Piórem czytelnika (1) – Europo, obudź się!

Piórem czytelnika (1) – Europo, obudź się!

Mamy przyjemność rozpocząć nowy cykl na portalu, w którym będą publikowane teksty czytelników. Cykl rozpoczyna się od mocnego tekstu, “kubeł zimnej wody” dla ospałej, sytej Europy, dlatego jesteśmy dumni, że możemy otworzyć nową kategorię w tak efektowny sposób.

Zachęcamy do komentowania i dzielenia się opinią.

Wiemy, że część ludzi z naszego powiatu pisze teksty “do szuflady”. Teraz nadszedł czas, aby je odkurzyć i wyciągnąć. Czekamy na Wasze teksty na przeróżne tematy, od polityki poprzez przepis na ciasto domowej roboty, po instrukcję zbudowania ogrodowej wiaty.

Wszystko co mieści się w ramach tak zwanej szeroko pojętej poprawności politycznej. Zastrzegamy sobie bowiem prawo odmowy publikacji tekstu.

Szczególnie mile widziane będą artykuły w jakikolwiek sposób związane z powiatem oleskim, nie jest to jednak warunek konieczny do publikacji danego tworu.

Razem z tekstem prosimy o dołączenie zdjęcia, najlepiej własnego autorstwa. W przypadku braku zdjęcia, postaramy się wraz z autorem dobrać fotografię do danego tekstu.

Co oferujemy w zamian?

  • Promocję własnego pióra oraz możliwość podzielenia się wiedzą z szerokim gronem osób,
  • Raport ze statystyk (ilu użytkowników w danym okresie czasowym przeczytało wpis),
  • Ewentualną pomoc w zredagowaniu tekstu.

Prosimy o wysyłanie tekstów na naszą redakcyjną skrzynkę: redakcja@ool24.pl

Zapraszamy do lektury!


Europo, obudź się!

Rok 2045. Miasto Baksz-Ajl, dawniej nazywane Berlinem. 10-letni Abdul w szkole hucznie obchodzi 25 rocznicę wprowadzenia do Europy prawa szariatu. Początkowo nie dowierza, gdy dowiaduje się, że Europą rządziła kiedyś kobieta. Jeżeli to prawda, to nic dziwnego, że zbiegło się to w czasie z upadkiem cywilizacji Starego Kontynentu. Ta kultura po prostu musiała upaść. Tak, Angela Merkel została zapamiętana jako jeden ze zdecydowanie najgłupszych polityków w historii świata.

Oby fantazja ta pozostała na zawsze w krainie niespełnionych marzeń islamskich terrorystów, jednak groźba jej spełnienia po atakach we Francji brutalnie przedostała się do umysłów Europejczyków. Wydaje się, że Europa powoli uświadamia sobie realne zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego. Bez odpowiedzi pozostaje wiele pytań – od fundamentalnych: kto stoi za tymi zamachami, komu są one na rękę, a kto mógł udzielić na nie cichego przyzwolenia, po te na których odpowiedzi się boimy: czy wobec tego my sami jesteśmy na co dzień bezpieczni? Czy nasze dzieci zobaczą jeszcze silną i bezpieczną Europę, jak do tej pory lubiliśmy myśleć o naszym kontynencie? Jaką siłą dysponuje ISIS? W chwili, gdy wiadomość o ataku obiegła świat, złudzenie, że Europa dotknięta doświadczeniem dwóch wojen światowych umiłowała pokój, znów rozmyło się przed naszymi oczyma. Musimy przyznać sami przed sobą – myśleliśmy, że wyższy poziom cywilizacji w jakiś sposób zapewnia nam bezpieczeństwo, a wojny toczące się w Iraku czy Syrii są przecież tak… odległe. Cóż, po drodze umknął nam fakt, iż od pewnego czasu wszyscy żyjemy – używając słów Marshalla McLuhana – w globalnej wiosce.

Zaskoczenie przeciętnego Europejczyka zdaje się być jednak uzasadnione, ale – co bolesne – równie zszokowani wydają się być politycy, z wyszczególnieniem działaczy Unii Europejskiej. Bruksela próbująca wmówić nam, że wśród uchodźców nie ma terrorystów przypomina dziecko, które, przestrzegane przed dotykaniem gorącego żelazka, sparzyło się dotkliwie, a teraz ze łzami w oczach wmawia rodzeństwu, że wcale nic go nie boli. Wyraźnie widać, że z ostrzeżenia, jakim był atak na siedzibę Charlie Hebdo, Francja nie wyciągnęła żadnych wniosków. Podobną politykę stosuje Unia Europejska, która nie tylko wydaje się nie podejmować działania, w celu zwiększenia bezpieczeństwa krajów Unii, ale wręcz wyciąga rękę do terrorystów, umożliwiając im rozsiewanie po całej Europie tak zwanych „uchodźców”. O tym jak wyglądają rzeczeni „uchodźcy” rozpisywać się nie będę, gdyż wiele zostało na ten temat już powiedziane i tylko główne media wraz z politykami wydają się być ślepymi na rzeczywistość.

