Futsal zawitał do Gorzowa Ślaskiego

Licznie zgromadzona publiczność była świadkiem historycznego występu Piasta w II-ligowych rozgrywkach futsalu. Mecz z LKS-em Strzelec Gorzyczki był pierwszym starciem na własnej hali i śmiało można powiedzieć, że nie było się czego wstydzić.
Już sama ceremonia rozpoczęcia spotkania pokazała, jak ważnym wydarzeniem było utworzenie futsalowej drużyny w Gorzowie Śląskim. Po przedstawieniu obu drużyn Artur Tomala, burmistrz Gorzowa Śląskiego pierwszym podaniem do Grzegorza Włocha rozpoczął mecz. Tym akcentem skończyły się uprzejmości, a zaczęły się emocje.
Lepiej w mecz weszli gospodarze, którzy zaczęli z wielkim animuszem. Tuż po pierwszym gwizdku Sławomir Kałwak strzelał z dystansu, ale minimalnie chybił. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze i już w drugiej minucie bohater pierwszej akcji po podaniu Grzegorza Włocha dał prowadzenie gospodarzom, a na trybunach momentalnie zawrzało.
Z sekundy na sekundę goście przejmowali inicjatywę, czego można było się spodziewać. Byli zdecydowanie lepsi technicznie i taktycznie. Prowadzili grę, wymieniali więcej podań i co przez to idzie, mniej się męczyli. Co chwilę posyłali strzały w bramkę Pawła Chałupca, lecz ten był tego dnia świetnie dysponowany.
W szóstej minucie Piast wyszedł z kolejną akcją. W przewadze piłkę dostał Szymon Sobańtka, ten zamiast odgrywać do Cezarego Pinkosza na “pustaka”, sam strzelał i to niecelnie. Pretensje doświadczonego obrońcy były słuszne, gdyż mogło być dwa do zera, a po minucie był już remis. Goście, z dużą pomocą Piasta, w końcu przełamali niemoc strzelecką, i po raz pierwszy pokonali golkipera gospodarzy. LKS Strzelec Gorzyczki umiał długo utrzymywać piłkę na połowie gorzowian i wyczekiwał na swoje okazje. Po chwili było już 1-2, a potem 1-3.
Do końca połowy zostały jeszcze cztery minuty i Piast znów był w ofensywie. Duet Włoch/Kałwak w ostatniej minucie dał gola kontaktowego. Strzelcem był Sławomir Kałwak.
W drugiej odsłonie goście szybko podwyższyli wynik i przy pewnym prowadzeniu, gra się uspokoiła. Dopiero w 30 minucie w gorzowskiej hali zrobiło się głośno, bowiem kapitan gospodarzy Grzegorz Włoch strzelił na 3-4.
Piast wrócił do gry, ale tylko na chwilę. Koszmarny błąd Szymona Sobańtki, który stracił piłkę, będąc ostatnim, wykorzystali goście, którzy znów odskoczyli. Za chwilę przyjezdni dołożyli jeszcze jedną, a gospodarze w końcówce postanowili grać pięcioma w polu. Rezultat tej gry to kolejna bramka stracona.
W ostatniej minucie Sławomir Kałwak ustalił wynik na 4-7 i po dobrej grze Piast musiał uznać wyższość LKS-u Strzelec Gorzyczki.
– Goście byli zdecydowanie lepsi od nas, ale myślę, że łatwo z nami nie mieli – relacjonuje Sławomir Kałwak, strzelec trzech bramek. – To doświadczona drużyna co z resztą było widać. My potrzebujemy jeszcze zgrania i systematycznych treningów. Cieszy mnie natomiast frekwencja na trybunach, w dużej mierze robimy to dla kibiców. Uważam, że zrobiliśmy dobre widowisko i nikt się nie nudził.
Rzeczywiście było to emocjonujące 40 minut gry i miejmy nadzieję, że futsal na stałe zagościł w Gorzowie Śląskim. Nagrodę najlepszego zawodnika Piasta słusznie otrzymał Paweł Chałubiec. Na pochwałę zasługuje też duet Grzegorz Włoch/ Sławomir Kałwak, którzy byli zamieszani w każdą bramkę dla Piasta.
LMKS Piast Gorzów Śląski – LKS Strzelec Gorzyczki 4-7 (2-3)
Bramki dla Piasta: Sławomir Kałwak – 2., 20., 40., Grzegorz Włoch – 30.
Piast: Paweł Chałubiec – Paweł Żehaluk, Sławomir Kałwak, Roland Tomala, Grzegorz Włoch (K) – Cezary Pinkosz, Szymon Sobańtka, Tomasz Królikowski, Bartłomiej Kuder – Marcin Olszański, Marcel Hanas, Kamil Kaczor, Kamil Drewniok, Jarosław Wesoły.
Michał Krzyminski
Wszystko fajnie, że stworzono w naszym regionie zespół futsalu, ale nie ma co się oszukiwać do gry na tym poziomie widać że nadaje się Kałwak, Włoch i Tomala. Reszta to nie są zawodnicy futsalu, a średniej klasy zawodnicy “A” klasy i okręgówki, a do tego niektórzy też wiekowi. Czasy się zmieniają i nie da się grać tak samo jak kiedyś wyglądał futsal w Praszce, gdzie każdy czekał na swojej połowie i grał z kontry, wtedy nie trzeba biegać. Gorzyczki to pokazały. Myślę, że ten zespół miały spore problemy z czołowymi drużynami amatorskich lig w Praszce czy Kluczborku. Mam nadzieję, że będą wzmocnienia ludźmi potrafiącymi grać na hali do przodu, potrzeba zgrania, a ten sezon nie będzie stracony. Takie moje zdanie. Co nie zmienia faktu, że życzę chłopakom powodzenia i będę im kibicował w każdym pojedynku w Gorzowie 🙂