Na OKS można spoglądać z nadzieją
Ruszyły przygotowania do sezonu oleskiego zespołu. Na treningach pojawiło się kilku ciekawych zawodników, którzy noszą się z zamiarem powrotu do macierzystego klubu.
Przygotowania do sezonu IV ligi, który rusza 8 sierpnia (OKS czeka wyjazdowy mecz z Pogonią Prudnik) rozpoczęły się we wtorek 14 lipca. Na treningu pojawiło się aż 19 zawodników.
– To okres, który spokojnie wystarczy na przygotowanie do ligi – mówi Grzegorz Krawczyk, szkoleniowiec OKS-u. – Jest okres wakacyjny i tak naprawdę nie ma sensu, by ściągać piłkarzy z urlopów i zbyt wcześnie rozpoczynać przygotowania do sezonu. To przecież realia IV-ligowe.
Z zespołem trenują nowi zawodnicy, w tym kilku wychowanków OKS-u, którzy zdobyli doświadczenie w wyższych ligach. Z zamiarem powrotu do oleskiego zespołu noszą się: Wojciech Hober (1988), ostatnio zawodnik MKS-u Kluczbork, który grał z tym zespołem między innymi w I i II lidze, Patrick Riemann (1995), Krzysztof Meryk (1992) (wychowankowie) i Adrian Brzenska (1990) (wszyscy ostatnio Małapanew Ozimek) i kolejny wychowanek Michał Bienias (1994), który grał w juniorach Górnika Zabrze, MKS-ie Kluczbork, a ostatnio w Swornicy Czarnowąsy.
Kolejnymi zawodnikami blisko OKS-u są dwudziestoletni Michael Komor (MKS Kluczbork) i pochodzący z Praszki Dawid Sładek, bramkarz juniorów MKS-u.
Treningi wznowili po kontuzjach Bartosz Kowalczyk i Dariusz Rozik.
– Chcemy ściągnąć do Olesna głównie wychowanków, a taką akcję chciałem zrobić już w poprzednim sezonie – mówi oleski szkoleniowiec. – Cieszę się, że jest taka inicjatywa, bo nie wyobrażam sobie, żebyśmy grali w tej samej lidze przeciwko zawodnikom pochodzącym z Olesna. Rozglądamy się również za piłkarzami z okolicy, z niższych lig, ale musi być inicjatywa zmiany klubu samego zawodnika. Zmian jest sporo, mam nadzieję, że w ciągu tygodnia czy dwóch, kadra się wykrystalizuje. Niestety mamy problemy również w drugą stronę. Mateusz Jeziorowski, Witold Bejm i Mateusz Pawelec rozważają wyjazd za granicę. Nigdy jednak nie ma sytuacji idealnych.
Na pierwszy rzut oka widać, że w klubie wiele się zmieniło. Jeszcze w styczniu 2015 roku przyszłość OKS-u była jedną wielką niewiadomą. Zmienił się jednak zarząd, prezesem został Andrzej Wiecha, a do klubu wrócił Grzegorz Krawczyk, który podłączył kroplówkę oleskiej drużynie seniorów i powoli ratował coraz gorzej funkcjonującą drużynę. Pomysł zaskoczył, a OKS po genialnej wiośnie zajął ostatecznie siódme miejsce w lidze. Zespół, który po rundzie jesiennej był skazywany na porażkę.
– W styczniu chcieliśmy ratować drużynę seniorów, a w lidze po prostu się utrzymać – komentuje Grzegorz Krawczyk. – Nic się nie dzieje z dnia na dzień i pewnie potrzeba sporo czasu i zaangażowania, żeby poukładać wszystkie sprawy organizacyjne. Pozytywne jest, że małymi kroczkami wszystko w klubie zmierza do przodu. Widać dobre perspektywy. Zarząd, zawodnicy czy miasto ciągną wszystko we wspólnym kierunku.
Bardzo szybko będzie można zweryfikować, jak będzie wyglądała drużyna w zbliżających się rozgrywkach. OKS bowiem w krótkim czasie zagra kilka sparingów, wszystkie na wyjeździe. 18 lipca z KS Krasiejów (IV liga), 22 lipca z Rakowem II Częstochowa (IV liga), 29 lipca z Gwarkiem Tarnowskie Góry (IV liga) oraz 1 sierpnia – sparingpartner jeszcze nie został potwierdzony.
Wspomniane wcześniej wzmocnienia z pewnością spowodują zwiększenie oczekiwań wobec zespołu.
– Jeśli drużyna zostanie wzmocniona tak, jak planujemy, jej potencjał z pewnością będzie spory – ocenia trener. – “Na papierze” kadra będzie w czołówce tabeli, ale to jak na boisku będzie wyglądać, zależy od zaangażowania zawodników. Musimy przebudować zespół, prawdopodobnie będziemy grać nieco odważniej, bo będziemy mieli zawodników z odpowiednimi predyspozycjami. Nie chcę robić sztucznego ciśnienia. Przy odpowiednim zaangażowaniu i zgraniu zespołu to może wyglądać fajnie. Nie można jednak popadać ze skrajności w skrajność. Klub pod każdym względem musi się powoli systematycznie rozwijać. Nie da się wszystkiego zrobić w ciągu jednego tygodnia.
Damian Pietruska