W Oleśnie praktycznie nie ma domów i mieszkań na sprzedaż. Miasto musi zacząć rozrastać się o wioski. Wywiad z pośrednikiem nieruchomości

O fenomenie oleskich cen, braku mieszkań i domów na sprzedaż, mimo ubywającej liczby mieszkańców. O tym, czy oleśnianie kupują domy za gotówkę i o wymarzonej posiadłości stereotypowego mieszkańca Olesna. Z Elizą Ziębicką, pośrednikiem nieruchomości z firmy Nieruchomości Olesno rozmawia Damian Pietruska.
– Z ankiety przeprowadzonej wśród mieszkańców Partnerstwa Samorządów Ziemi Oleskiej wynika, że mieszkańcy uważają, że w powiecie oleskim jest za mało mieszkań, a ich ceny są za wysokie. Można się zgodzić z tak postawioną tezą?
– Jeśli chodzi o ceny, to są one zawsze za wysokie dla kupującego, a perspektywa sprzedającego jest zupełnie inna. Mieszkań w Oleśnie, bo ten rynek znam najlepiej, jest za mało. Mieszkań buduje się zbyt mało, a te które są obecnie budowane, będą przeznaczone raczej na wynajem a nie na sprzedaż.
– A co z domami jednorodzinnymi?
– Tych na sprzedaż na rynku prawie nie ma. W Oleśnie trudno jest znaleźć dom na sprzedaż, jeszcze w okolicy owszem coś się znajdzie, ale są to często miejscowości, gdzie nieruchomości nie są już tak pożądane przez kupujących.
– Z czego wynika tak niska podaż nieruchomości? Słyszy się bowiem, że wielu młodych wyjeżdża, mamy też niż demograficzny i generalnie nasze miejscowości się wyludniają. Wydaje się, że w tej sytuacji nieruchomości na rynku nie powinno brakować…
– Ludzie, którzy wyjeżdżają, rzadko robią to “na stałe”. Zostawiają sobie tutaj otwartą furtkę w postaci domu, który będzie zawsze na nich czekał. On jest albo wynajmowany komuś innemu, albo stoi i czeka na domowników. A jako oleśnianka, również emeryturę chciałabym spędzić w Oleśnie. Nasze miasteczko jest przyjemne, nie ma praktycznie przestępczości i generalnie jest fajne do życia. Stąd bierze się taki błędny obraz, że ludzie uciekają i wolnych nieruchomości powinno być więcej. Jest ich jednak mniej, bo one często stoją puste i czekają na powroty.
– Podsumowując, jeśli ktoś marzy o domku jednorodzinnym w Oleśnie, ma trudną drogą do realizacji tych marzeń.
– Tak, wystarczy wejść na strony internetowe, na których widać brak ogłoszeń. Owszem, na wioskach znajdą się domy na sprzedaż, natomiast te domy są często w tak zużytym stanie, że wymagają bardzo dużego kapitału, żeby w nich zamieszkać. W samym Oleśnie domów na sprzedaż po prostu nie ma.
– A jeśli chodzi o działki budowlane w powiecie?
– Potencjał działek w Oleśnie jest również mocno wykorzystany. A te tereny, które nas najbardziej interesują, są bardzo drogie. Działek na sprzedaż jest również niewiele. Olesno musi się w którąś stronę rozrastać, bo samo miasto terytorialnie jest niemal wykorzystane. Widzę teraz duże zainteresowanie nieruchomościami w Wojciechowie oraz w Świerczu i okolicach. W samym Świerczu też, jak wiadomo, powstaje duża inwestycja naszego rodzimego dewelopera.
– Wracając do cen, słyszę od znajomych, że w Oleśnie domy jednorodzinne bywają droższe niż w sąsiednich, większych miejscowościach, jak Lubliniec i Kluczbork. Czy to prawda i z czego to ewentualnie wynika?
