Oleska przygoda żeglarska Mariusza Jerki

Oleska przygoda żeglarska Mariusza Jerki

Oleśnianin Mariusz Jerka dla naszego portalu wyjaśnia tajniki żeglarstwa, Polskiej Ekstraklasy Żeglarskiej i swojej roli między innymi w AWF Katowice. Zapraszamy do lektury!


Polska Ekstraklasa Żeglarska to cykl czterech regat w formule rozgrywek ligowych znanej z wielu dyscyplin sportowych. W regatach moga uczestniczyć załogi wystawione przez polskie kluby żeglarskie. Zwycięzca Ligi otrzyma tytuł Klubowego Mistrza Polski, a trzy najlepsze kluby otrzymają prawo startu w Żeglarskiej Lidze Mistrzów (Sailing Champions League). Jeden cykl to dwa dni regat w których odbywa się łącznie ok 30 wyścigów.

Liczba wyścigów uzalezniona jest oczywiscie od warunków wiatrowych. Jedna załoga bierze udział w co najmniej 6 wyścigach, a jak wiatr pozwala to jest ich kilkanaście.

Regaty odbywają się na jednakowych jachtach zapewnianych przez organizatora, dodatkowo między wyścigami załogi zamieniają się jachtami. Taka formuła powoduje, że o zwycięstwie  decydują umiejętności, a nie sprzęt. Jest to bardzo korzystne rozwiązanie, gdyż załogi i kluby nie musza inwestować w sprzęt i ponosić kosztów utrzymywania i transportu własnego jachtu. Żeglarz używają floty identycznych jachtów TOM28 znanych z regat meczowych Polish Match Tour oraz Delphia24 OD.

Każdy klub może zgłosić kadrę składającą się z 20 zawodników. W każdych regatach startują załogi 4-osobowe.

Organizatorami ligi są firmy MT Partners (Polish Match Tour) i GSC Yachting przy współpracy z Polskim Związkiem Żeglarskim.

Kluby żeglarskie działają trochę inaczej niż kluby piłkarskie. Żeglarze regatowi to raczej wolni strzelcy, bez nadzoru działaczy. Nie jestem członkiem żadnego klubu (z wyjątkiem klubu internetowego POL – VSC, ale to inna historia), co nie przeszkadza startować mi akurat teraz w barwach AWF Katowice, w Mistrzostwach Polski Towarzystw Ubezpieczeniowych w barwach teamu Compensy, w regatach Polish Match Tour w barwach Polish Virtual Sailing Club, a regatach o Puchar Northmana jako Mariusz Jerka.

Załoga zbiera się ad hoc według potrzeb na konkretne jednorazowe regaty lub na dłużej na jakiś cykl regat. Najczęściej inicjatorem startu w regatach jest sternik, który sam organizuje załogę no i ewentualnie sponsora. Żaden działacz ani trener nie bierze w tym udziału. Czołowi sternicy tworzą najczęściej stałe zespoły regatowe.

Załoga AWF Katowice składa się z młodych, ale doświadczonych  i utytułowanych żeglarzy w klasach Optymist, Laser i Skippi 650. Być może o zaproszeniu do załogi zdecydowało moje doświadczenie z pływania jachtem klasy TOM28- trzy sezony w cyklu Pucharu Świata PMT  i na pewno to, że znamy się z regat jako rywale z jednym za załogatów. Środowisko jest małe i wiemy na co kogo stać. W załodze pływam na funkcji dziobowego. Zajmuje się stawianiem i zrzucaniem spinakera – żagla o kształcie balonu o powierzchni 60 m², gdy żagiel jest zrzucony pomagam trymerowi foka – mniejszy, trójkątny żagiel stawiany  na dziobie jachtu.

Start w Ekstraklasie to przede wszystkim próba zmierzenia się z czołowymi żeglarzami Polski. Stańczyk, Zbroja i Szymik to żeglarze z pierwszej setki światowego rankingu ISAF. Po pierwszym nieudanym występie okazuje się, że można podjąć z nimi bezpośrednią walkę. Na przyszłość potrzebny jest jednak stały zespół, który musi się dobrze zgrać w prowadzeniu czteroosobowego jachtu, co dla moich kolegów jest pewną nowością, bo prawie wszyscy  wywodzą z klas jachtów jednoosobowych.

Krótka relacja z regat mojego sternika Wiktora Kobrynia:

 – Na 2. rundę Polskiej Ekstraklasy Żeglarskiej, która odbyła się 25-26 bm. wyjechaliśmy z Katowic 12 godzin przed startem. Dwa dni przed zaplanowanym w Świnoujściu treningiem, nie wiedzieliśmy jeszcze, jakim teamem wystartujemy. Wciąż brakowało jednej osoby…  Na ostatnią chwilę udało się znaleźć brakującego członka załogi, ale o treningu mogliśmy zapomnieć.

Po nocnej podróży ok. 6 wjechaliśmy na prom. Na kwaterze zameldowaliśmy się chwilę po 7. Mogliśmy zrobić krótką drzemkę. O 9 – briefing, o 10 start.

Pierwszy dzień regat – nieudany. Tylko jeden bieg – 6 m. Wyścig był przerywany dwukrotnie z powodu zmian wiatru, a przede wszystkim z powodu jego braku. Żeglowanie utrudniała martwa i stroma fala. Sędzia zdecydował o odwołaniu wyścigów. Spłynęliśmy na brzeg i udaliśmy się do tawerny idealnie na pierwszy gwizdek meczu Polska – Szwajcaria. Na wieczór wszyscy zawodnicy zostali zaproszeni do hotelu Hampton by Hilton, gdzie przy drugim meczu, Portugalia – Chorwacja delektowaliśmy się pysznym jedzeniem.

W niedzielę już musiały być wyścigi, i to co najmniej z 10, każda załoga po 6 startów, a po awarii jednego z 6 jachtów, harmonogram się trochę „wywrócił” i ostatecznie było ogółem 14 wyścigów. Całe 5 godzin niedzielnych regat spędziliśmy na redzie portu Świnoujście. Wszystkie przerwy i zmiany odbywały się na wodzie. Wiało 10 – 15 węzłów. Zaczęliśmy od 4 m. Potem było już tylko lepiej. W kolejnym wyścigu 3 m. W ostatnich 3. biegach straciliśmy tylko 1 pkt. zajmując odpowiednio 1, 2, 1 m. podskakując w końcowej klasyfikacji na 6 pozycję.

Zrobiliśmy kilka głupich błędów, które wykorzystali doświadczeni rywale. Mimo to jesteśmy zadowoleniu z rezultatu. 6 m. w tak doborowym gronie to dobry wynik. Po dwóch rundach zajmujemy 10 m.

Można powiedzieć, że wykorzystaliśmy „sportową złość” z pierwszej rundy, w której zajęliśmy ostatnie miejsce z braku opływania, techniki i zbyt silnego wiatru.

Całe regaty w dobrym stylu wygrała załoga Amica JKKP Kamień Pomorski z Patrykiem Zbroją za sterem, drugi był Szymon Szymik z ekipą DTP PMT TŻR Szczecin, trzeci – Marek Stańczyk z ekipą Rainmaker Racing Team MBSW Giżycko, wszyscy dobrze znani z czołówki polskiego – i nie tylko – match racingu. My cieszymy się, że bez kompleksów potrafiliśmy nawiązać walkę z najlepszymi.

W drugiej rundzie miałem nową załogę:

Mariusz Jerka
Filip Śleziona
Kuba Midor

 Mariusz Jerka

Zdjęcie: Marek Wilczek

Podziel się