Sylwester Lewicki: – To będzie kolejny rok dużych inwestycji

Sylwester Lewicki: – To będzie kolejny rok dużych inwestycji

Z Sylwestrem Lewickim, burmistrzem Olesna rozmawia Damian Pietruska.

– Na początku porozmawiajmy o wyborach samorządowych, które odbyły się 16 listopada 2014 roku. Uzyskał Pan w nich 63% procentowe poparcie, zdecydowanie pokonując Krzysztofa Barona, kandydata Mniejszości Niemieckiej. Z drugiej jednak strony, porównując do poprzednich wyborów, Pańskie poparcie spadło o 12 procent, bowiem mimo dwóch rywali uzyskał Pan wtedy 75% głosów. Jak burmistrz odbiera te wyniki?

– To ciekawe pytanie. Wśród miast powiatowych na Opolszczyźnie tylko w dwóch miastach, burmistrzowie ubiegający się o reelekcję, otrzymali poparcie pozwalające na zakończenie wyborów w pierwszej turze. Tak było tylko w Oleśnie i w Kluczborku. Potwierdza to ogólnie panujące tendencje.

Chociaż uważam, że ponad sześćdziesięcioprocentowe poparcie to bardzo dobry wynik. Został uzyskany w trudnej sytuacji, bowiem zawsze nowy kandydat proponuje coś nowego, więc podąża za nim elektorat, który oczekuje zmian. Ten właśnie elektorat skupił się, tym razem na jednym kandydacie, a cztery lata temu na dwóch, stąd ta różnica mojego poparcia.

Jestem wdzięczny wyborcom, że docenili osiem lat moich działań.

–  Wybory Samorządowe 2014 to również spory sukces pańskiego komitetu Ziemia Oleska-Nasza Przyszłość, bowiem do rady miejskiej komitet wprowadził 8 radnych, a do rady powiatu 3 radnych, po czym pani Ewa Cichoń została przewodniczącą tejże rady. Z czego wynika ten sukces?

To pytanie bardziej do mieszkańców, którzy nam zaufali.

Długo przed wyborami rozmawiałem z kolegami z sąsiednich gmin, które są mniejsze od Olesna, że wchodzimy w nowy układ unijny i będzie nam potrzebna mocna współpraca, a nie rywalizacja. Stąd zamierzenie, aby nasz komitet wystartował  również na poziomie powiatowym.

Należy zauważyć, że komitet Ziemia Oleska-Nasza Przyszłość zdecydowanie wygrał na terenie gminy Olesno, jako okręgu wyborczym w wyborach do rady powiatu, wprowadzając dwóch ludzi w pięciomandatowym okręgu.

Bardzo się z tego cieszymy, ale to pociąga dodatkowe zadania. Zależy nam, żeby współpraca między gminami i strukturami powiatowymi układała się jak najlepiej.

W gminie mamy dosyć klarowną sytuację, która pozwala na wspólne działanie w jednym kierunku, bowiem mamy ośmiu radnych w radzie miejskiej. Wprowadzając również trzy osoby do rady powiatu i wchodząc do koalicji współrządzącej powiatem, chcielibyśmy żeby było to mocno zaakcentowane, poprzez nasze konkretne działania.

Wybór pani Ewy Cichoń na przewodniczącą rady powiatu uważam za bardzo dobry. To odpowiednia osoba, na odpowiednim miejscu, która konsoliduje opcje, znajdujące się w powiecie.

Od początku byłem zdecydowanym przeciwnikiem upartyjniania komitetów wyborczych na poziomie powiatu, który nie jest ogromną strukturą. Ludzie głosują na nazwiska, a nie partie. Wszystkie nieciekawe sytuacje, które obserwujemy w mediach i które dzieją się na poziomie centralnym, partiom politycznym nie dodają punktów, ale wręcz przeciwnie.

– Kampania wyborcza była spokojna?

– Z mojej strony (podobnie jak w poprzednich edycjach) była spokojna. Starałem się unikać niepotrzebnych spięć i nie reagowałem na czasem absurdalne zarzuty, których się niestety pojawiło sporo, po raz pierwszy od ośmiu lat.

Osiem lat temu wydawało mi się, że metody szeptane, plotkarskie przejdą do historii, ale widocznie konkurencji było to potrzebne, żeby mocniej zaistnieć. Dla mnie to było bolesne, jedynie w tym aspekcie, że w mediach opolskich padało coś złego o naszym mieście, o naszej społeczności. Nie potrafiłem zrozumieć, że ktoś kala swoje gniazdo.

