Niekoniecznie o powiecie (18) – Dlaczego mówienie o aborcji jest złe

Niekoniecznie o powiecie (18) – Dlaczego mówienie o aborcji jest złe

Są w Polsce niebezpieczne tematy. Takie, których lepiej nie poruszać w szerszym towarzystwie. Chyba, że ma się akurat dokładnie takie same poglądy jak cała reszta, ale to raczej niemożliwe. Do tych tematów z pewnością zalicza się polityka, w której jesteś albo po dobrej, albo po złej stronie mocy, a ostatnio takim tematem-petardą, która wybucha przy każdym stole, stała się aborcja.

Mówi się, że Polacy znają się na wszystkim: na polityce, samochodach, medycynie, piłce nożnej, prawie, teologii i sytuacji na Bliskim Wschodzie. Każdy ma na ten temat swoje zdanie i ma rację. Tak po prostu, a jeśli nie ma, to przecież ma.

Argumenty, wiedza poparta wieloletnim doświadczeniem? Gdzie tam! Przecież czytałem o tym na forum internetowym! Zapytajcie o to na przykład mechaników i lekarzy, którzy dobrzy są wtedy, kiedy potwierdzą tezę przeczytaną na forum. Nie ma odcieni szarości, o czym pisałem tutaj: http://ool24.pl/2016/02/10/niekoniecznie-powiecie-14-coz-prawda/

Aborcja. Jedno słowo, a wywołuje dreszcze u ludzi, którzy mają chociaż odrobinę wyobraźni. Przecież ten zabieg zawsze kończy się olbrzymią tragedią, ludzkim dramatem. Osoba, która staje przed dylematem, czy ma ją wykonać jest w tragicznej sytuacji, nie do pozazdroszczenia.

Kobieta ma za pomocą lekarza pozbawić się możliwości posiadania dziecka. Trudno wyobrazić sobie coś bardziej dramatycznego. Obojętnie jakie są przyczyny, zawsze kończy się to tragedią. Dla niedoszłej matki to traumatyczne przeżycie, nawet jeśli początkowo nie zdaje sobie z tego sprawy. Cień tego, co zrobiła lub musiała zrobić, będzie się za nią ciągnął do końca życia.

Nie znaczy to, że jestem przeciwko aborcji, ani że ją popieram. To są piekielnie trudne decyzje, piekielnie trudne sytuacje. I nikomu nie życzę, aby kiedyś musiał stanąć przed takim wyborem.

W przypadku aborcji czy eutanazji mam jedno wyrobione zdanie. Nigdy w życiu nie chciałbym wybierać. To wiem na pewno. Każdy przypadek jest inny, każdy dramatyczny. I nie mam odwagi powiedzieć, czy aborcja jest zła, czy dobra. Czasem może być koniecznością, ale zawsze kończy się tragedią.

Tymczasem w ogólnonarodowej przestrzeni trwa sielankowa, podsycana politycznym kwasem, dyskusja. Jedni twierdzą, że “moja macica, to moja sprawa i nic nikomu do tego”, a drudzy, że powinno się to prawnie zablokować, a na wszystko powinien patrzeć z góry ksiądz, który postraszy z ambony palcem.

Nie ma pola na dyskusję. Jest czarne albo białe. Dobrzy i źli. Zacofani i nowocześni. Feministki i faceci, którzy nie szanują praw kobiet.

Od razu mi się przypomina scena z Dnia Świra, która idealnie obrazuje naszą narodową “dyskusję”.

Żeby dosypać pieprzu dodam, że każdy kto w tym temacie ma ultraradykalne poglądy, racji NIE MA. Bo sprawa nie jest czarno-biała. Każdy przypadek inny, jak to często bywa, a mimo wszystko wyjście nie zawsze jest tylko jedno.

Nauczmy się rozmawiać, wymieniać poglądy, nie wrzucać do szufladki, tylko dlatego, że ktoś ma inne zdanie. Zauważmy, że każdy przedmiot wygląda inaczej z innej perspektywy, z daleka i bliska, a prawda to często pojęcie niestety subiektywne.

Nie dajmy się wciągnąć w chorą dyskusję, po której zostają tylko blizny i zepsute relacje. A racja nadal jest tylko jedna.

Damian Pietruska

Zdjęcie przedstawia ludzki zarodek w ósmym tygodniu ciąży.

 Źródło: By Dr. Vilas Gayakwad – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=9582575

Podziel się