• Home »
  • Informacje »
  • Do śmiertelnych wypadków nie da się przyzwyczaić. Rozmowa z policjantami o bezpieczeństwie na drogach powiatu

Do śmiertelnych wypadków nie da się przyzwyczaić. Rozmowa z policjantami o bezpieczeństwie na drogach powiatu

Do śmiertelnych wypadków nie da się przyzwyczaić. Rozmowa z policjantami o bezpieczeństwie na drogach powiatu

Po serii śmiertelnych wypadków, które wydarzyły się w marcu bieżącego roku na terenie powiatu oleskiego, postanowiliśmy porozmawiać o ich przyczynach z ludźmi, którzy obok wypadków są najbliżej. Z asp.sztab. Sebastianem Wąsińskim, naczelnikiem Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego i asp. Stanisławem Filakiem, rzecznikiem prasowym Komendy Powiatowej Policji w Oleśnie rozmawia Damian Pietruska.

– Tylko w ciągu jednego miesiąca na drogach powiatu oleskiego w wypadkach samochodowych zginęły trzy osoby. Jak można wytłumaczyć tak dużą liczbę wypadków?

Asp.sztab. Sebastian Wąsiński: – Powiat oleski ma olbrzymią gęstość sieci drogowej. Mamy pięć dróg krajowych, trzy drogi wojewódzkie, drogi powiatowe i gminne, w sumie to około 560 kilometrów! Ze względu na położenie geograficzne, natężenie ruchu jest dla nas niekorzystne, bo jest bardzo duża migracja pojazdów. Na stronie GDDKiA można znaleźć dane z 2015 roku, gdzie na odcinku Olesno-Kluczbork na drodze krajowej nr 11 natężenie ruchu wynosi średnio 8007 pojazdów na dobę.

My, Polacy mamy tendencję do łamania prawa. W wielu sytuacjach jest tak, że gdyby tylko kierowcy dostosowywali prędkość do znaków drogowych i sytuacji na drodze, uniknęlibyśmy wielu zdarzeń.

Przykładowo, prędkość przeżyciowa w przypadku zderzenia dla pieszego i rowerzysty wynosi do 30 km/h. Powyżej tej prędkości szanse na przeżycie maleją.

– To prawda, że sporo wypadków zdarza się wczesną wiosną, kiedy w końcu mamy ładną pogodę i warunki do jazdy są dobre? To może zachęcać do szybszej jazdy…

Asp. Stanisław Filak: – Zauważamy, że największą ilość zdarzeń mamy w okresach przejściowych. Kiedy jest zima i jest ślisko, to wszyscy jeżdżą ostrożnie. Poza niegroźnymi stłuczkami, raczej nie ma poważniejszych wypadków. Kiedy robi się cieplej, a drogi są suche, zdarzeń jest zdecydowanie więcej.

Asp.sztab. Sebastian Wąsiński: – Nie zapomnę refleksji pewnej pani, która uczestniczyła w zdarzeniu drogowym. Mówiła, że nie wiedziała, że na drodze jest ślisko, bo w radiu o tym nie mówili.

– Jakie są główne przyczyny wypadków?

Asp.sztab. Sebastian Wąsiński: – Dlaczego dochodzi do wypadków? O tym można książki pisać. Przyczyn jest wiele: zachowanie kierowców, warunki do jazdy, nasz codzienny pośpiech, brak wyobraźni. Najczęstszą przyczyną jest jednak nadmierna prędkość.

Aby nie dochodziło do wypadków jest kilka podstawowych warunków: trzeba mieć uprawnienia, być trzeźwym, mieć sprawny, utrzymany we właściwy sposób pojazd, umiejętności kierowania pojazdem i przede wszystkim poszanowanie przepisów ruchu drogowego – odpowiednia prędkości i odległość między pojazdami, czyli po prostu kultura jazdy.

Asp. Stanisław Filak: – Wszystkie wypadki bardzo szczegółowo analizujemy. Sprawdzamy miejsca, w których do nich doszło, pod takim kątem, czy można w nich coś zmienić, aby w przyszłości już nie dochodziło tam do wypadków. Czasem stwierdzimy braki w oznakowaniu, źle wyprofilowany łuk, drzewa w skrajni, drzewa na łuku drogi, zgłaszamy to do zarządcy drogi i sugerujemy, co należy tam zrobić.

Jeśli jednak przyczyną wypadku jest błąd kierowcy, to my jako policjanci nie mamy na to praktycznie żadnego wpływu. Apelujemy: jedźcie ostrożnie i bezpiecznie! Zasada jest bardzo prosta, jeśli kierujący będą szanować przepisy ruchu drogowego, to praktycznie do wielu z tych zdarzeń by nie doszło, a część z tych zdarzeń, choćby te ostatnie tragiczne, to fatalny zbieg okoliczności. Pojazdy mijają się dwie, trzy sekundy, gdyby mijały się chwilę wcześniej lub później, nie doszłoby do tych wypadków.

