Anna Wloka: – Rodzina daje mi kopa

Anna Wloka: – Rodzina daje mi kopa

Jeśli lektura na święta, to najlepiej z mistrzynią. Anna Wloka, kulomiotka z Brońca podsumowała 2014 rok, obrała cel na 2015 i złożyła wszystkim życzenia. Oprócz tego opowiedziała o jej dyscyplinie i o tym, czy warto być sportowcem w Polsce. Z Anną Wloką rozmawiał Michał Krzyminski.

– Jesteś halową mistrzynią Polski seniorów z Sopotu, młodzieżową mistrzynią Polski z Inowrocławia, brązową medalistką z Mistrzostw Polski w Szczecinie, najlepsza na Memoriale Kamili Skolimowskiej, otrzymałaś Różę Olesna, zdobyłaś z Polską pierwsze miejsce w meczu przeciwko Węgrom, Słowacji i Czechom. To najważniejsze Twoje osiągnięcia. Trochę się tego nazbierało, jednak, gdyby nie kontuzja „łokcia tenisisty” kolekcja wyglądałaby bardziej imponująco. Przypomnijmy, że zrezygnowałaś z ważnej imprezy, a mianowicie Halowych Mistrzostw Świata w Sopocie. Udany rok?

– Mimo wszystko to dla mnie udany rok. Może nie tak imponujący jak 2013, ale nie było mnie na żadnej imprezie zagranicznej w mojej kategorii. Kontuzja cały czas się odzywa, gdyż nie było czasu na wyleczenie jej do końca. Ciągle trenuje, nie odpuszczam sobie.

– Nie odpuszczasz, a Twój trening przynosi medale. Który z tytułów był dla Ciebie najważniejszy?

– Zdecydowanie wygrana na Halowych Mistrzostwach Polski w Sopocie. Byłam tam w świetnej formie i wygrałam po raz pierwszy na Mistrzostwach Polski Seniorów, które były przepustką na Mistrzostwa Świata. Niestety na nie ostatecznie nie pojechałam z powodu choroby.

– Cel na nadchodzący rok?

–  W 2015 roku w Tallinie (Estonia przyp. red) odbędą się Młodzieżowe Mistrzostwa Europy i mam nadzieję, że tam pokażę, jak walczy Anna Wloka. Jednak one dopiero w lipcu. 2 stycznia muszę już być w Spale na obozie, później tydzień luźniejszy w Warszawie i następnie znowu obóz w Spale. Tam już mitingi, a 20 i 21 lutego Mistrzostwa Polski Seniorów w Toruniu.

– Tyle tytułów, takie plany. Dobrze zapowiadająca się kariera. Opłaca się być sportowcem w Polsce?

– Póki co, jest to bardziej pasja. Mam stypendium i sponsora. Jakbym miała żyć na własną rękę, nie dałabym rady utrzymać się sama w Warszawie, a co dopiero profesjonalnie trenować. Nie ukrywam, że jest ciężko i póki co pchnięcie kulą jest moją pasją, a nie sposobem na utrzymanie.

– Akurat w  tym temacie w Polsce nigdy nie było łatwo. Myślisz, że z czasem coś się zmieni?

– Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku będą jakieś zmiany. Póki się uczę, wygląda to normalnie, ale wiecznie do szkoły nie będę chodzić.

– Czyli Twój plan na życie wiąże się ze sportem?

– Jeśli zdrowie pozwoli, to oczywiście. Kończę jednak szkołę o profilu technika masażysty i chciałabym w tym kierunku też pójść.

– Co sądzisz o Twojej dyscyplinie? Na jakim etapie jest teraz w Polsce?

– Uważam, że pchnięcie kulą rozwija się. Coraz więcej młodych ludzi zabiera się za ten ciężki sport. W województwie opolskim myślę że, więcej osób zainteresowało się tą dyscypliną przeze mnie i przez to, że trenuję z Tomkiem Majewskim.

– Wrócisz do rodzinnego Brońca, czy zamierzasz zostać w Warszawie?

– Czy wrócę do województwa opolskiego? Tego nie jestem póki co pewna, ale nie wykluczam. Jeżdżę po całej Polsce i nie wiem gdzie zostanę. Jeśli miałabym być sportowcem, muszę mieć dobrą bazę treningową i to będzie ważnym kryterium przy wyborze miejsca. Praktycznie trenuję cały rok.

– No właśnie, prawie cały rok poza domem. Tęsknisz za rodziną?

– Bardzo tęsknię. Rodzina jest dumna ze mnie i bardzo mnie wspiera w tym co robię. Podziwiają, że chce mi się milion ton przerzucać i milion pchnięć robić. Rodzina to dla mnie podstawa. Daje kopa i motywuje do dalszej ciężkiej pracy.

– Jak spędzisz święta?

– Rodzinnie. Po 2 miesiącach przyjeżdżam do domu, żeby spotkać się z rodziną i pobyć z nią kilka dni. Chętnie spotkam się również ze znajomymi. W święta zapewne większość pojedzie na Magnum Club Wachów, więc może i ja też tam będę.

– Patrząc wstecz. Kiedy jeszcze chodziłaś do Gimnazjum nr 1 w Oleśnie, spodziewałaś się, że tak się potoczy Twoje życie?

– Nigdy bym na to nie wpadła. Mój pierwszy obóz był w Poznaniu i skok, jaki zrobiłam, jest niewyobrażalny. Nigdy bym sobie nie pomyślała, że ja Anna Wloka, będę konkurować z najlepszymi dziewczynami z Europy i Świata. Że będę mieć medale na międzynarodowych zawodach, mieszkać w Warszawie i trenować z podwójnym mistrzem igrzysk olimpijskich Tomaszem Majewskim. To spełnienie moich marzeń.

– Na koniec chciałabyś coś dodać?

– Chciałabym podziękować rodzinie, znajomym i moim fanom za to, że mnie wspierają i trzymają kciuki. To dużo dla mnie znaczy. Czasami nawet przyjeżdżają na moje zawody. Podziękowania dla grupy treningowej, bez nich byłoby nudo i monotonnie. Dla trenerów, że mają cierpliwość do mnie i dla mojego sponsora, dzięki któremu mam w czym trenować. Dziękuję Wam! Wszystkim życzę udanych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. Niech będę dla was odpoczynkiem. W Nowym Roku życzę Wam realizacji Waszych celów i dążenia do spełnienia marzeń.

– Redakcja OOL24.PL życzy Tobie radosnych Świąt Bożego Narodzenia i dalszych sukcesów w życiu. Dziękuję za rozmowę.

– Dziękuję.

To kolejny, bogaty w tytuły mistrzowskie rok Anny Wloki. Letnie Igrzyska Olimpijskie 2016 w Rio de Janeiro coraz bliżej, a start w nich kulomiotki z Brońca jest całkiem realny.

Podziel się