Uratował życie, oddając cząstkę siebie

Uratował życie, oddając cząstkę siebie

22-letni Jakub Kotowicz z Olesna został dawcą komórek macierzystych. W ten sposób pomógł 9-letniemu chłopczykowi ze Stanów Zjednoczonych.

Jakub do fundacji DKMS jako potencjalny dawca komórek macierzystych zarejestrował się w kwietniu 2015 roku. Dwa lata później otrzymał telefon o “genetycznym bliźniaku”, który potrzebuje jego pomocy. Szansa na wystąpienie genetycznej zgodności wynosi 0,03%, dlatego tak ważne jest, aby w bazie na całym świecie zapisanych było jak najwięcej osób.

– Nie spodziewałem się, że znajdzie się na świecie mój genetyczny bliźniak i to w tak krótkim czasie – mówi Jakub Kotowicz.

Po wyrażeniu zgody, Kuba musiał oddać próbkę krwi, aby potwierdzić genetyczną zgodność. Po dwóch tygodniach został zaproszony do Warszawy, gdzie dokonano szeregu badań, aby potwierdzić dobry stan zdrowia dawcy.

Kiedy okazało się, że nie ma żadnych przeciwwskazań medycznych, 29 maja 2017 r. lekarze pobrali od Jakuba szpik kostny z talerza kości biodrowej.

– Zabieg zaplanowany miałem na ósmą rano, musiałem wcześniej wstać, żeby się umyć specjalnymi gąbkami, które były nasączone płynem dezynfekującym, następnie poszedłem na blok operacyjny, położyłem się i tylko czułem jak mnie usypiają. Z samego zabiegu nic nie pamiętam, dlatego nie wiem, jak się odbywał. Po przebudzeniu, zostałem przewieziony na normalną salę. Otrzymałem kroplówki, plecy mocno bolały, ale samopoczucie było dobre. W tej chwili nic mi nie dolega, wszystkie badania wyszły w porządku.

Z warszawskiej kliniki został wypisany dzień później. Wszystkie koszty wyjazdu oraz pobytu w Warszawie były finansowane przez fundację.

Po zabiegu oleśnianin otrzymał dwutygodniowe zwolnienie lekarskie, książeczkę dawcy, dzięki której uprawniony jest do przyjęć na wizyty lekarskie bez czekania w kolejkach. Zalecono mu przyjmowanie żelaza, jest również pod stałą opieką Fundacji DKMS.

– Gdyby była taka możliwość poddałbym się zabiegowi jeszcze raz , bo to dla mnie, czy dla każdego zdrowego człowieka nie jest problem, a można pomóc komuś innemu – mówi Kuba.

Jakub wie, że biorcą był 9-letni chłopczyk ze Stanów Zjednoczonych, a jeśli wszystko będzie dobrze, za dwa lata będą mogli się poznać.

– Nie ukrywam, że chciałbym go poznać albo chociaż zobaczyć na zdjęciu – mówi Kuba. – Jeśli jego rodzina się zgodzi, chciałbym z nim nawiązać kontakt.

22-latek dziękuje za wsparcie i zachęca ludzi do zapisywania się do bazy.

– Chciałbym podziękować Andrei Świtale za to, że przez te wszystkie dni w szpitalu zawsze przy mnie czuwała i wspierała z całych sił. Również rodzinie i znajomym, którzy dzwonili, pytali się i trzymali za mnie kciuki, żeby wszystko się udało. Chciałbym zachęcić, żeby ludzie się zapisywali do DKMS, bo dla nas to nic wielkiego, a dla drugiego człowieka to nowe życie.

Aby zostać potencjalnym dawcą, należy zapisać się do fundacji DKMS.

Damian Pietruska

Podziel się