Asp.sztab. Sebastian Wąsiński: – Trzeba inwestować w drogi, budować obwodnice, bezkolizyjne skrzyżowania, sygnalizację, oświetlenie przejść dla pieszych. Kiedy wybudowano pierwsze rondo w Oleśnie na drodze krajowej nr 11, problem wypadków na tym skrzyżowaniu zniknął, a kiedyś to skrzyżowanie rodziło sporo poważnych w skutkach zdarzeń. Droga ma nie zabijać. Jest takie pojęcie, jak “wybaczająca droga”, co oznacza, że jeśli nawet popełnię na niej błąd, to ona ma mnie nie zabić stojącym drzewem, skarpą, czy złym stanem technicznym.

Niejednokrotnie, tam, gdzie infrastruktura jest kiepska, wystarczy zwykłe pomalowanie drogi, przecinka krzewów, czy ścinka poboczy – prozaiczna rzecz, która powoduje, że odprowadzana jest woda z jezdni.

– Jakie działania są podejmowane przez policję, aby uświadamiać i edukować młodzież w kierunku bezpiecznej jazdy?

dsc_0928Asp.sztab. Sebastian Wąsiński: – Prowadzimy zajęcia w szkołach i przedszkolach, od najmłodszych do osób, które lada chwilę otrzymają prawo jazdy. Mówimy o skutkach wypadków, odpowiedzialności karnej, pokazujemy zdjęcia i statystki, ale to wszystko nie zapobiega niebezpiecznym sytuacjom na drodze.

Edukacja poruszania się po drogach jest na wysokim poziomie. Już w szkołach podstawowych dzieci często znają się na znakach. Prowadzimy szereg kampanii edukacyjnych. W samym 2018 roku w różnych szkoleniach w powiecie oleskim brało udział około pięciu tysięcy osób! Jest naprawdę wiele działań i kampanii edukujących społeczeństwo.

– Możemy remontować drogi, konstruować coraz bezpieczniejsze samochody czy świetnie znać przepisy drogowe, ale jeśli ktoś siada za kierownicę nietrzeźwy, to trudno cokolwiek poradzić…

Asp. Stanisław Filak: – Niestety, w przypadku tych trzech śmiertelnych wypadków, które wydarzyły się w marcu, dwóch kierujących było nietrzeźwych. Trzeba uświadamiać ludzi, że nietrzeźwi kierujący, to nie jest duże zagrożenie, to śmiertelne zagrożenie! Zagrożenie dla kierującego, pasażerów, również jak widać dla innych uczestników ruchu.

Coraz częściej mamy zgłoszenia od ludzi, że ktoś jedzie lub zamierza jechać nietrzeźwy, co znaczy, że ludzie mają coraz większą świadomość zagrożenia. Nie traktujmy tego jako donosicielstwo, tylko jako bezpośrednie działanie, które wpływa na bezpieczeństwo nas wszystkich.

Asp.sztab. Sebastian Wąsiński: – Nadal panuje pewne społeczne przyzwolenie na jazdę “po kielichu”, co należy potępić. Mówi się “po jednym piwie to ci nic nie będzie”.

Asp. Stanisław Filak: – W Polsce mamy w tym zakresie jedno z najbardziej restrykcyjnych praw w Europie. Za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu grozi kara pozbawienia wolności do dwunastu lat, co jest bardzo dotkliwe.

Asp.sztab. Sebastian Wąsiński: – Kiedy pijany powoduje wypadek, zawsze odpowiada materialnie, żadne ubezpieczenie nie obejmie tej szkody, ludzie niejednokrotnie są do końca życia związani ze spłatą zadłużenia. Najwidoczniej te kary mimo wszystko nie odstraszają części kierowców przed wsiadaniem za kierownicę w nietrzeźwym stanie, nad czym należy ubolewać.

– Zgodzą się Panowie ze mną, że warto publikować zdjęcia i relacje z wypadków, szczególnie tych lokalnych? To powinno działać na wyobraźnię. My też jeździmy po tych drogach, w wypadkach giną lub są poszkodowani nasi znajomi, sąsiedzi. Może po zobaczeniu tych zdjęć pojawi się komuś refleksja, że warto ściągnąć nogę z gazu…

53367953_2560493090687953_7347760591785689088_nAsp. Stanisław Filak: – Kiedy spotykam się na zajęciach z młodzieżą, która dopiero zaczyna swoją przygodę z prowadzeniem samochodów, to odnoszę wrażenie, że zdjęcia czasem więcej przekazują niż moja kilkunastominutowa przemowa. Uświadamia to młodym ludziom, że to nie gra komputerowa, w której ma się następne życie, że wypadek to nieodwracalne w skutkach zdarzenie.

