Piłkarskie podsumowanie sezonu (część I) – Wielka przebudowa OKS-u Olesno. Za nimi szalony sezon
Piłkarski sezon 2016-2017 oficjalnie zakończony. To był niezły sezon w wykonaniu naszych zespołów. Co ciekawe, tylko jeden zespół z powiatu oleskiego spadł z ligi – LZS Rudniki, który nie dał rady w “okręgówce”, ale jego miejsce, jako “rodzynek” w tej lidze zajmie LZS Kościeliska. Pozostałe drużyny mogą być względnie zadowolone ze swoich występów.
Na początek cyklu Piłkarskiego podsumowania sezonu przyjrzymy się sytuacji OKS-u Olesno.
Jak ocenić ten sezon?
Tabela – pilkaopolska.pl
OKS Olesno od lat jest najlepszym zespołem piłkarskim w powiecie, który jako jedyny występuje w najwyższej lidze wojewódzkiej. Sezon zakończył na 8. miejscu, zdobył 47 punktów, zanotował 14 zwycięstw, 5 remisów i 15 porażek oraz ujemny bilans bramek 51:68.
Miejsce nieco powyżej górnej połowy tabeli można w Oleśnie odbierać dwojako. Z jednej strony, ostatnio olescy kibice byli przyzwyczajeni, że ich zespół kończy w czołówce tabeli (to najgorsze miejsce od ostatnich sześciu lat!). Z drugiej jednak strony, biorąc pod uwagę perypetie, jakie zespół przeżywał jesienią i jak został osłabiony zimą, wynik trzeba uznać co najmniej za przyzwoity.
To już nieprzerwanie szósty sezon OKS-u w IV lidze. Oto kolejno zajmowane miejsca:
- 2016-2017 – 8
- 2015-2016 – 5
- 2014-2015 – 7
- 2013-2014 – 3
- 2012-2013 – 7
- 2011-2012 – 3
- 2010 – 2011 – Klasa okręgowa – awans do IV ligi
Niejasne cele zespołu
Oleska drużyna rozpoczynała sezon pod wodzą Grzegorza Krawczyka, solidnego trenera, który osiągał z OKS-em bardzo dobre wyniki, walczył o awans do III ligi, a przede wszystkim o wyższy poziom organizacji w klubie, ale.. przed sezonem można było wyczuć, że współpraca szkoleniowca z zespołem nieco się wypaliła.
Świadczy o tym to, co pisaliśmy w przedsezonowej zapowiedzi i sposób, w jaki wypowiadał się wtedy trener Grzegorz Krawczyk.
“To może być specyficzny sezon dla OKS-u Olesno. Trener nie ukrywa, że zespołowi potrzebny jest nowy impuls, dlatego jego przyszłość będzie zależeć od osiąganych wyników.
– Prawda jest taka, że od wyniku, jaki osiągniemy, będzie zależeć dalsza przyszłość tego zespołu – mówi Grzegorz Krawczyk. – Jeśli drużyna obudzi motywację dla mnie i dla zarządu, to coś będziemy robić dalej. Jeśli wpadniemy w stagnację, trzeba będzie poszukać innych rozwiązań. Zawodnicy muszą wiedzieć, że grają przede wszystkim dla siebie. Mogą wynikami w pewien sposób zmobilizować działania zarządu czy sponsorów.”
Trener zapowiedział wtedy również, że jeśli OKS nie będzie osiągał dobrych wyników, w przerwie zimowej pożegna się z drużyną.
Szalona jesień
Zespół Grzegorza Krawczyka nie rozpoczął źle sezonu. Zaliczył dwa bezbramkowe remisy i zwycięstwo. Pierwsza porażka nadeszła w czwartej kolejce, kiedy OKS wygrał u siebie z Polonią Nysa 2-1, jednak z powodu biurokratycznej pomyłki OZPN zweryfikował wynik jako 0-3 v.o na korzyść gości.
Przyznanie wygranej walkowerem zespołowi z Nysy uzasadnione jest prostym komunikatem:
Drużyna gospodarzy między 56, a 58 minutą nie posiadała na placu gry wymaganej liczby zawodników o statusie młodzieżowca.
Zarząd klubu nie zgadzał się z tą decyzją, bo sprawa nie była oczywista, ale władze opolskiego związku pozostały nieugięte.
Nie wiemy, czy miało to bezpośredni wpływ na morale zespołu, ale od tego czasu zaczęły się jego kłopoty. OKS w ciągu kolejnych 6. kolejek przegrał 5 meczów, wygrał jeden, zdobył tylko 5 bramek, tracąc aż 23.
W 10. kolejce po porażce ze Swornicą Czarnowąsy 0-7 trener Grzegorz Krawczyk zrezygnował z prowadzenia zespołu, który aż do końca rundy jesiennej pozostał z trenerami tymczasowymi.
OKS pojechał na kolejny mecz z LZS-em Piotrówka rozbity, bez trenera, po czterech wysokich porażkach z rzędu. Udało się jednak wygrać 3-2, ale wtedy przydarzyło się coś, co wtedy można było nazwać kopaniem leżącego.
Po raz drugi w tym sezonie, olescy piłkarze wygrali na boisku, ale z powodu błędów organizacyjnych, punkty zostały im odebrane. Tym razem wątpliwości nie było żadnych. Do rozgrywek nie został zgłoszony Dawid Sładek, wracający po kontuzji bramkarz OKS-u, który wystąpił w tym meczu w pełnym wymiarze czasowym.
OKS na łopatkach, zajmujący 16. miejsce w tabeli.
