• Home »
  • Sport »
  • Brutalny remis w hicie klasy B. Prosna o krok od mistrzostwa. Budowlani śrubują rekord

Brutalny remis w hicie klasy B. Prosna o krok od mistrzostwa. Budowlani śrubują rekord

Brutalny remis w hicie klasy B. Prosna o krok od mistrzostwa. Budowlani śrubują rekord

Licznie zgromadzeni kibice nie mogli narzekać na nudy. Hit oleskiej klasy B nie zawiódł, serwując publiczności sześć goli, ostrą, graniczącą z brutalnością grę i emocje do ostatnich sekund spotkania.

Końcowy podział punktów to zwycięstwo Prosny, która jest o krok od mistrzostwa. Budowlani wygrywali już 3-1, ale nie zdołali utrzymać korzystnego wyniku. Pretensje kierowali do sędziów, ale sami mieli wystarczającą ilość szans na zabicie meczu. Łącznie strzelili już ponad 100 bramek w tym sezonie, a autorem setnego gola jest Kamil Więdłocha. Ten mecz znacznie wykraczał poza poziom B klasy!

Od samego początku obie drużyny pokazały, że nie zamierzają odstawiać nóg, walcząc o każdy centymetr boiska. Arbiter Marcin Filarski prowadził zawody w iście angielskim stylu, pozwalając na ostrą grę, ale zdania są podzielone, czy miał w tej kwestii rację.

W sumie pokazał osiem żółtych kartek, po cztery dla każdej z drużyn oraz jedną czerwień, ale już po zakończeniu meczu dla Mateusza Nosala za obrazę sędziego. Z przebiegu spotkania, niejeden arbiter wykluczyłby kilku zawodników, ale trzeba powiedzieć jedno: na boisku grali mężczyźni, a stawką meczu był fotel lidera B klasy. Ostra, ocierająca się o brutalność gra, sprawiła, że mecz wzbudzał wiele kontrowersji, ale wszystkie sporne sytuację miały związek z walką o piłkę.

Samo widowisko lepiej mogło zacząć się dla gospodarzy, którzy odważniej weszli w mecz. Jako pierwszy groźnie z dystansu uderzył aktywny w całym meczu Marcinowski, ale Pawlak dobrze interweniował. W 22. minucie przypomniał o sobie Więdłocha, który przy bierności obrońców z około 30 metrów oddał potężny strzał, który znalazł drogę do bramki. Była to setna bramka Budowlanych w sezonie 2015/2016. Radość gości nie trwała jednak długo, bo tuż po rozpoczęciu gry Marcinowski doprowadził do remisu.

Goście w pierwszej połowie zdołali jeszcze wyjść na prowadzenie za sprawą gola Kevina Ficka, który wykorzystał dośrodkowanie Cieśli. Podwyższyć mógł Więdłocha, ale nie trafił do pustej bramki.

Po zmianie stron Prosna starała się zepchnąć Budowlanych do defensywy. Ci jednak po samobójczej bramce Kazimierowicza prowadzili już 3:1. Stuprocentowe okazje marnowali jeszcze Knaga czy Duda.

U gospodarzy z kolei wyśmienitą okazję zmarnował Zimnowoda, a postrachem obrońców gości był Marcinowski. Ten po jednej z indywidualnych akcji wypracował kontrowersyjny rzut karny, którego na bramkę zamienił Czechowicz:

Lider dążył do wyrównania i dokonał tego w 88. minucie. Piłkę po wyrzucie z autu przedłużył Kazimierowicz, w poprzeczkę uderzył Górka, a Marcinowski skutecznie dobił. Napastnik tym samym brał udział przy każdej bramce Prosny.

Było to emocjonujące 90 minut, które jeszcze na długo pozostaną w pamięci obu drużyn. Emocje opadły, ale przeczytajcie, jak mecz na gorąco komentowali trenerzy:

– Sędzia sam dopuścił do brutalnej gry. Już na początku nie podzielił kartkami i zrobiło się złe widowisko. Tak jak niektórzy zawodnicy faulowali, to woła o pomstę do nieba. Dużo wejść na wyprostowanych nogach i sporo chamstwa – komentuje Łukasz Cieśla, trener Budowlanych. – Remis jednak sprawiedliwy, choć było blisko zwycięstwa. Zremisowaliśmy na własne życzenie. Sprawa awansu nadal jest otwarta, ale musimy do końca grać swoje.

W tabeli nadal Prosna przed Zdziechowicami z dwupunktową przewagą.

– To nie był brutalny mecz. Nikt nie kopał zawodnika bez piłki. Proszę przytoczyć jedną sytuację, gdy ktoś został kopnięty w niesportowy sposób. Każdy kontakt z ciałem zawodnika był związany z walką o piłkę i trzeba się z tym liczyć. Obie drużyny walczyły o mistrzostwo i nikt nie odstawiał nogi – relacjonuje Tomasz Kazimierowicz, trener Prosny. – Według mnie, spotkały się dwie najlepsze drużyny i myślę, że spotkamy się niedługo w A klasie. W dwumeczu Budowlani jednak okazali się lepsi. Przy stanie 3-1 nie poddaliśmy się, do końca wierzyliśmy w dobry wynik i końcowy remis smakuje jak zwycięstwo. Zobaczymy, czy ten remis jest na wagę mistrzostwa. Mamy jeszcze dwa mecze do rozegrania, w tym z LZS-em Bugaj Nowy, z którym gra nam się niełatwo.

B klasa, 24. kolejka

Prosna Zdziecowice – Budowlani Strojec 3-3 (1-2)

0-1 Więdłocha 22., 1-1 Marcinkowski 24., 2-1 Ficek 31., 2-3 Czechowicz 70., 3-3 Marcinkowski 88.

Prosna Zdziechowice: Jarosław Wesoły – Dawid Krawczyk (46. Miłosz Górka), Marek Kaczkowski (żk), Mariusz Kaczkowski, Seweryn Żułtaszek, Grzegorz Zimnowoda, Tomasz Czechowicz, Tomasz Kazimierowicz (żk), Kamil Surowiec (46. Dawid Kierzek żk), Łukasz Marcinowski (88. Janusz Kalemba), Jarosław Młynek (żk, 90. Tomasz Bukal). Trener Tomasz Kazimierowicz.

Budowlani: Bogdan Pawlak – Mateusz Nosal (czk), Kamil Kowalczyk (żk), Kevin Ficek, Mariusz Pecyna, Filip Duda (żk, 65. Bartłomiej Koper), Zbigniew Mieszała (żk., 60. Mateusz Żarnowski), Łukasz Cieśla, Mateusz Krzemiński (żk, 80. Mariusz Ziółkowski), Tomasz Knaga, Kamil Więdłocha. Trener Łukasz Cieśla.

Michał Krzyminski

 

Podziel się