Znam przypadki, w których po wypadkach motocyklistów, inni motocykliści na jakiś czas chowali motor w garażu. Uczymy się trochę na cudzych błędach.

– Uczestniczenie w akcji ratowniczej przy wypadkach samochodowych to z pewnością ogromne obciążenie psychiczne. Podejrzewam, że nie da się do widoku poszkodowanych w wypadkach w żaden sposób przyzwyczaić…

Asp.sztab. Sebastian Wąsiński: – Tak, to ogromne obciążenie, a widok, który zastajemy, czasem jest naprawdę drastyczny. Nikt nie jest z gumy, każdy to przeżywa. Policjanci po takich zdarzeniach mają możliwość skontaktowania się z psychologiem. Mamy również między innymi turnusy antystresowe. Takiej pomocy policjanci potrzebowali między innymi po wypadku w Wojciechowie w 2012 roku, kiedy tir uderzył w samochód i praktycznie go zgniótł. Zginęły wtedy trzy osoby, a przeżyło tylko jedno dziecko.

– Znajomy strażak mówił mi, że najgorsze są wypadki, kiedy giną dzieci…

Asp.sztab. Sebastian Wąsiński: – Zdecydowanie, zgadzam się z tym. Na szkoleniu w Legionowie oglądaliśmy film z oględzin wypadku na autostradzie A4 nagrywany przez technika policyjnego. Na filmie była cisza, jak makiem zasiał. Samochody porozcinane w pół, a ofiary zostały zmasakrowane. Prędkość musiała być ogromna, bo przedmioty były porozrzucane na kilkuset metrach. Takie sceny bolą i zostają w człowieku do końca życia.

Asp. Stanisław Filak: – Dwa razy musiałem powiadomić rodzinę o zgonie najbliższego. To dramatyczna sytuacja. Jechać do rodziny, gdzie czeka na męża żona, a na ojca dzieci i powiedzieć im, że ta osoba już nigdy nie wróci. To coś strasznego, co zapada w pamięci i nikomu takiej sytuacji nie życzę.

Asp.sztab. Sebastian Wąsiński: – To trauma dla rodziny i policjanta, który musi taką informację przekazać. Ja miałem więcej takich zdarzeń, bo dłużej pracuję w ruchu drogowym i reakcja na taką informację jest różna. Najpierw jest niedowierzanie, myślenie, ze to żart, czasem złość, agresja. Czasem trzeba wezwać pogotowie, bo osoba, której przekazano informację zasłabła.

Asp. Stanisław Filak: – Kiedy działa się na miejscu zdarzenia, czuje się tę tragedię, ale wtedy każdy ma jakieś obowiązki do wykonania i w nich się pochłania. Trzeba to po prostu zrobić. Ale gdzieś wewnątrz człowieka to zostaje. Nawet teraz, kiedy przypomniałem sobie pewne sceny, mam gęsią skórę.

Asp.sztab. Sebastian Wąsiński: – Pamiętam wypadek, w którym zginęli uczniowie szkoły średniej. Koleżanki ofiar dojeżdżały na miejsce wypadku i prosiły o podanie imion ofiar. Nic więcej nie chciały. Wielka tragedia i płacz. Czuje się wtedy niesamowitą bezradność. Nie wiadomo jak się zachować. Szkoła idzie na pogrzeb, klasa potrzebuje pomocy psychologa. My również idziemy wtedy do tej szkoły, rozmawiamy, ale to już musztarda po obiedzie.

Straszne są wypadki między innymi motocyklistów. Czasem wychodzą cało, ale zdarzają się poobcinane kończyny albo ciało, które jest zmasakrowane, bo spada z jednego pojazdu i najeżdża na nie inny pojazd. Ofiary wyglądają tak, że trudno jest je zidentyfikować. Do takich widoków nie da się nigdy przyzwyczaić.

Trochę łatwiej to znieść, kiedy śmierć jest przypadkowa, na przykład rowerzysta zostaje potrącony, a trudniej, jeśli ofiary są sprawcami. Był przypadek, że chłopak tak świętował swoje urodziny, że ukradł ojcu samochód, zabił siebie, a pasażera ciężko ranił.

Z życia należy się cieszyć, ale nie wolno samemu stwarzać okazji nieszczęściu. To jak ze skokami na główkę do wody w niebezpiecznych miejscach. Wszystko trzeba robić odpowiedzialnie i z głową.

– Dziękuję za rozmowę.


Na zdjęciu głównym asp.sztab. Sebastian Wąsiński, naczelnik Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego w KPP Olesno.

Podziel się