Niekoniecznie o powiecie (33) – Dzień bez mediów? Cóż to będzie za piękny dzień!
10.02.2021 r. – środa, zimno, zalega śnieg, a ludzie czekają na poluzowanie obostrzeń, by w końcu wyściubić nosa zza drzwi domu, pobliskiego sklepu i miejsca pracy. Ten dzień jest jednak trochę inny, rano można się było zdziwić, kiedy po włączeniu niektórych programów, zobaczyliśmy czarny ekran. Czasem wystarczy w takich sytuacjach stuknąć pilotem o kolano i zaczyna działać. Tym razem nawet wymiana baterii nie pomoże.
Protestują media. Oprócz głównych przekazów, lubię poczytać komentarze. To jak wyjść na targ w średniowieczu i posłuchać, o czym tego dnia mówi lud i jak komentuje bieżące wydarzenia. To w komentarzach kryje się prawda i odgrywa życie, niezależnie od tego, jak bardzo czasem byśmy tego nie chcieli.
I co czytam? Trochę się zdziwiłem, bo jest naprawdę spore grono, które cieszy się, że media dostaną po łapach, a szczególnie te niemieckie. I trochę się zasmuciłem. Bo to w ostatnich latach częsty obrazek. Niezależnie kto protestuje, spotyka się z odrzuceniem części społeczeństwa. Widać to było szczególnie w czasie strajku nauczycieli czy rolników. Już od dawna jesteśmy zmanipulowani, pięknie działa zasada “dziel i rządź”, napuszczeni jedni na drugich. Przecież po mediach, to do Twojej kieszeni może zajrzeć nowy podatek, co przecież cały czas się dzieje, tylko czasem nawet o tym nie wiesz. Na chwilę się odwrócisz, a kupka pieniędzy jakby mniejsza. W państwowym budżecie dziura coraz głębsza, a programy z plusem trzeba jakoś finansować.
Wiecie co mnie zdziwiło w tych komentarzach? Że część ludzi cieszy się, że nie usłyszy dzisiaj o kolejnych wypadkach, covidzie, strajku kobiet i aborcji. Cóż to będzie za piękny dzień? Kurczę, jest to dla mnie niezrozumiałe, bo to nie tak, że ktoś każe tego słuchać, oglądać czy o tym czytać. Jeśli chcecie naprawdę zadać ból mediom, to nie trzeba nakładać podatków, wystarczy wcisnąć czerwony guzik w pilocie albo kliknąć ten czarny krzyżyk w prawnym górnym rogu przeglądarki.
Rozumiem też, że media są dzisiaj irytujące. Trudno znaleźć wartościowe treści, za to tych z gatunku “zimowy armagedon nadchodzi” czy “Jolka znów pokazała za dużo” nie brakuje. To jest jednak tak, że rynek kieruje się zasadą podaży i popytu. Jeśli sprzedają się żelki, to nikt nie będzie produkował dzięki temu więcej brokułów.
Media szukają też nowej drogi. Internet i media społecznościowe kompletnie zmieniły zasady gry. Można czasem mieć wrażenie, że zawodowemu dziennikarzowi pozostaje opowiadać wnukom przy kominku, jak to kiedyś ludzie rano biegali do kiosku po gazety. Dziennikarstwo obywatelskie tłiterowo-fejsbukowo-instagramowe wszystko załatwi. Tylko wydaje mi się, że nigdy wcześniej nie mieliśmy takiej dezinformacji. Jesteśmy zagubieni, co najlepiej pokazuje, że możemy uwierzyć w chipy w szczepionkach. Żyjemy w bańkach informacyjnych, z których trudno się wywlec. Coraz więcej jest za to obrazków w zdaniach, a coraz mniej liter.
I jeszcze portale chcą od nas opłat za treści? Przecież w Internecie wszystko jest za darmo! To przecież jakieś niebieskie ludki siedzą i klepią w klawiaturę. A gazet też nie kupuję, bo przeniosły się do Internetu i ci co pisali w gazecie, piszą teraz tam. No tak, to z czego żyją? Ano z reklam, które właśnie chcą opodatkować.
Jeszcze jedno, nie powinno się używać słów w przypadku mediów takich jak “niezależne”, bo każdy jest od kogoś (nikt nie działa w próżni) oraz “obiektywne”, bo stuprocentowy obiektywizm jest niemożliwy nawet w prognozie pogody.
Wracając do początku, jeśli nie wyrzuciliście w całej tej historii pilota w kąt (po klepnięciu w kolano), a przerzuciliście kilka kanałów, to na pewno dotarliście do tych, które dzisiaj działają. Jeśli nie podobają Wam się media, które dzisiaj nie nadają, zostańcie przy tych, które żyją niemal wyłącznie z naszych podatków. Polska tygrysem Europy!
Damian Pietruska
“Najpierw przyszli po małych przedsiębiorców,
ale się nie odezwałem,
bo nie byłem małym przedsiębiorcą.
Potem przyszli po kobiety
i nie odezwałem się,
bo nie byłem kobietą.
Potem przyszli po górali,
i znów nie protestowałem,
bo nie byłem góralem.
Potem przyszła kolej na niezależne od państwa media,
i znowu nie protestowałem,
bo nie byłem częścią niezależnych mediów.
Wreszcie przyszli po mnie,
i nie było już nikogo, kto wstawiłby się za mną.”
Delikatnie zmieniony wiersz Martina Niemöllera.
Co się spodziewacie po człowieku który w życiu nie miał rodziny,żony,dzieci ,przyjaciół,znajomych tylko kota.Samotny jak palec. Dzięki BRZOZIE dostał drugie życie.
Kurczewa ludzie! Już czas wyjść po nich…