– W Oleśnie faktycznie mamy pewien fenomen cenowy. Zawsze u nas droższe było paliwo niż w Lublińcu, a przeciętny sklep sprzedawał u nas swoje produkty drożej niż przeciętny sklep w Kluczborku. Ale z drugiej strony, uważam nasz rynek za najlepszy. Jestem oleśnianką od urodzenia i może mniej rozumiem ten fenomen, bo jestem tu od zawsze. Natomiast jest to z pewnością miejsce pożądane do mieszkania i do życia, a to ma swoją cenę.
– Jest też taki pogląd, że ceny u nas windują ludzie, którzy zarabiają za granicą, a tych przecież w okolicach Olesna nie brakuje, a zarobione pieniądze w zagranicznej walucie inwestują tutaj. Również w nieruchomości.
– Z pewnością można zauważyć taki trend. Do niedawna duża część społeczności miała wpływy właśnie z zagranicy. Więc zagraniczny kapitał na pewno ma wpływ na to, jak kształtowały się ceny. Natomiast dla mnie, jeszcze raz to powtórzę, największym atutem dla każdego, kto wybiera życie w Oleśnie jest to, że miasto jest położone wśród lasów, przyjemne, nie ma przestępczości, a władze dbają, żeby wszystko prezentowało się ładnie ze strony estetycznej. Ja nie widzę minusów mieszkania tutaj, pomimo tego, że zakładów pracy wielkich nie ma, ale czujemy się tu dobrze i bezpiecznie.
– Jaka jest różnica w cenach między miastem a wsią? Jest tak, że z każdym kilometrem od miasta, cena stosunkowo maleje?
– Nie, obecnie już mniej, bo zmieniły się trendy. Kiedyś ludzie z wiosek uciekali do miast. Dzisiaj jest jednak tak, że ludzie szukają wyciszenia, a pandemia dodatkowo spowodowała wzrost tego trendu. Każdy z nas szuka trochę ustronności, kawałka podwórka. Ludzie szukają intymności, którą trudno znaleźć na balkonie w bloku lub na klatce schodowej. Szczególnie ludzie z większych miast szukają nieruchomości na wsi.
– Kończąc ten temat, ceny są więc adekwatne do sytuacji na rynku?
– Uważam, że tak. Nie mam prawa powiedzieć inaczej.
– Czego powinny więc szukać młode rodziny, które chcą zainwestować w Oleśnie, ale nie mają dużego kapitału i mają przeciętne pensje?
– Tak naprawdę, to nie mają zbyt wielkiego wyboru. Jeżeli mówimy o samym Oleśnie, to rynek nie ma, niestety, tylu mieszkań, ile jest młodym ludziom potrzebne. Ceny są też na tyle wysokie, że osoby, które zarabiają niekoniecznie wyższe stawki, nie zawsze mają zdolność kredytową, aby kupić nieruchomość.
– W dużych miastach, a szczególnie na zachodzie Europy coraz mocniej widoczny jest trend, niekoniecznie zły, że nie każdy będzie posiadał swoje mieszkanie, a przez większość czasu, mieszkania będzie wynajmował. Czy u nas taka sytuacja ma miejsce?
– To się już dzieje. Jeśli przejdzie się pan przez Olesno, to zauważy, że powstają budynki, które są przeznaczone głównie pod wynajem. Mieszkania i jakieś zaplecza usługowe. Rynek reaguje więc na potrzeby ludzi. Wynajem jest wygodny, bo młodzi ludzie, niekoniecznie mają potrzebę zostać w jednym miejscu na stałe. Dzisiaj jest mi dobrze tu, a jutro gdzieś indziej. Wpływa na to też częstsza zmiana miejsca pracy. Wtedy razem z pracą, zmieniam lokal. Wypowiadam jedną umowę i podpisuję kolejną.
– Jeśli można zbudować profil Waszego stereotypowego klienta, to jak może on wyglądać?
