Niekoniecznie o powiecie (32) – Nie mów mechanikowi, co rzęzi w silniku!

Niekoniecznie o powiecie (32) – Nie mów mechanikowi, co rzęzi w silniku!

Ten mechanizm jest bardzo podobny. Są ludzie, którzy mają zdanie na każdy temat i nigdy nie mają wątpliwości. Lewandowski? Pff, mu się tylko dla Niemców chce, bo, wiadomo, lepsza kasa.

Sam się na tym łapię. Fajnie jest coś wiedzieć i nie czekać na opinię kogoś mądrzejszego. Żyjemy w czasach, kiedy od wiedzy dzieli nas kilka kliknięć. Wydaje się, że daje to nieskończone możliwości, ale jak to z możliwościami bywa, nie wszystkie furtki prowadzą nas do pięknych ogrodów.

Pokusa istnieje. Sam to niestety robię. Najlepszy przykład? Moim zdaniem – diagnozy medyczne. Kto korzystający z Internetu choć raz nie postawił sobie samemu diagnozy, szukając czegoś w wyszukiwarce, niech pierwszy rzuci kamieniem! Ostry ból głowy, brodawka, poważne stłuczenie, nowy pieprzyk, a może naciągnięta kostka? Nie ma sprawy, wpisuję w wujka Google i mam. Eureka! Ale za chwilę głowa pełna zmartwień, a może to już najgorsze?! Z tak postawioną tezą idę do lekarza (jeszcze w czasach przed pandemią) tylko po to, żeby mi to potwierdził lub nie idę wcale, przecież porównałem sobie zdjęcia mojego pieprzyka z tymi z neta.

Niemal każdy z nas to w sobie ma. Coś rzęzi w silniku? Nie ma sprawy, wpisuję: “rzęzi w silniku”. Przeglądam fora, fajnie brzmiące strony internetowe, już prawie zakładam ogrodniczki i zapuszczam wąsa, bo czuję się jak młody mechanik. No dobra, ja akurat tego problemu nie mam, bo żyję w rodzinie mechaników i wygląda to mniej więcej tak: “ej, rzęzi ci w silniku, otwórz maskę, wiem co to jest, podjedź w tygodniu, ogarniemy to”. Uwierzcie mi, lepiej wtedy nie wyskakiwać ze swoją teorią z moto.pl. Nie chcielibyście widzieć tego ironicznego uśmiechu.

Myślę, że tak samo może patrzeć lekarz, kiedy przychodzimy do niego z listą potencjalnych chorób, od których może boleć nas brzuch. Przecież przeczytaliśmy o tym sześć artykułów, co tam kilka lat studiów i jeszcze więcej czasem dekad praktyki?

Wiecie czemu teorie spiskowe są tak kuszące? Bo w prosty sposób tłumaczą skomplikowany, chaotyczny świat, a do tego dają  przewagę nad resztą (głuchych i ślepych), a my, oświeceni, możemy im ten świat tłumaczyć. Pozwalają nosić wyżej czoło. W przetłumaczonym na nasz język świecie, czujemy się bezpieczniej.

Ciekawy eksperyment w 2014 r. przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu w Chicago. Wymyśloną na poczekaniu teorię przedstawili respondentom, pytając: „Słyszałeś, dlaczego każą nam zmieniać żarówki na energooszczędne świetlówki? Rząd nakazał ich używanie, bo ich światło powoduje, że ludzie są bardziej posłuszni i łatwiej nimi sterować”. Co ciekawe, 17 proc. zapytanych odpowiedziało, że spotkali się już w przeszłości z taką teorią, natomiast 10 proc. z nich zadeklarowało, że w nią wierzy. ¹

Dlaczego o tym piszę? Pewnie się domyślacie. Jest teraz taki temat poruszany przy każdej rozmowie. Niemal każdy ma własną, odmienną opinię. To powoduje, że ciężko nam uwierzyć w cokolwiek.

Pilnujmy się jednak, żeby z tymi naszymi poglądami nie odlecieć na Ziemię, która jest płaska, szkodzi 5G i żyją sami antyszczepionkowcy. Choćby przez szacunek. Szacunek do lekarzy.


PS. Udało się napisać tekst bez słowa “koronawirus!” Ups, już… nie. Walkę w komentarzach czas zacząć!

Damian Pietruska


1- https://psychomedic.pl/ziemia-jest-plaska-a-swiatem-rzadza-illuminaci-dlaczego-wierzymy-w-teorie-spiskowe/

 

Podziel się