Przez trzy dni Główczyce były oblegane przez strażaków. Zlot rośnie w siłę, a miejscowi nie znają limitów!
185 zarejestrowanych pojazdów pożarniczych, gigantyczne tłumy podczas trzech dni zabawy, a to wszystko w małych Główczycach. Fire Truck Show, czyli Międzynarodowy Zlot Pojazdów Pożarniczych jest świetnie zorganizowany przez wąską grupę, aktywnych strażaków.
Korowód pojazdów pożarniczych miał kilkanaście kilometrów i trwał godzinę – tyle zajął powolny przejazd wszystkich pojazdów, które później szczelnie postawione zajęły całe boisko piłkarskie i okolice pola namiotowego. Niemal cały czas zapełniony namiot festynowy i plac namiotowy, dla tych, którzy zdecydowali się zostać na noc w Główczycach. Dwa dni pełne atrakcji, a w trzeci jeszcze zabawa. Liczby nie do końca oddają skali przedsięwzięcia. Żeby zrozumieć, jak wielką imprezą, stał się Fire Truck Show, trzeba do Główczyc przyjechać i przeżyć na własnej skórze panujący tam klimat.
To już dwunasta edycja imprezy, która rośnie z każdą kolejną. Byłoby ich więcej, ale zlot został dwukrotnie w ubiegłych latach odwołany z powodu pandemii.
– Główczyce liczą około 350 mieszkańców. Nie wszyscy są zaangażowani w organizację zlotu, ale większość go wspiera. To również forma integracji mieszkańców. Większość robimy razem i to jest nasza siła! Ścisłą organizacją zajmuje się kilka osób, które “biorą to na klatę”. Dwa tygodnie przed zlotem i dwa tygodnie po zlocie praktycznie nie ma nas w domu, bo tyle spraw jest do ogarnięcia. Dopiero w końcowej fazie przygotowań, ściągamy wszystkie siły na pokład, żeby przygotować namiot, podłogi, wystroić sceny, przygotować garaż, namioty. Na końcu wszystko trzeba dobrze rozegrać logistycznie – mówi Tomasz Kus, naczelnik OSP Główczyce.
Gdzie jest sufit strażaków z Główczyc?
– Na razie go nie widzimy. W przypadku jeszcze większej liczby pojazdów, będziemy musieli przeorganizować pole namiotowe, które trzeba będzie inaczej zaadoptować, żeby mogło zmieścić się więcej samochodów. Nie możemy się ograniczać, trzeba się ciągle rozwijać. Kiedy jest satysfakcja? Kiedy kurz imprezowy już opadnie i spotyka się znajomych strażaków, którzy szczerze poklepią po plecach i pochwalą imprezę. Wtedy wiemy, że warto nadal to robić! – kończy Tomasz Kus.
Zlot rozpoczął się w piątek 1 lipca od zabawy tanecznej. W sobotę odbywał się dzień strażacki z mszą św., korowodem, oficjalnym otwarciem, wyborami miss i mistera zlotu, a nawet wielkim, wspólnym prysznicem strażackim! Niedziela to biesiada śląska z Radiem Silesia. Nie mogło zabraknąć koncertów i wielu atrakcji towarzyszących. To świetna impreza dla fanów ruchu strażackiego, ale również dla całych rodzin z dziećmi.
Kto był w tym roku w Główczycach, z pewnością przyjedzie również za rok!
Damian Pietruska