Oleśnianin jak komandos, wygrał Bieg Katorżnika!

Oleśnianin jak komandos, wygrał Bieg Katorżnika!

Niebywałe osiągnięcie Patryka Pietrzoka z Olesna, który wygrał XI edycję kultowego biegu. To nie jest zwykły bieg. Na trasie można spotkać wodę, bagna, rowy melioracyjne, błoto, smród, stęchliznę, pijawki i inne wszelakie robactwa.

Bieg Katorżnika odbywa się w Kokotku koło Lublińca, a organizatorem zawodów jest Wojskowy Klub Biegacza Meta Lubliniec oraz Jednostka Wojskowa Komandosów w Lublińcu. Zawody zostały objęte patronatem Biura Bezpieczeństwa Narodowego i Ministerstwa Obrony narodowej. Skoro trasę tworzą najlepsi komandosi w Polsce, nie można mówić o taryfach ulgowych.

Bieg jest piekielnie wymagający, a w tym roku stopień trudności był dodatkowo zwiększony przez wysoką temperaturę. Wiele osób na trasie mdlało. “Katuje, upadla i miesza z błotem” to hasło przewodnie biegu, który cieszy się ogromną popularnością. We wszystkich kategoriach udział wzięło ponad tysiąc zawodników!

Patryk Pietrzok drugi raz z rzędu brał udział w Małym Katorżniku, czyli w kategorii od 15 do 18 lat. Rok temu zdobył brąz, a tym razem bezapelacyjnie należało mu się złoto. W biegu wzięła udział ponad setka osób z całej Polski.

– Trasa liczyła cztery kilometry – relacjonuje Patryk Pietrzok. – Po przebiegnięciu około dwustu metrów już prowadziłem, wskoczyliśmy do rowu i jeden za drugim zaczęliśmy biec w wodzie po kolana. Było ciężko, wiele razy się przewróciłem. W tegorocznej trasie było również dużo biegu przełajowego poprzez dziewiczy las, co spowodowało wiele rozcięć i skaleczeń. Na odcinkach biegowych mogłem wyrabiać sobie przewagę nad resztą, ale i tak dwóch zawodników ciągle miałem blisko siebie. Po dalszych zmaganiach został już tylko jeden, który dzielnie “trzymał się” moich pleców, nie mogłem na to pozwolić i zacząłem atakować, aby powiększyć nad nim przewagę. Kiedy zaczął się odcinek specjalny, na którym błoto konsystencji gęstego betonu ciągnęło do dna, ledwo dało się wyciągać nogi i ręce, by stawiać kolejne kroki i przesuwać się w przód. Na tym odcinku konkurent odpadł i cały czas oddalałem się od reszty. Po wybiegnięciu z lasu, zaczął się tor przeszkód, wymyślne barierki, przepusty, druty kolczaste, tunele, drabiny… Oj łatwo nie było…

Jak można się domyślić, do takiego biegu trzeba się solidnie przygotować.

– Przygotowania rozpocząłem na początku czerwca – mówi zwycięzca biegu. – Do treningu biegowego dołączyłem więcej elementów ćwiczeń ogólnorozwojowych, by wzmocnić całe ciało, poprawić ogólną sprawność oraz często pływałem. Trzeba nad sobą pracować i nie można się zniechęcać, bo wiąże się to z ogromnym zmęczeniem i bólem. Na szczęście zawsze mam przy sobie rodzinę i znajomych, którzy mnie wspierają i dopingują w tym, co robię.

Przygoda Patryka z bieganiem zaczęła się niedawno, bo ponad dwa lata temu. Zapoczątkował ją Artur Chęciński, nauczyciel oleskiej “Jedynki”, którego można nazwać sportowym ojcem wielu oleskich lekkoatletów. Oleśnianin aktualnie należy do klubu WKB Meta Lubliniec, a jego trenerem jest Radosław Kłeczek – wielokrotny lekkoatletyczny mistrz Polski.

– Od rozpoczęcia tej współpracy zauważyłem ogromne postępy – mówi Patryk Pietrzok. – Treningi stanowią nieoddzielną część mojego życia. Treningi biegowe 6 lub 7 dni tygodniowo, gdzie kilometraż dochodzi nawet do 80 kilometrów tygodniowo. Dodatkowo treningi siłowe i basen. W tym roku poprawiłem rekordy życiowe na każdym moim dystansie i zdobyłem parę ważnych dla mnie trofeów, ale nie stopuję, bo to polowa sezonu. Na razie chcę się cały czas rozwijać. Przyszłości raczej nie wiążę z zawodowym sportem, ale nigdy nic nie wiadomo.

A nam się wydaje, że o Patryku jeszcze niejednokrotnie usłyszymy. Postępy czynione od początku przygody z bieganiem robią niesamowite wrażenie. Jesteśmy ciekawi, gdzie leży kres możliwości oleskiego biegacza. O wyczynach lekkoatlety będziemy na bieżąco informować.

Damian Pietruska

Podziel się