Strażacy mieli pełne ręce roboty
W sobotę 12 kwietnia w Oleśnie na terenie udostępnionym przez firmę “Oras” odbyły się ćwiczenia Wojewódzkiego Obwodu Operacyjnego Opole, a dokładniej siódmej kompanii “Strzelce”. W skład kompanii wchodzą dwa plutony gaśnicze (Strzelce Opolskie i Olesno). Plutony te z kolei składają się z jednostek OSP włączonych do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego.
Każda kompania przynajmniej raz w roku musi odbyć ćwiczenia praktyczne. W ubiegłym roku takie ćwiczenia odbyły się w Strzelcach Opolskich, teraz przyszła kolej na Olesno. Ćwiczenia w terenie poprzedziły zajęcia teoretyczne, które odbyły się w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oleśnie.
– Ćwiczenia te służą Komendantowi Wojewódzkiemu do prowadzenia dużych akcji na terenie województwa – komentuje Ireneusz Leniec, Zastępca Dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Oleśnie. – W całym województwie jest siedem kompanii. W zależności, gdzie jest potrzeba interwencji, uruchamiana jest dana kompania.
W ramach ćwiczeń strażacy musieli poradzić sobie z pięcioma różnymi przypadkami:
1. Na stanowisku pierwszym doszło do wypadku masowego. Zadaniem ćwiczących była “segregacja poszkodowanych”, czyli w jakiej kolejności należy udzielać pomocy poszkodowanym. W tym przypadku był to wypadek samochodowy.
2. Kolejne stanowisko to ratowanie osoby, która wpadła do studni. Wykorzystany jest tu specjalistyczny sprzęt ułatwiający wyciągnięcie poszkodowanego.
3. Na trzecim stanowisku strażacy mieli do czynienia z ewakuacją osób z wysokości bez możliwości użycia podnośnika. Zastosowano tutaj technikę “wahadło”.
– Jest to metoda wymyślona przez naszych zachodnich sąsiadów – mówi Ireneusz Leniec. – Dziś po raz pierwszy strażacy z jednostek OSP mogli zapoznać się z tą techniką. Sprzęt, który jest tu użyty posiada każda jednostka. Jest to prosty pokaz jak można przy użyciu drabiny, deski, lin i zatrzaśników sprowadzić poszkodowanego na ziemię.
4. Na czwartym stanowisku został wywołany sztuczny pożar w piwnicy. Pomieszczenie było zadymione, a w środku znajdował się poszkodowany. Celem strażaków było jak najszybsze wyciągnięcie osoby na zewnątrz i udzielenie pomocy.
– Przy tej stacji był również instruktarz użycia rurki ustno-gardłowej, która jest wykorzystywana, gdy ma się do czynienia z poparzonymi drogami oddechowymi – tłumaczy dalej Zastępca Dowódcy – Do dyspozycji były również hydrożele służące do opatrunków twarzy oraz szkoleniowy defibrylator.
5. Na ostatnim stanowisku nieszczęśliwy pilarz sam na siebie spuścił konar. Strażacy szybko musieli oswobodzić przygniecionego oraz udzielić mu pomocy.
Michał Krzyminski