Niekoniecznie o powiecie (19) – Jakim cudem “nie lubimy” WOŚP?

Niekoniecznie o powiecie (19) – Jakim cudem “nie lubimy” WOŚP?

Coroczne kontrowersje z organizacją kolejnego finału Wielkiej Orkiestry Świąteczny Pomocy przypominają o tym, jak trudnym narodem jesteśmy. Fantastycznym, aktywnym, przedsiębiorczym, ale również niesamowicie trudnym właśnie.

W Polsce od 25 lat odbywa się akcja, dzięki której szpitale są wyposażane w najnowocześniejszy sprzęt. Polska służba zdrowia dotowana jest przez organizację, którą dobrowolnie, głównie finansowo, wspierają miliony Polaków. Dzięki temu dzieci i seniorzy często mają szansę wygrać walkę o swoje zdrowie i życie.

Brzmi wyśmienicie, prawda? A jednak i to jesteśmy w stanie popsuć. Jak zwykle szukamy dziury w całym. Niektórym nie podoba się osoba Jurka Owsiaka, jego podejście do młodzieży, Kościoła, używek, koncertów i sam Polak wie czego jeszcze. Dla niektórych lista punktów pod pytaniem “za co nie lubię Jurka Owsiaka” byłaby dłuższa, niż lista swoich marzeń.

I tu zaczyna się pierwszy błąd. Jerzy Owsiak to oczywiście ikona Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale chociaż to człowiek-orkiestra, nie jest w stanie w pojedynkę rozkręcać całej akcji. WOŚP to tysiące wolontariuszy, przeważnie młodych ludzi, którzy cały dzień stoją na mrozie z puszkami. To organizatorzy ogromnych imprez, których nie powstydziłyby się spore agencje. To zespoły i firmy, które charytatywnie poświęcają swój czas, energię i środki, aby zebrać jak największą ilość pieniędzy dla potrzebujących.

Wrzucanie całej WOŚP do jednego worka z jednym Owsiakiem, jest po prostu nie fair w stosunku do tych młodych ludzi.

Tyle jest narzekania na dzisiejszą młodzież, że nie wychodzi z domów, że są cyberpotworami zamkniętymi w pokojach przy monitorze, że nie mają własnej inicjatywy. Aż nadchodzi taki dzień, kiedy tłumnie, w szczytnym celu wychodzą pomagać, a wokół grozi się im palcem, że robią coś złego.

Kiedyś nie podobało mi się, że finał WOŚP jest zrobiony (jak mówi młodzież) z ogromną “pompą”, że spore nakłady finansowe są pokładane na te wszystkie petardy, koncerty i wszelkie inne upiększacze. Szybko jednak zdałem sobie sprawę, że to właśnie owa “pompa”, ekspresyjna mowa, a nawet krzyk Owsiaka powodują, że finał jest ogromną, radosną imprezą, a nie nudnym wystawaniem z puszką pod kościołem. I to, dzięki temu udaje się wyciągnąć młodzież z domów.

Widziałem w internecie porównanie zbiórki środków przez Caritas i WOŚP, w którym zdecydowanie wygrywała pierwsza organizacja. Owo porównanie miało pokazać, że WOŚP jest zdecydowanie mniej efektywny i obok Caritasu nawet stanąć nie może na jednym poziomie. OK, nawet jeśli, to co z tego?

Jeśli ktoś robi dobry uczynek, a ktoś inny robi jeszcze większy dobry uczynek, to ten pierwszy już nie robi dobrego uczynku? To takie oczywiste sprawy, a jednak ludźmi łatwo manipulować.

WOŚP ma wielu wrogów, zasłużonych lub nie. Żeby wrogowi zaszkodzić, czasem największą bronią jest ignorancja. Nawet nie mówienie o nim źle, bo to mogłoby narobić rozgłosu, ale ignorancja właśnie. Tego sposobu użyła w tym roku wiadoma telewizja. Po prostu olała ogólnonarodowy ruch. Setki sztabów i tysiące młodych ludzi. Zachowała się tak, jakby na jeden dzień zakopała się pod ziemię, a wynurzyła dnia następnego, kiedy zgiełk już ucichł.

Tylko co to ma wspólnego z tak zwaną misją mediów publicznych?

To jest taki kraj. Drugi Owsiak i druga WOŚP może się już długo nie powtórzyć, bo któż chciałby słyszeć tyle złośliwych uwag pod swoim adresem? Po co się wychylać, po co coś robić, skoro zawsze znajdzie się ktoś taki, kto znajdzie dziurę w całym? A znajdzie się na pewno, to takie typowo polskie. Nawet nie jedna osoba, a cały tłum.

Ludzie! Co się z nami dzieje?

Damian Pietruska

Zdjęcie Mirosław Dedyk

Podziel się