Plan Państwa Islamskiego wydaje się prosty i boleśnie uderza w europejskie słabości. Uwydatnia wszechobecną hipokryzje Starego Kontynentu, bezlitośnie wykorzystuje sztuczną i szkodliwą polityczną poprawność. Plan nosi nazwę Hijra (hidżra), co w Koranie oznacza nic innego jak zdobycie terenu wroga poprzez zasiedlenie, najczęściej pokojowe, bez walki. Jak ów plan wygląda? Choć to mało przyjemne, wczujmy się na chwilę w rolę islamskich terrorystów. Po pierwsze musimy przerzucić do Europy wystarczającą ilość ludzi. Naturalnie najlepiej gdyby byli to młodzi mężczyźni, gdyż takich potrzeba do tworzenia armii. Tutaj patrzymy chwilę w przeszłość szukając inspiracji do działania, gdy przypomina nam się historia o Koniu Trojańskim. Genialni byli ci Grecy. Ukrywamy ich zatem pod przykrywką biednych uciekinierów, szukających schronienia przed wojną domową, a Unia Europejska sama otwiera im drzwi do swego terytorium, bezwzględnie nakazując państwom członkowskim przyjęcie do siebie określonej liczby imigrantów. Tutaj Europa zaczyna wykańczać się sama, każdy kto sprzeciwiał się temu rozwiązaniu zostaje okrzyknięty ksenofobem, rasistą, od biedy przynajmniej potworem, nie mającym w sobie za grosz współczucia dla tych, którym nie poszczęściło się urodzić na terenach objętych dobrobytem. Każde pytanie o to, dlaczego większość „uchodźców” to mężczyźni w wieku poborowym zostaje zbyte wzniosłymi wizjami, jak bardzo wzbogacą oni kulturowo Europę. W przeciągu dwóch pokoleń staną się zasymilowani ze społeczeństwem w sposób nie budzący zastrzeżeń – przekonywali nas eksperci. Dziś, znienacka gruchnęła wiadomość, że dowodzącym serią zamachów we Francji był urodzony w Brukseli 26-letni belg Salahem Abdeslamem. Wydaje się zatem, że asymilacja przebiega prawidłowo.

Tak wygląda realizacja planu na dziś. Co czeka nas w przyszłości? Ataki terrorystyczne wydają się być zarówno ostrzeżeniem, jak i zapowiedzią tego co może nas czekać. Gdyby ten paryski przebiegł zgodnie z planem bylibyśmy świadkami chyba najbardziej spektakularnego zamachu w historii, z bezpośrednią transmisją live do wielu krajów świata, które wykupiły prawa do relacji z meczu Francja – Niemcy. Czy jesteśmy wobec tego w stanie zapobiec kolejnym próbom zamachów? Co zrobić, by sytuacja nie powtórzyła się np podczas EURO organizowanego właśnie we Francji, podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, czy podczas finału Eurowizji? Co stałoby się gdyby ISIS udało się zorganizować kilka zamachów jednocześnie w wielu miejscach Europy, powiedzmy: w londyńskim metrze, przed bramą Brandenburską w Berlinie, katedrą Sante Maria del Fiore we Florencji i wysadzając w powietrze praski Most Karola? I… czy zadłużone państwa Unii są w ogóle w wystarczającej kondycji finansowej, by podjąć zbrojną walkę z Państwem Islamskim?

Chciałbym, aby okazało się, że opisany wyżej plan jest tylko spiskową teorią, a Leszek Balcerowicz apelujący, by nie mylić terrorystów z uchodźcami, ofiarami terroryzmu okazał się mędrcem i wybitnym strategiem, lecz niestety, póki co niewiele na to wskazuje.

Europa zaczyna czuć się nieswojo. Atmosfera – nie tylko przez wzgląd na przybierający na sile listopad – gęstnieje, a w powietrzu czuć obawę. Czy czeka nas wojna? Pokoleniu, które drugą wojnę światową zna jedynie z książek i lekcji historii, a PRL jest zaledwie wspomnieniem dzieciństwa, bądź – jak w wielu przypadkach – dzieciństwa naszych rodziców, to pojęcie jawi się niemal abstrakcyjnie. Wojna tutaj? Pośrodku silnych i działających pod wspólnym szyldem Unii narodów, wzajemnie się wspierających? Czy nie taki obraz przez ostatnie lata starały się nam zarysować główne nurty mediów? Czy nie o tej złotej erze, nie tylko Polski, ale i całej Europy, przekonywali nas nieustannie znani z TV politycy? Czy jednak nie ulegliśmy za bardzo złudzeniu pławiąc się we własnej wspaniałości? Dawniej powiedziano by, że Europa długi czas przybijała sobie sama piątkę, dziś, by określić jej ego, moglibyśmy powiedzieć, że gdyby UE miała fejsa – lajkowałaby własne lajki. Na myśl przychodzi mi wyświechtane powiedzenie mówiące, że z historii narodów możemy nauczyć się, że narody niczego nie nauczyły się na historii. Tym razem nie jest jeszcze za późno, ale to już ostatni gwizdek.

Europe! Wake up!

Wojciech Górski

*- Więcej tekstów Wojciecha Górskiego można znaleźć na blogu: https://minimumlokalne.wordpress.com/

Podziel się