– U mnie kupują głównie rodziny. Ale są też często ludzie, którzy chcą coś w życiu zmienić. Na przykład na emeryturę przeprowadzić się na wieś. Są też tacy, którzy na emeryturach czy rentach nie są w stanie utrzymać już dużego domu i wolą mieszkać w tańszym mieszkaniu. Najczęściej są to jednak rodziny z dziećmi.
– Nieruchomości w Oleśnie kupuje się na kredyt czy za gotówkę?
– Część moich klientów finansuje inwestycje za gotówkę, część na zakup nieruchomości się kredytuje. Wszystko zależy od indywidualnych możliwości klienta.
– Co zmieniła pandemia na lokalnym rynku nieruchomości?
– Pandemia wprowadziła dużą niepewność. Ludzie, którzy chcą ulokować pieniądze kupują chętniej mieszkania pod inwestycję, natomiast osoby szukające miejsca do zamieszkania są bardziej niezdecydowane, boją się podejmować życiowych decyzji, a do takich zalicza się zakup nieruchomości. W pandemii, kiedy wszystko się tak mocno zaburzyło, trudno planować coś na dłuższy okres. Poczucie bezpieczeństwa, którego potrzebujemy, zostało zachwiane.
– W takim razie, czy to dobry czas na zakup nieruchomości?
– To sprawa bardzo indywidualna. Wszystko zależy od tego, jaką mamy sytuację życiową. Zakup nieruchomości to poważna decyzja i wiąże się często z tym, co dzieje się w naszym życiu.
– Jestem jeszcze ciekawy, w jaki sposób ludzie poszukują wymarzonego domu czy mieszkania i w jaki sposób je oglądają. Kupują bardziej sercem czy rozumem? To przemyślane i analityczne decyzje, czy raczej polegają na tym, że ktoś wchodzi do danego miejsca i czuje, że to właśnie jego miejsce i tu chce mieszkać?
– Często są to zakupy kierowane sercem. Ktoś wchodzi do oglądanego domu czy mieszkania i czuje to uderzenie – “tak, to jest moje.” Rozumu oczywiście nigdy przy zakupie nieruchomości nie może brakować, bo jednak są to kwestie związane z inwestowaniem dużych pieniędzy. Najczęściej jednak jest tak, że kupujący czują pewną wymianę uczuć z nieruchomością.
– Jak lokalny rynek zmieniał się w dłuższej perspektywie czasowej? Na przykład dziesięcioletniej.
– To, co jest mocno widoczne, to zjawisko lokali użytkowych, które kiedyś były atrakcyjne, teraz stoją puste. Obecnie są często przekształcane na mieszkania, bo daje to możliwość ich łatwego zbycia czy wynajmu. Nikt dzisiaj nie chce kupować lokali użytkowych. To jest powiązane z tym, że nowe firmy po prostu się nie otwierają.
– Pewnie jest to powiązane również z tym, że spora część działalności przeniosła się do Internetu, na przykład jeśli chodzi o sprzedaż.
– Tak, z pewnością. Ma to również wpływ na ceny lokali użytkowych. Lokale użytkowe są dzisiaj tańsze niż lokale mieszkalne. To jest też specyfika lokalnego rynku, w którym są potrzebne mieszkania, a nie otwiera się tak dużo firm, w których jest możliwość pracy stacjonarnej.
– A co się zmieniło jeśli chodzi o miejsca mieszkaniowe?
– Ceny. Co jest uwarunkowane brakiem mieszkań i zwiększającymi się kosztami za materiały budowlane.
– I na koniec, wyobraźmy sobie stereotypowego mieszkańca Olesna, który chce kupić wymarzony dom. Jak będzie wyglądała ta wymarzona nieruchomość?
