Kamień, który przypomina tron diabła. Takie cudo w łomnickim lesie
W łomnickim lesie, około 14 km od Olesna i niecałe 20 km od Lublińca, leży zagadkowe kamienisko. To granitowy głaz narzutowy, który od 1994 r. został ustanowiony pomnikiem przyrody nieożywionej.
Znajduje się przy trasie rowerowej nr “415 Z” biegnącej przez miejscowości: Sieraków Śląski – Diabelski Kamień – Kolonia Łomnicka – Pyki – Sowczyce – Borki Małe – Broniec – Diabli Młynek – Radłów – Biskupice – Skrońsko.
Kamień znajdujący się w lasach należących do Nadleśnictwa Lubliniec, w mezoregionie Obniżenie Liswarty, w makroregionie Wyżyna Woźnicko-Wieluńska, mierzy 1,8 m długości, 1,6 m szerokości, 1,5 m wysokości, 3 m obwodu i posiada nieregularny kształt.
W części naziemnej ma ponad 50 cm wysokości oraz szerokości i waży ponad 3 tony. Zbudowany z gruboziarnistego granitu szaro-czerwonego został podczas zlodowacenia środkowopolskiego przywleczony ze Skandynawii (to środkowe ze zlodowaceń, które objęły obszar Polski w plejstocenie, w obrębie Odry w okresie od 300 tys. do 230 tys. lat temu).
Podłoże wokół głazu stanowią czwartorzędowe piaski i żwiry wodnolodowcowe. Ten głaz narzutowy potocznie określany jest przez miejscowych diabelskim kamieniem. Krążą o nim legendy, które są próbą interpretacji jego genezy. Jedna z nich opowiada, jak na przełomie XVII i XVIII w. diabeł, trzymając kamień, leciał nad łomnickim lasem. Zamierzał zrzucić głaz na pobliski kościół, ale nagle zerwała się burza i czart opuścił kamień, który upadł w lesie.
Inna wersja podaje, że sam Belzebub na wieść o wybudowaniu kościoła pw. św. Piotra i Pawła w Sierakowie zawrzał wielkim gniewem. Oderwał fragment skały z wygasłego wulkanu na Górze Świętej Anny i rzucił ją w kierunku nowego kościoła. Jednak chybił, nie czyniąc szkody świętemu miejscu, a pod kamieniem znajduje się wejście do wrót piekieł. Gdy głaz zniknie pod ziemią – a zapada się coraz bardziej – otworzy się czeluść piekła.
Inne źródło podaje, że w miejscu, w którym znajduje się ten kamień, biegał sobie beztrosko diabeł. W celu usunięcia całego zła Bóg zrzucił z nieba kamień, aby zabić czarta.
Kolejna legenda umieszczona na stronie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Sowczycach opowiada o okrutnym rozbójniku, lubiącym zabijać ludzi kijem, który zawsze nosił przy sobie. “Pewnego dnia, przechodząc przez las, spotkał diabła, który chciał zabrać jego duszę do piekła. Jedynym ratunkiem dla rozbójnika byłaby spowiedź ze wszystkich złych uczynków. Gdyby jednak chciał tej spowiedzi zaniechać, to musiałby położyć się na kamieniu. A nie był to zwykły kamień, oj nie! Na głazie znajdowało się bowiem wiele śmiercionośnych narzędzi – sztyletów, toporów, noży i tasaków. Wystraszony rozbójnik poszedł do spowiedzi, a za pokutę miał klęczeć przy swoim kiju zasadzonym w ziemi tak długo, aż ten wypuści liście. Po kilku latach obok posadzonego niegdyś w ziemi kija przechodził ksiądz, u którego spowiadał się nieszczęsny rozbójnik. Ksiądz ze zdziwieniem zobaczył zamiast kija jabłoń ze złotymi jabłkami, a obok kretowisko. Z kretowiska wyleciał gołąb prosto do nieba. Ksiądz zrozumiał, że była to dusza rozbójnika, który odpokutował swoje winy. A diabeł do dzisiaj czeka na nowego rozbójnika… Ten kamień śmierci można zobaczyć w lesie między Łomnicą a Sierakowem. Nosi on nazwę Diabelskiego Kamienia”.
Otoczony legendami kamień w XIX stuleciu hrabia von Gessler nakazał poddanym przywieźć do przypałacowego parku. 12 koni ciągnęło liny, którymi zamierzano wydobyć głaz, ale rozpętała się potężna burza i powiał silny wiatr. Konie się spłoszyły, narzędzia odrzuciło na kilka metrów, a chłopi uciekli. Ponoć nawet okoliczny biskup odprawiał tam egzorcyzmy.
Miejscowi opowiadali, że przed II wojną św. o kamień wypytywali agenci z SS, poszukujący okultystycznych artefaktów dla führera. Aby znaleźć „wrota do piekieł”, podejmowali próby odsunięcia głazu, ale i one spełzły na niczym. Esesmani odprawiali tam tajemnicze obrzędy, wyciosali na nim siedzisko lub ołtarz, a na mniejszym, leżącym obok głazie znak swastyki.
Głaz przypominał swoim kształtem fotel, dlatego określano go mianem „tronu diabła” i jest to jedyny o takim kształcie głaz narzutowy na terenie Polski. Ponoć czasami właściciel kamienia zasiada na nim, budząc postrach wśród przechodzących obok. Kilka osób widziało niepokojące cienie i błędne ogniki wokół niego. Do dzisiaj kamień kryje jeszcze niejedną tajemnicę, dlatego coraz większe zainteresowanie budzi wśród fanów geocachingu – gry terenowej wykorzystującej punkty gps do prowadzenia wirtualnego dziennika odkrywcy skarbów. Tajemniczy kamień należy do geościeżki „Granica II RP” i był kilkadziesiąt razy odwiedzony przez łowców skarbów.
*- Informacja i zdjęcie: Oleskie Muzeum Regionalne.