• Home »
  • Galeria »
  • Piknik Gorących Serc w Gorzowie Śląskim. Dochód przeznaczony dla uchodźców

Piknik Gorących Serc w Gorzowie Śląskim. Dochód przeznaczony dla uchodźców

Piknik Gorących Serc w Gorzowie Śląskim. Dochód przeznaczony dla uchodźców

Kilka godzin zabawy, paleta atrakcji i tysiąc pierogów polsko-ukraińskich – to części składowe Pikniku Gorących Serc, który odbył się w sobotę 28 maja w Gorzowie Śląskim.

Nazwa “Piknik Gorących Serc” nie została wybrana przypadkowo.

– Piknik jest okazją do pomocy, a dochód z niego uzyskany zostanie przekazany na wsparcie naszych wschodnich sąsiadów, którzy przebywają w naszej gminie. Z tej okazji zrobionych było około tysiąca pierogów, które były przygotowywane przez polsko-ukraińskie ekipy – mówi Michalina Stelmach, wiceburmistrz Gorzowa Śląskiego.

Wszystko było doskonale zorganizowane, imprezie mogło przeszkodzić tylko jedno – pogoda. I faktycznie, impreza wystartowała trochę później z powodu ulewy i silnego wiatru, ale jednak wszystko udało się dograć, a piknik finalnie można uznać za udany.

dsc09897– Chcieliśmy wybrać cieplejszy miesiąc, dlatego impreza odbyła się w maju. Miała być piękna pogoda, ale niestety aura nie rozpieszczała. Z powodu wiatru trzeba było zmienić lokalizację namiotu, ale później nie było jednak najgorzej. Pogoda nam nie przeszkodziła, co widać po liczbie osób, która pojawiła się na pikniku. Główną atrakcją miał być lot balonem, ale z racji warunków pogodowych został odwołany. Atrakcje jednak przygotowaliśmy w taki sposób, żeby każdy znalazł coś dla siebie zarówno dorośli, jak i dzieci.

Na scenie wystąpiły między innymi przedszkolaki, uczniowie i gorzowscy wokaliści. Można było podziwiać też tańce wszelakie, nawet taniec brzucha! Na pikniku nie mogło zabraknąć słodkości, a z imprezy nikt nie mógł wyjść głodny, dlatego można było spróbować ciasta, bigosu, kiełbasy czy chleba ze smalcem. Dzieci mogły wymalować kolorowo twarze, a później skorzystać z gier czy pozjeżdżać na dmuchańcach. Imprezę zakończył szalony festiwal kolorów.

Czy było warto? Tak, potwierdza to Irmina, która przyjechała z synem do Polski 7 marca z Charkowa.

– Jestem niesamowicie wdzięczna Polakom za serdeczne przyjęcie. Nawet nie oczekiwaliśmy tak dużego wsparcia. Chciałabym wrócić do kraju, ale tam sytuacja cały czas jest straszna, dlatego dobrze, że mamy schronienie w waszych miejscowościach. Takie pikniki to wiele znaczący gest!

Damian Pietruska

Podziel się