– Działeczka, która jest nieco oddalona od sąsiada. Parkowa sceneria. Mieszkanie czy dom, który jest w stanie do zamieszkania, aby biorąc kredyt i spłacając jego raty, można już cieszyć się mieszkaniem. Ważne jest również to, żeby było blisko Olesna, posiadanie kawałka ogródka dla siebie i miejsca dla samochodu, najlepiej garaż. Chyba każdy z nas marzy o miejscu na Ziemi, gdzie można w pięknej scenerii odpocząć po pracy.
– Dziękuję za rozmowę.
Ciekawie sie zapowiadało, niestety Maklerka totalnie ogólnikowo odpowiadała na pytania. Odpowiedzi typu:
“To sprawa bardzo indywidualna”
tudzież
“Część moich klientów finansuje inwestycje za gotówkę, część na zakup nieruchomości się kredytuje”
–
“[…] ludzie uciekają i wolnych nieruchomości powinno być więcej. Jest ich jednak mniej, bo one często stoją puste i czekają na powroty” jako wytłumaczenie, że mało wolnych mieszkań mimo wyjeżdżających ludzi.
–
Po co taki wywiad skoro i tak nic z niego nie wynika…
–
Jedyne co sie można dowiedzieć z tego artykułu to, że Świercze i Wojciechów sie powiększają. Mimo to dzięki, całej Ekipie za poruszenie tematu.
Heeh Olesno fajne miasto nie powiem, ale do inwestowania za drogie, ceny porównywalne do przedmieść Opola i totalnie żadnych perspektyw. Miasto emerytów banków i aptek.
Właśnie 2 banki ostatnio się zamknęły. Ale przydałoby się nowa apteka i może 3 biedronka.
Opole a już tym bardziej Olesno to brak perspektyw dla młodych. W tych miastach jedynie są małe rodzinne biznesiki. A obcych czy niepełnosprawnych mają głęboko w tyłku. Jak młodzi chcą się rozwijać to jedyna alternatywa to Warszawa, Poznań, Wrocław, Kraków. To są miasta gdzie od strzała pracę się znajdzie.
Na Koloni Świercze działki stoją od 25 do 35 tys zł za ok 10 arów, a w miescie po 129zł.Dlatego też ludzie uciekają pod las w ten niepewny czas 🙂
Chyba jednak po 70 tys za 10 arów. W mieście ceny za taką powierzchnię zaczynają się od 100 tys. zł. Nawet na wsiach nie ma działek po 30 tys. zł, zaś ci, którzy decydują się na budowę domu na wsi to w większości przypadków budowa na działce podarowanej/odziedziczonej. Niestety młodzi zarabiający w złotówkach nie maja innego wyjścia, a i ten dom na wsi to i tak luksus.
Olesno to na dłuższą metę droga dziura. Perspektyw na pracę żadnych! Z tej depresji Oleskiej można się pochorować więc potem na leki trzeba więcej wydawać. Mieszkania w Oleśnie może i znacznie tańsze. Ale czynsz droższy przy niższych standardach życiowych! I internet też jest droższy a mniej wydajny (w obecnych czasach liczy się dobre łącze internetowe do płynnej i efektywnej pracy). Mieszkałem w Oleśnie w bloku 4 piętrowym na 1 piętrze bez windy. Obecnie mieszkam we Wrocławiu i mam o jakieś 50 zł tańszy czynsz jak w Oleśnie. A mieszkam w centrum Wrocławia (+ mam takie wygody jak winda z poziomu chodnika co na starość się przyda czy zsyp na śmieci zaraz obok drzwi mieszkania). Natomiast internet w Oleśnie kosztował mnie 50 zł za 50 Mb/s po kablu od Interki. We Wrocławiu z Netii mam internet też po kablu za tyle samo bo 50 zł ale o prędkości 500 Mb/s i to z publicznym IP! Jeśli kogoś interesuje to jedyna inwestycja w nieruchomość w Oleśnie to tylko dla emerytów. Bo młodzi to mogą się w Oleśnie jedynie pochlastać jeśli nie mają rodzinnych biznesów lub nie są znajomymi wpływowych Oleśnian (np. rodziny Burmistrza).