Wszystko można nam zarzucić, ale nie to, że nie jesteśmy otwarci. Otwartość urzędu jest na tyle szeroka, że każdy, kto ma jakiś pomysł, kto chce rzeczywiście współpracować, przez cztery lata, nie tylko miesiąc przed wyborami, ma taką możliwość zarówno poprzez organizacje pozarządowe, jak i poprzez to, że my wychodzimy do całych środowisk i jesteśmy otwarci na propozycje.

– Niektórzy narzekają, że oleskiej radzie miejskiej brakuje opozycji. Podobno nic tak bowiem nie rozwija każdej „firmy” jak mocna konkurencja. Zgadza się Pan z takim postawieniem sprawy?

Być może jest to problem dużej aglomeracji, ale nie nasz. Olesno nie jest potężnym miastem, nie mamy zbyt wielu osób, które wyrosły z naszego środowiska, a reprezentują Olesno na zewnątrz, więc wytwarzanie sztucznych podziałów i opozycji, która miałaby kwestionować to, co większość próbuje wypracować, byłoby jedynie szkodą dla miasta.

Jest nas za mało, żebyśmy się kłócili. Oczywiście na poziomie pracy w komisjach, czy w różnych środowiskach, w których się spotykamy z mieszkańcami, dyskusja jest nawet konieczna, bo każda wnosi wartość dodaną.

Stąd moje działania, aby w ciągu najbliższych tygodni powołać radę biznesu, czyli grupę kilkunastu przedsiębiorców, którym leży na sercu przyszłość naszego miasta i ziemi oleskiej, bo rozmawiamy również na poziomie powiatu. Nie możemy działać w pojedynkę, ponieważ przed nami nowa perspektywa unijna, wiele projektów, wiele możliwości i wiele zadań  do realizacji.

– Czym dokładnie miałaby się owa rada przedsiębiorców zajmować?

 – To temat na najbliższe tygodnie, ale miałoby to być ciało doradcze, robocze, z którym można się skonsultować, przedstawić pomysły, ponieważ środków do zagospodarowania będzie sporo i trzeba je mądrze wydać.

Mieliby ją tworzyć przedsiębiorcy, którzy chcą się angażować. Są osoby, które mają „żyłkę” społecznika i oprócz tego, że prowadzą duże firmy, angażują się w przeróżne działania społeczne.

– Powiat oleski ma nowego starostę w osobie Stanisława Belki, z Platformy Obywatelskiej. Pański komitet wszedł z PO do koalicji. Czy to oznacza ocieplenie stosunków na linii miasto-powiat, o których ostatnio nie mówiło się najlepiej?

Z obecnym starostą znamy się już dobrych kilkanaście lat i kontakty między nami są co najmniej poprawne. Dla dobra naszego, sensownego współdziałania i naszych mieszkańców, uważam, że problemów personalnych być nie powinno.

Czy nam się to podoba, czy nie, jesteśmy na siebie skazani, a wielu mieszkańców nie jest nawet w stanie rozróżnić, jakie zadania ma gmina, jakie powiat, a jakie województwo.

Wiadomo, że my jako urząd miejski, jeśli chodzi o odpowiedzialność, taką może nie formalno-prawną, ale czysto ludzką, jesteśmy postrzegani jako odpowiedzialni za to, co się dzieje na terenie całej gminy. Dlatego zależy mi na tym, aby działając wspólnie jako przedstawiciele oleskiego samorządu na poziomie województwa czy kraju, a już takie inicjatywy w ciągu ostatnich kilku tygodni się odbywały, abyśmy występowali razem.

Mam nadzieję, że współpraca między gminą, a powiatem będzie się zacieśniać i mocno rozwijać, bo innej drogi nie ma.

– Ważną kwestią dla naszego portalu są szczególnie młodzi ludzie. Krzysztof Baron, pański kontrkandydat na stanowisko burmistrza Olesna obiecywał, że przyciągnie do Olesna młodych oraz tych, którzy obecnie pracują za granicą. Tylko jak to zrobić?

Przede wszystkim staramy się podchodzić realnie do tematu. Znajdujemy się w konkretnych realiach ogólnoeuropejskich i ogólnopolskich, dlatego zdajemy sobie sprawę, że po otwarciu granic, szczególnie jeśli chodzi o pracę i wynagrodzenie, to jesteśmy w niezwykle trudnej sytuacji jako kraj. Przez kilkanaście lat państwo inwestuje w młodego człowieka, a nasi sympatyczni sąsiedzi dostają później przygotowanych, wykształconych, odważnych ludzi decydujących się na wyjazd właściwie bez żadnych kosztów.

