć i pomyśleć ze mam lepiej. a Polacy już tacy są mam lepiej to jestem lepszy.
niechciane dziecko jest jak pasożyt dla swojego nosiciela. czy np dowiadując się że macie tasiemca też powiecie nie zabijajcie go, to przecież żywy organizm i też ma prawo do życia?