Aż 29 osób uzyskało wynik pozytywny na koronawirusa COVID-19 w oleskim szpitalu. W związku z tym, do odwołania zawieszono pracę zakładu rehabilitacji oraz oddziału ginekologiczno-położniczego i noworodkowego. Sytuacja jest dynamiczna, bo cały czas wykonywane są kolejne badania, a dyrekcja mówi o zarządzaniu ryzykiem, bo zakażeń w szpitalu nie da się całkowicie uniknąć. Zagrożona jest dalsza praca pozostałych oddziałów.
Sytuacja w oleskim szpitalu jest trudna ze względu na dużą liczbę zakażeń oraz sporej części personelu, który miał kontakt z zakażonymi, więc musi udać się na kwarantannę.
– Mówimy o 29 osobach z pozytywnym wynikiem, jednak nie mamy jeszcze wyników wszystkich testów – mówi Andrzej Prochota, dyrektor oleskiego szpitala. – Osoby zakażone pracują na kilku oddziałach, najtrudniejsza sytuacja jest na oddziale ginekoloczno-położniczym, gdzie pozytywne wyniki miały cztery salowe, siedem osób z personelu położniczego oraz jeden lekarz z wynikiem pozytywnym, drugi lekarz z tego oddziału miał kontakt z osobą zakażoną, więc musi zostać poddany kwarantannie. Oprócz tego, trzy osoby z OIOM-u mają wyniki pozytywne oraz pojedyncze osoby z laboratorium, oddziału rehabilitacji i dwóch lekarzy z oddziału wewnętrznego. Należy brać pod uwagę, że sytuacja jest zmienna, ponieważ część wyników nie została jeszcze pobrana.
Głównym problemem jest to, że osoby zakażone automatycznie wykluczają z pracy znacznie większą grupę osób, które miały kontakt z osobą zakażoną i są wskazane do kwarantanny. Taka sytuacja ma miejsce w zakładzie rehabilitacji, w którym jedna osoba zakażona miała kontakt z wszystkimi pracownikami, dlatego zamknięty został cały dział.
– Zawieszam działalność oddziału ginekologiczno-położniczego w części ginekologiczno-położniczej do czasu dekontaminacji całości oddziału oraz uzyskaniu wyników negatywnych dla takiej grupy personelu, szczególnie lekarskiego, który pozwoli zapewnić ciągłość pracy oddziału. Pozostałe oddziały funkcjonują normalnie – informuje dyrektor.
Czy istnieje zagrożenie, że zawieszone zostaną inne oddziały?
– Oczywiście, istnieje takie zagrożenie. Sytuacja epidemiologiczna w mieście i powiecie zmienia się dynamicznie, co wpływa na funkcjonowanie szpitala, więc decyzje będziemy podejmować na bieżąco – mówi dyrektor.
Oleski szpital podejmuje liczne działania, aby zabezpieczyć personel i pacjentów przed znanym koronawirusem.
– W bardzo krótkim czasie przebadaliśmy około 60 procent załogi szpitala, czyli wykonaliśmy około 260 wymazów, dlatego myślę, że skala zakażeń, które zostały ujawnione, nie odbiega od średniej krajowej. Szukamy takich możliwości, aby jak najszybciej eliminować osoby, które mogą być źródłem zakażenia, ale nie jesteśmy w stanie zbadać każdego pacjenta w kierunku COVID-19, który dostaje się do szpitala. Klasycznym przykładem są pacjenci dializowani, którzy co drugi dzień zostają przywożeni do nas na dializy, a po nich zostają odwożeni do domów, w których przebywają w różnych środowiskach. Do szpitala dostają się również pacjenci w stanach ciężkich, nieprzytomni, z urazami, czasem nie znamy nawet ich nazwisk czy grupy krwi. Nie jesteśmy w stanie przebadać również kobiet, które trafiają do nas do pilnych porodów. W takich przypadkach możemy pytać o objawy i je badać, ale nie jesteśmy pewni zdrowia tych pacjentów. Możemy się izolować, na ile się da, ale nie jesteśmy w stanie uniknąć wszystkich kontaktów. Nie oszczędzamy na środkach ochrony osobistej czy dezynfekcji, spełniamy wszelkie normy bezpieczeństwa, ale nasze działania będą polegać jedynie na zarządzaniu ryzykiem, a nie całkowitym uniknięciu ryzyka – kończy Andrzej Prochota.
O sytuacji epidemicznej w powiecie oleskim będziemy informować na bieżąco.
Damian Pietruska