Zarząd cały czas szukał trenera, a jego tymczasową funkcję pełnili Sebastian Kopel i Zbigniew Bienias, ale ich rola od początku była jedynie tymczasowa. Można było odnieść wrażenie, że wspomniana dwójka, prowadząc zespoł przede wszystkim nie chciała mu przeszkadzać, co w sumie wyszło… nadspodziewanie dobrze!
Wyniki mimo wszystko
Za co kochamy piłkę nożną? Za jej nieprzewidywalność! Widzimy to również w wyższych ligach, piłkarze od miesięcy nie otrzymują wypłat, wszyscy skazują ich na porażkę, organizacyjnie wszystko się wali, a wtedy… zespół się cementuje, gra bez presji, piłka zaczyna się kleić, a lekceważeni zawodnicy mają coś do udowodnienia.
Trochę podobnie było w Oleśnie. Po największych problemach, po walkowerze w Piotrówce, OKS do końca rundy jesiennej rozegrał 6 meczów, aż 4 razy wygrał, raz zremisował i tylko raz przegrał!
Zespół przygotował w ten sposób dogodne miejsce pracy dla nowego trenera. Zajmował bezpieczne 9. miejsce i miał 21 punktów w opolskiej IV lidze.
Trener skrojony na miarę
Zarząd OKS-u pół jesieni szukał trenera, przewijały się różne nazwiska, ale w końcu postawili na dobrze znanego w Olesnie Grzegorza Świtałę. Trener doświadczenie akurat w samodzielnym prowadzeniu pierwszego zespołu miał nikłe (prowadził jedynie B-klasowy LZS Kościeliska), ale jako piłkarz i trener bramkarzy widział naprawdę sporo, dlatego nie miał żadnych problemów ze zdobyciem zaufania oleskich piłkarzy.
Już od początku wybór tego właśnie szkoleniowca wydawał nam się trafiony:
Pewnie wtedy, w grudniu nie zdawał sobie sprawy, jak trudne zadanie go czeka. Trzy miesiące później, kiedy startowała runda wiosenna, nie miał już połowy tamtejszej kadry, a lista wzmocnień była okrutnie krótka.
W “Zapowiedzi imprezowo-sportowego weekendu (18-19 marca)” przed pierwszym meczem rundy wiosennej pisaliśmy:
“To może być trudna runda dla nowego trenera, chociaż na pierwszy rzut oka, sytuacja na taką nie wygląda. Grzegorz Świtała pokieruje znacznie słabszą drużyną od tej, która występowała w rundzie jesiennej. Przerwa zimowa bowiem totalnie wysprzątała oleską szatnię, zostawiając w niej naprawdę wąską kadrę.
Odeszli zawodnicy, którzy stanowili o sile tej drużyny, a lista jest bardzo długa: Patrick Riemann (Małapanew Ozimek, IV liga), Michał Bienias (Śląsk Łubniany, klasa okręgowa), Mateusz Pawelec, Wojciech Popczyk (obaj LZS Rudniki, klasa okręgowa), Wojciech Górski, Jakub Górka (LZS Borki Wielkie, B klasa), Chidi Obaka, Sebastian Jainta, Michael Zuzel (nie wznowili treningów).
Aż 9 zawodników i to takich, z których bez najmniejszego problemu dałoby się stworzyć podstawową “jedenastkę” OKS-u (brakuje tylko bramkarza i zawodnika z pola).
Po stronie wzmocnień powrót Dariusza Rozika ze Start-u Dobrodzień i przyjście 18-letniego Jakuba Misiaka z Prosny Zdziechowice.
Kadra liczy jedynie 16 zawodników z pola, w tym aż 5 osiemnastolatków, którzy nie mają żadnego lub jedynie minimalne doświadczenie z gry w IV lidze.
OKS zajmuje (tylko w teorii) bezpieczne miejsce, czyli dziewiąte. To paradoksalnie nie jest łatwa sytuacja dla trenera, bowiem niby gra się o spokojne utrzymanie, nikt nie stawia wysokich oczekiwań, a jednak gorsza seria spowoduje, że sytuacja może stać się mocno niekomfortowa. Sezon na “przeczekanie” może stać się sezonem na “ratowanie”.”
Stabilna wiosna
Trener Grzegorz Świtała nie narzekał, chociaż często miał niemal gołą jedenastkę na mecz, w tym kilku juniorów. Postawił na efektywną, wyrafinowaną grę, bez fajerwerków, spokojnie zdobywając kolejne punkty. OKS mało strzelał, mało tracił. Jego mecze trudno było nazwać atrakcyjnymi. Ale dokonania z takim składem, wyglądają naprawdę solidnie.
8 zwycięstw, 2 remisy i 7 porażek. Zwycięstwa najczęściej jednobramkowe.
Na plus ogranie młodzieży i zdobycie bezcennego doświadczenia.
Jak podsumować?
Pozytywnie! Biorąc pod uwagę wszystkie zawirowania, szalony sezon, kilku trenerów, całkowitą przebudowę zespołu zimą, a raczej jego kompletne rozbrojenie, pewne utrzymanie i 8. miejsce można było brać w ciemno. Owszem to najgorszy wynik od sześciu lat, ale gdyby nie wyrachowana postawa zespołu Grzegorza Świtały, latem można było obudzić się w “okręgówce”.
Wszystko teraz tak naprawdę zależy od ruchów międzysezonowych. Przerwa wakacyjna nie jest długa, ale w tym czasie może wydarzyć się naprawdę wiele. O wszelkich ruchach będziemy informować na bieżąco.
Damian Pietruska
Zdjęcie główne z koparką za bramką OKS-u nie jest wybrane przypadkowo. To był sezon jednej wielkiej przebudowy oleskiej szatni.
*- Podsumowanie sezonu kolejnych naszych drużyn już wkrótce.