5-1 na inaugurację klasy B

5-1 na inaugurację klasy B

Wysoko, bo aż 5-1 Motor Praszka pokonał LZS Wojciechów na inaugurację B klasy w sobotę 22 sierpnia. Choć wynik sugeruje, że na boisku królowała jedna drużyna, w rzeczywistości było inaczej. Goście byli groźni, momentami przejmowali inicjatywę, ale na tym koniec. Motor próbował grać solidną piłkę, był skuteczny, ale bezbarwny.

Niewątpliwie będzie to najciekawszy sezon B klasy od kilku lat. W jednej grupie znalazło się kilka ciekawych firm poważnie myślących o awansie o klasę wyżej. To sprawia, że poziom piłkarski wzrośnie, co potwierdził ten mecz.

Obie ekipy zajmowały się grą, a nie wybijaniem piłki do przodu z czym utożsamiana jest ta liga. Trzy ostatnie sezony pokazują, że aby zrobić awans trzeba poukładać grę, a efekt sam przyjdzie. Tak było w przypadku Stobrawy w sezonie 2012/2013, z gorzowskim Piastem w 2013/2014 i  z LZS-em Kościeliska w sezonie 2014/2015. Oleska klasa B zmienia się. Coraz mniej jest bezsensownego “bicia” piłki do przodu, a coraz częściej widać zalążki solidnej piłki opartej na podaniach, posiadaniu piłki i taktyce.

Początek meczu był zaskakujący, bowiem to goście lepiej wyglądali piłkarsko. Wydawać się mogło, że to oni będą tego dnia dyktować warunki, ale szybkie dwa ciosy wyprowadził Motor. W 19. minucie Miłosz Górka strzałem z dwudziestu metrów zdobył pierwszą bramkę meczu. Chwilę później było już 2-0, a w dużej mierze przyczynił się do niej Marcin Olszański, który w pojedynkę minął połowę boiska i wyłożył piłkę Tobisiowi.

Nie minęły trzy minuty, a LZS Wojciechów wrócił do gry. W kuriozalnej sytuacje Mateusz Syga zdobył swoją najśmieszniejszą bramkę. Gdy piłka z praszkowskiej obrony została wycofana do bramkarza, Syga od razu zaatakował Kamila Poranka. Wybita futbolówka przez golkipera niefortunnie trafiła w nadbiegającego piłkarza i lobem poszybowała do siatki.

W drugiej odsłonie mecz wyglądał zupełnie inaczej. Motor zdominował LZS, który na własne życzenie tracił kolejne bramki.  Tuż po przerwie Adrian Zwoliński zmarnował stuprocentową okazję na wyrównanie, a po chwili było już 3-1 i tak naprawdę po meczu. Najpierw w 52. minucie Błażej Pawlak technicznym strzałem pokonał Sławomira Rybińskiego, w 80. minucie Olszański podwyższył z karnego, a w 91. minucie gwóźdź do trumny wbił wprowadzony na boisko Kamil Hwinda.

Cały mecz nie był zachwycający, widać było, że jest to pierwsze spotkanie o punkty, a ekipy muszą się rozegrać. Jak w jednej, tak i drugiej drużynie brakowało zgrania, było dużo strat i mało płynnej gry.

– Nie jesteśmy przyzwyczajeni do tak dużych boisk, to był atut Motoru – mówi Andrzej Jasina, trener LZS-u Wojciechów. – W sparingach, gdy graliśmy w pełnym składzie, nasza gra wyglądała lepiej. Umieliśmy powalczyć jak równy z równym z LZS-em Kościeliska przegrywając 3-4, ale dziś niestety zabrakło kluczowych zawodników. Podejrzewam, że gdybyśmy przyjechali pełnym składem, wywieźlibyśmy trzy punkty.

W szeregach LZS-u zabrakło przede wszystkim Adriana Jaronia, który decyduje o grze ofensywnej zespołu.

– Decydujący dla nas był moment, gdy nie wykorzystaliśmy okazji na wyrównanie, zaraz potem 3-1. Nie ma co jednak się załamywać, był to dopiero pierwszy mecz, a wiemy, że stać nas dobrą grę. Jest niedosyt, ale myślę, że teraz będzie tylko lepiej – kontynuuje trener.

Już od kilku lat LZS Wojciechów buduje drużynę i z roku na rok są groźniejsi. Na początku tej drogi jest Motor Praszka.

–  Wynik okazały, ale nasz styl raczkuje. Budujemy drużynę i na pewno było to widać na boisku – mówi Andrzej Mazurek, trener Motoru. – Mamy bardzo młody zespół i chcę, żeby chłopaki się ograli w B klasie. Do tego dochodzą jeszcze juniorzy, których również chcę powoli wprowadzać do drużyny. Motor będzie oparty na swoich zawodnikach, a nie na zawodnikach z doskoku.

Andrzej Mazurek w Motorze pełni dwie role. Jest prezesem i trenerem.

– Ludzie jeszcze mnie tu nie znają i myślę, że dobrze. Motor jest w trudnej sytuacji. Ta drużyna była sklejana, a nie budowana. Naszym celem nie jest awans, a zbudowanie drużyny i poprawienie poziomu piłkarskiego.

Trzeba otwarcie powiedzieć, że występy Motor-u w najniższej klasie rozgrywkowej są dla niego mało chwalebne. W poprzednich latach Motor był niczym Syzyf, który toczył swój kamień na górę, ale za każdym razem spadał. Czas pokaże, czy zmiany jakie nastąpiły w całej strukturze drużyny, wyjdą na dobre.

Motor Praszka – LZS Wojciechów 5-1 (2-1)

 1-0 Miłosz Górka – 19., 2-0 Jakub Tobiś – 23., 2-1 Mateusz Syga – 25., 3-1 Błażej Pawlak – 52., 4-1 Marcin Olszański – 80., 5-1 Kamil Hwinda – 91.

Motor: Kamil Poranek – Bartłomiej Wiśniewski, Mariusz Czernek (73. Patryk Kołek), Marcin Olszański (83. Damian Noga), Łukasz Czucza, Piotr Okaj, Bartosz Jagieła (83. Konrad Krzanowski), Błażej Pawlak, Miłosz Górka, Pawel Okaj, Jakub Tobiś (73. Kamil Hwinda). Trener Andrzej Mazurek.

LZS Wojciechów: Sławomir Rybiński – Mateusz Dawid, Grzegorz Grzywna, Kamil Klemens, Adrian Zwoliński, Marcin Łosik, Michał Michalak, Mateusz Syga (69. Marek Grzywna), Adrian Banac, Adrian Widera, Marcin Ras. Trener Andrzej Jasina.

Michał Krzyminski

 

Podziel się