• Home »
  • Informacje »
  • Kiedyś w Oleśnie ludzi palono żywcem na stosie. Teraz w tym miejscu stoi kapliczka

Kiedyś w Oleśnie ludzi palono żywcem na stosie. Teraz w tym miejscu stoi kapliczka

Kiedyś w Oleśnie ludzi palono żywcem na stosie. Teraz w tym miejscu stoi kapliczka

Z dzisiejszej perspektywy, trudno to sobie wyobrazić, ale jak mówi Ewa Cichoń, dyrektor Oleskiego Muzeum Regionalnego, w Oleśnie, a właściwie w pobliskim Grodzisku, dokonano jednego z ostatnich spaleń żywcem na stosie w Europie. Obecnie to miejsce upamiętnia kapliczka.

Historię przybliża nam Ewa Cichoń:

Sensacją w prowincjonalnym Oleśnie było z pewnością jedno z ostatnich w Europie spaleń żywcem na stosie, które miało miejsce w 1738 r. niedaleko miasta, na Grodzisku (w latach 1774-1775 Olesno założyło kolonie Walspek i Rosenhain przylegające do Grodziska).

Skazańcami byli: niejaki Benski, znany kłusownik spod Łomnicy oskarżony o kradzież sprzętu liturgicznego i profanację hostii z kościoła w Wysokiej oraz służąca posądzona o podpalenie Wojciechowa. Ubrani na biało skazańcy, przywiązani do stosu obłożonego słomą i drewnem smolnym, płonęli jak żywe pochodnie.

Na miejscu kaźni zebrał się tłum gapiów z Olesna i okolicy z kanonikami regularnymi, sędzią, katem i jego pomocnikami. Popiół ze spalonych ciał rozrzucono na cztery strony świata. Ta egzekucja, z pewnością drastyczna, była sensacją w prowincjonalnym Oleśnie ku przestrodze dla innych, wywołała bowiem omdlenia, a ponoć nawet śmierć jednej z oglądających kobiet.

Wydarzenie to upamiętniały dwa drewniane pale, zastąpione później trzema krzyżami. Jeden z nich został przeniesiony i postawiony jako “Krzyż skazańców” przy drodze do Lublińca. Obecnie na miejscu kaźni stoi kapliczka z Chrystusem Ubiczowanym przy posesji Państwa Kostka.

O wydarzeniu tym czytamy w kronice kościelnej z Wysokiej:

“W zimową noc na przełomie lat 1737/38 pewien człowiek przybył konno do Wysokiej. Przy kościele przywiązał wierzchowca do ogrodzenia i nie niepokojony przez nikogo wdarł się do świątyni. Z tabernakulum bez większych problemów wykradł cyborium (puszkę do przechowywania hostii). Z łupem ukrytym w pęku lnu udał się do Olesna aby Żydowi sprzedać.

Żyd nie w ciemię bity, pomiarkował się od razu, że taki towar w ręku prostego chłopa jest na pewno trefny i udając zainteresowanego kupnem zdążył donieść o wszystkim odpowiednim organom. Złoczyńca wraz z łupem dostał się więc w ręce policji. Cyborium zostało oddane księdzu Grzegorzowi Ptakowi, proboszczowi okradzionej parafii, a złodzieja oddano pod sąd. Okazał się nim miejscowy niejaki Benski z Benskiego, któremu udowodniono jeszcze więcej takich występków i skazano w majestacie prawa na śmierć przez ogień”.

299393058_1800982673582398_2643723211549281718_n

Podziel się