Babski kurnik – odcinek 51 – Złodzieje, oddajcie nam Święta!

Babski kurnik – odcinek 51 – Złodzieje, oddajcie nam Święta!

Grudzień- to czas brawurowych przygotowań do świąt. Latamy po marketach, sklepach i wszystkich możliwych miejscach, aby zapewnić sobie i rodzinie, najpiękniejsze święta jakie można sobie wymarzyć. Wśród migających lampek, czekolady i anglojęzycznych kolęd, jednak trudno się odnaleźć, a mnie osobiście ciężko wyniuchać prawdziwą magię świąt –  tę znaną z dzieciństwa.

Co roku staram się chłonąć atmosferę i przeżyć święta w wyjątkowy sposób, ale za każdym razem, brakuje „tego czegoś”. Gdzieś pomiędzy sztucznie napompowaną świąteczną atmosferą gwarantowaną przez wszystkich, którzy chcą na nas zarobić, trudno jest odczuć, to co powinno nam w tych dniach towarzyszyć. Grudzień powinien być czasem wyczekiwania, przepełnionego niecierpliwością, a nie nerwowego spoglądania w kalendarz i zastanawiania się „kiedy ja to wszystko ogarnę?”

Jako dziecko, odczuwałam święta jako wyjątkowy czas. Codziennie szłam na roraty i liczyłam schodki, jakie zostały Jezusowi do pokonania, aby wreszcie się narodzić. Z mamą piekłam ciasteczka, w szkole robiłam kartki, a gdy wreszcie choinka stanęła na swoim miejscu, godzinami siedziałam przy stajence i przestawiałam figurki świętych oraz notorycznie, co trzydzieści sekund dotykałam grającej bombki, wiszącej na jednej ze sztucznych, świerkowych gałązek. Choć list, w moim wypadku do Dzieciątka był dawno napisany, to ciągle towarzyszył strach, że pod choinką mogę znaleźć węgiel i kilka marchewek (choć byłam wyjątkowo dobrym dzieckiem).

Dziś bieganina po sklepach oraz ciągłe kontrolowanie i tak rozciągniętego do granic możliwości budżetu odebrało wszystko, co niegdyś świętom towarzyszyło. Myślę, że odeszło wraz z kupieniem pierwszego prezentu, który kładło się pod choinką dla kogoś innego. Wtedy właśnie zrozumieliśmy, że nie Dzieciątko, Gwiazdka czy Mikołaj podkłada prezenty, a właśnie my sami wzajemnie się obdarujemy. Wraz z dorośnięciem, gdy prezenty pod choinką stoją od rana, a tobie nawet do głowy nie przychodzi, aby tam zajrzeć, bo wiesz, co tam jest – wszystko zniknęło.

Wygląda na to, że nie odczuwam świąt, tylko dlatego, że odebrali mi je marketingowcy. Oni na każdym kroku próbują nam wcisnąć kit, że piękno świąt zależy od przeznaczonych na nie pieniędzy. Im droższe prezenty – tym większa radość, im większa choinka, tym lepszy nastrój i tak dalej, i tak dalej.

Szkoda, że jako ludzie nowocześni, jesteśmy w stanie sprzedawać wszystko. Prywatność, o czym mówiłam tydzień temu, a także święta. Sam fakt wzajemnego obdarowywania się prezentami jest piękny, ale mam wrażenie, że gdyby kupić dziecku pod choinkę, zabawkę, której sobie nie życzyło, moglibyśmy zrujnować mu całe święta. Gdyby na stole zabrakło, trzech rodzajów ryby, wszyscy byliby załamani, a za brak dekoracji, obgadaliby nas wszyscy sąsiedzi.

Smutne, jak bardzo przeceniliśmy wartość świąt. Moja babcia mówi, że gdy była dzieckiem, to rarytasem była pomarańcza na świątecznym stole, a co roku otrzymywała skarpety – a ile było radości…

Tak bardzo chciałabym cofnąć czas i poczuć te wyjątkowe sekundy, gdy w tle leciały kolędy, mama stała w kuchni i kończyła przygotowania, a tata chodził z pokoju do pokoju, zastanawiając się, czy już czas, aby zapalić świece na stole. Ja z rodzeństwem oraz kuzynostwem zaś siedziałam w oknie i wypatrywałam się w niebo, w nadziei, że pierwsza gwiazdka zaświeci wcześniej, żeby wreszcie przyszły prezenty. Chciałabym wysłuchać kolęd, które dorośli śpiewali po zjedzeniu kolacji, chciałabym znów szperać w szafach, aby wygrzebać dobrze ukryte prezenty, chciałabym, aby grudzień znowu był wyjątkowy, a nie ogromnym stresem powodowanym tym, co kupić, aby nie było za drogie, nie za tanie i jeszcze cieszyło.

Stoi przed nami najtrudniejsze zadanie: przeżyć ten grudzień tak, aby dać radę cieszyć się z ostatnich dni w tym roku i spróbować odnaleźć magię. Ja będę próbować i dam znać, czy coś poczułam. Czekam także na wasze relacje ze świątecznej pogoni. W końcu zostało już tylko dwadzieścia dni.

Janka

Podziel się