To co nam kiedyś obiecywano, że potrzebujemy dwadzieścia pięć lat, żeby zbliżyć się do poziomu życia, a co za tym idzie, poziomu płacy na zachodzie, to niestety nie nastąpiło, a sytuacja wręcz się pogorszyła. Biorąc pod uwagę, że ponad dwa miliony ludzi z Polski wyjechało, dodatkowo dwa miliony ludzi jest bezrobotna, to razem mamy armię ponad czterech milionów ludzi. Trudno dowodzić więc, że jest to jakiś nasz ogromny sukces tego dwudziestopięciolecia.

Natomiast scedowanie tego problemu ogólnopolskiego na samorządy i mówienie: „skoro nie ma mieszkań, to budujcie”, jest nie w porządku. Jeśli dostalibyśmy jakąkolwiek pomoc finansową ze strony państwa, pomagalibyśmy młodym w rozpoczęciu samodzielnego życia. Moglibyśmy stwarzać przykładowo małe spółdzielnie mieszkaniowe, które państwo by dofinansowywało.

Jakie samorząd lokalny ma atrybuty wpływające na poziom życia, czy zatrzymanie jak największej grupy ludzi, którzy widzieliby tutaj perspektywy na przyszłość?

Dziewiąty rok nie podnosimy podatków lokalnych, co jest dla nas sporym wysiłkiem, ale jest to coś, co zależy od nas. Wiemy, że siedemdziesiąt procent ludzi bazuje na płacy od pierwszego do ostatniego, jeśli tę pracę ma, dlatego każde sto złotych mniejszego podatku to spora ulga.

Utrzymujemy sieć szkół, przedszkoli i żłobek – z tym w Oleśnie nie ma problemu. Staramy się stwarzać dogodne warunki do życia na jak najwyższym poziomie. Działania rozbudowy naszej strefy inwestycyjnej również mają w zamiarze stworzyć kolejne miejsca pracy dla szczególnie młodych ludzi.

Samorządy lokalne same nie rozwiążą problemu, który dotyczy w sumie czterech milionów ludzi. Brakuje systemowych rozwiązań.

– Do strefy inwestycyjnej poszukiwany jest większy inwestor czy raczej lokalni przedsiębiorcy?

Wraz z włączeniem kolejnych dziesięciu hektarów do strefy, firmy zaczęły się o te tereny dopytywać. Między innymi przedsiębiorstwa, które mają swoje siedziby kilkadziesiąt kilometrów od Olesna, ale były również poważne rozmowy na temat sześciohektarowej działki do zagospodarowania. Nie mogę jednak zdradzić wszystkich szczegółów.

– 2015 rok to będzie kolejny rok inwestycji. Na ten cel gmina ma przeznaczyć ponad trzynaście milionów złotych. Jakie to będą inwestycje?

W tym roku zajęliśmy trzecie miejsce w rankingu przyznawanych środków z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych i robimy dużą inwestycję za ponad cztery miliony złotych, czyli przebudowę większości uliczek w mieście z wymianą deszczówki i kanalizacji, tam gdzie jest to potrzebne. Będzie to, więc trudny rok pod względem logistycznym, bo będą pewne utrudnienia w ruchu w samym Oleśnie, ale cieszę się, że dostaliśmy pięćdziesięcioprocentowe dofinansowanie.

Poza tym będziemy budować drogi dojazdowe do gruntów rolnych oraz inne drogi lokalne na terenach wiejskich. Będziemy również budować wodociąg w Starym Oleśnie.

Zbudujemy nową drogę, ulicę Biskupicką w Oleśnie, która będzie prowadzić do strefy inwestycyjnej od ulicy Sienkiewicza. Ostatecznie rozliczamy również tematy z termomodernizacją trzech budynków publicznych.

Kwota na inwestycje w tym roku to jedna z największych w czasie dziewięciu lat pełnienia przeze mnie funkcji burmistrza.

– Czego burmistrz Olesna życzy sobie i mieszkańcom w 2015 roku?

Wzajemnej życzliwości i żebyśmy wykorzystali ten czas, który został nam dany. Żeby ten okres, który liczył będzie już kilkanaście lat pełnienia przeze mnie funkcji burmistrza pozostał w historii Ziemi Oleskiej, jasnym, owocnym okresem.

Ten rok już „chwilę” temu się zaczął, ale warto podziękować wszystkim mieszkańcom, którzy się angażowali. Namawiam nadal do współpracy, realizacji swoich pomysłów, a my będziemy się starać, jak najlepiej je wykorzystać.

– Dziękuję za rozmowę.

Podziel się