Niekoniecznie o powiecie (22) – Ach, ta dzisiejsza młodzież…

Niekoniecznie o powiecie (22) – Ach, ta dzisiejsza młodzież…

Ach, ta dzisiejsza młodzież – ciągle słyszę wypowiadane z przeróżnych ust. Dwa głębokie oddechy, chwila zastanowienia i myślę sobie – nie no, coś w tym (nie) musi być.

Tak się składa, że ludzkość od zarania dziejów narzeka na dwie rzeczy – podatki i młodzież. Nasi dziadkowie narzekali na naszych rodziców, nasi rodzice na nas, my na nasze dzieci, a nasze dzieci będą narzekać na nasze wnuki. Starsze pokolenie nigdy nie było w stanie zrozumieć młodszego.

Można mieć wrażenie, że ludzie narzekają na młodzież, bo po prostu tęsknią za swoją młodością. Młodością, z której w ich pamięci zostały niemalże same dobre wspomnienia.

Czy dzisiejsza młodzież jest zła? Z pewnością ma wady, których nie znano wcześniej. Nie czyta, coraz częściej teksty zastępują obrazki, nie wysyłają sobie listów, nie wysyłają sobie już wiadomości, coraz częściej wysyłają już sobie tylko zdjęcia (snapchat). Pojawiają się nieznane dotąd zagrożenia: brak aktywności fizycznej, cyberseks, wszechobecna pornografia, związki na odległość czy w ogóle związków brak, bo samemu lepiej, nie mówiąc o małżeństwach i dzieciach.

Owszem zagrożenia są, ale czy jest ich więcej? Nie, są po prostu inne.

Pewne pokolenie się oburzy, ale z tego co słyszę, np. szare czasy komunizmu to lejący się strumieniami alkohol. Może nie było ciepłej wody, ale wódka zawsze się znalazła. Słyszę, że potwornym problemem jest przemoc w szkole. Naprawdę? To kiedyś jej nie było? A słyszeliście, żeby teraz była fala w szkole, gnojenie i “kocenie” młodszych? Ci sami, którzy obecnie narzekają na przemoc, z zaskakującym rozrzewnieniem wspominają o pięknych czasach, kiedy to nauczyciel przylał linijką. Ach, to była edukacja, tacy to wyrośli na ludzi!

Teraz przemoc wygląda inaczej. Tej fizycznej na pewno więcej nie ma. Częściej się o niej mówi, bo rozwinęły się media. Teraz przemoc to hejt, który może zadać większy ból niż soczysty kopniak w tyłek.

Spójrzcie w policyjne statystyki. Podpowiem, poziom przestępczości wśród nieletnich, jeśli chodzi o procent ogółu sprawców od dawna, z roku na rok maleje! W 1990 roku nieletni stanowili blisko 16% wszystkich sprawców, dziś stanowią poniżej 10%.

Słyszę, że dzisiejsza młodzież się nie buntuje, nosi obcisłe spodnie i nie jest przygotowana do wojny. Młodzi faceci nie potrafią obsługiwać czołgu, nie noszą hełmów i nie wiedzą jak trzyma się pistolet.

Jasne, racja, racja, racja. Tylko przeciwko czemu mają się buntować? Przeciwko wycince drzew w Puszczy Białowieskiej czy przeciw zanieczyszczeniom powietrza w wielkich miastach?

Wydaje mi się, że właśnie po to nasi dziadkowie walczyli w wojnach, powstaniach, a potem uczestniczyli w strajkach, żeby kiedyś młodzi buntować się już nie musieli. Żeby nie musieli obsługiwać broni, siedzieć w okopach, a nawet wymachiwać sztandarami.

Młodzi mają cieszyć się życiem, bo kiedyś to życie ktoś za nich oddał.

Gdyby jednak (głośno odpukać!) wybuchła wojna, to uwierzcie mi, ani młodzi, ani starsi absolutnie nie byliby na nią gotowi. Wszyscy musieliby powstać z kanap i foteli. Tylko w takich przypadkach przechodzi się błyskawiczny kurs dojrzewania. Pokolenie wojenne również nie rodziło się żołnierzami i sanitariuszkami. Dopiero los i moment historyczny zmusił ich do (haha!) opuszczenia strefy komfortu i do męstwa. Nic tym bohaterom (broń Boże) nie ujmując.

Tak naprawdę, młodzi mają obecnie jedną olbrzymią przewagę, być może niedocenianą, dzięki której stają się starszym niezbędni. To nowe technologie, które pojawią się z każdym mrugnięciem oka, a z którymi młodzi się wręcz rodzą. Tak jak pokolenie ich pradziadków rodziło się w wojennych gruzach, tak oni rodzą się przy błysku smartfonowego flesza.

Kiedyś karabinem można było obronić kawałek ziemi, tak obecnie młodzi mają broń o wiele potężniejszą, nigdy dobrze niezbadaną i stale się rozrastającą – Internet. Narzędzie, którym można zmienić świat.

Trzeba również pamiętać, że młodzi, którzy od najmłodszych lat, oprócz szkoły, byli wysyłani na wszelkie możliwe kursy i zajęcia dodatkowe, dziś doskonale znają języki, są zdolni, inteligentni i bezczelnie pewni siebie.

Oni zaczną deptać po piętach tym starszym, być może wyrzucając sporą część z rynku pracy.

I chociaż samemu, mimo młodego wieku, zdarza mi się narzekać na podrostków, to przypominam sobie, że jest takie stare polskie przysłowie, pewnie starsze niż my wszyscy.

“Zapomniał wół, jak cielęciem był”.

Damian Pietruska

Podziel się