Babski kurnik – odcinek 37 – Przepraszam, czy to wpadka?

Babski kurnik – odcinek 37 – Przepraszam, czy to wpadka?

Dzieci rodzi się coraz więcej, nieustannie walczymy z zażegnaniem niżu demograficznego, a głośne krzyki i śmiechy dzieciaczków, aż radują nam serca – bo będzie kto miał pracować na nasze emerytury. Moje koleżanki też masowo zachodzą w ciążę i rozplanowują życie tego malutkiego człowieczka.

Jak im je zaplanują? Jakie nadają imię i czy będzie lekarzem, czy mechanikiem? – zostawmy im.

My, zwykli śmiertelnicy znający ciążę z gazet i telewizji nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiej sytuacji. W związku z tym zdarza nam się popełniać wiele gaf, które wywołują głośny śmiech albo histeryczny płacz kobiety w stanie błogosławionym.

Co takiego mówimy?

Siedząc ostatnio z koleżanką na przystanku, dosiadła się do nas ciężarna kobieta – było bardzo gorąco i duszno, a ona dodatkowo niosła torbę z zakupami. Moja przyjaciółka w geście pomocy bliźniemu, pomogła, po czym nawiązałyśmy miłą rozmowę. W końcu padło pytanie, w którym miesiącu nasza nowo poznana znajoma jest. Odpowiedziała, że w szóstym, na co nasza reakcja była, zacytuję: „Co? Szósty miesiąc? Dopiero? Szósty miesiąc, a taki duży brzuch?”.  Kobieta się nieco zamieszała, zaczęła wymijająco odpowiadać, a gdy tylko podjechał autobus weszła i usiadła jak najdalej od nas.

Mój facet – mistrz empatii. Potrafiący się wczuć w dosłownie każdą sytuację, zapytał naszych znajomych oczekujących dziecka, czy ta ciąża była planowana, czy też była to wpadka (z naciskiem na wpadkę)? Ja, czerwona jak burak, ona zdenerwowana spojrzała w podłogę, jej mężczyzna  zamieszany patrzył w bliżej nieokreślony punkt nad moją głową, a mój facet? Z drinkiem w ręku, siedząc naprzeciw, patrząc im w oczy z serdecznym uśmiechem, zastanawiał się, dlaczego odpowiedź nie nadchodzi.

Rok temu organizowali nam spotkanie klasowe po latach. Cóż, chodziłam do klasy, gdzie było tylko czterech facetów, którzy obecnie przebywają za granicą. Więc jak to w życiu bywa, były same baby. Większość mężatko- matek, w mniejszości singielki, ale mieszanka towarzyska, była wybuchowa. Dziewczyna, która była w ciąży, opowiadała właśnie, że zdecydowali wraz z mężem, że ich syn będzie miał na imię Patryk. Na co druga odpowiada: „Miałam kiedyś Patryka, byłam z nim dwa lata i powiem ci furiat z małym penisem” – żeby tego było mało, wszystkie zaczęłyśmy się głośno śmiać, oprócz przyszłej mamy.  Niestety nie doinformowałam się, jak mały ma w końcu na imię.

Parę dni temu zadzwoniła do mnie zapłakana, ciężarna kobieta, która jeszcze całkiem niedawno była szczuplutką blondyneczką. Płacze, sapie, próbuje coś powiedzieć, a ja nie rozumiem. Jej mąż podczas kłótni powiedział, że ma się uspokoić, bo jej hormony „buzują”. Biedna popłakała się, trzasnęła drzwiami, powiedziała, że chce rozwodu i będzie samodzielnie wychowywać dziecko, po czym poprosiła go, aby przyniósł jej zimny ręcznik, bo jej gorąco. Następnie uświadomiła sobie, że go kocha i nie wie jak to naprawić, bo on jest jakiś nienormalny i się na nią obraził. Kochanie, jesz za dwóch, oddychasz za dwóch i nosisz ten mały cud w swoim brzuszku cały czas – to z pewnością nie hormony – one „buzują” we wszystkich kobietach, non- stop.

Ile ludzi, tyle wpadek. Jedni dotykają brzucha ciężarnej bez pozwolenia, drudzy radzą co jeść, a co nie jest dozwolone. Inni każą korzystać z życia, bo jak dziecko będzie to koniec z wszystkim. Faceci najczęściej pytają o sex podczas ciąży, kobiety zaś o rozstępy, puchnięcie stóp i ból.

Drogie matki. Przepraszam w imieniu wszystkich niedoświadczonych ludzików z niewyparzoną gębą. My chcemy dobrze, a wychodzi tak jak zawsze – czyli źle.

Czy wy przeżyłyście coś podobnego, a może znacie jakieś śmieszne historie? Podzielcie się nimi w komentarzach – chętnie poczytam.

Janka

Podziel się