Efektowne pożegnanie z kibicami

Efektowne pożegnanie z kibicami

OKS po wyjątkowo trudnym sezonie godnie pożegnał się z oleskim kibicami, wygrywając 5-2 z Racławią Racławice Śląskie. Był to bowiem ostatni mecz zawodników Grzegorza Krawczyka na własnym boisku w sezonie 2014-2015.

Mecz, toczony w piekielnym słońcu, nie rozpoczął się zbyt dobrze dla oleskiej drużyny. W 28. minucie doszło do nieporozumienia pomiędzy obrońcą, a oleskim bramkarzem, co skrzętnie wykorzystał Adam Zalewski i goście prowadzili 1-0.

Trener zareagował błyskawicznie wprowadzając w 30. min. na plac gry Wojciecha Popczyka w miejsce Sebastiana Jainty, co okazało się bardzo dobrym posunięciem.

– W Sebastiana bardzo mocno wierzę, w wielu meczach pokazał, że potrafi grać w piłkę, a umiejętności ma nietuzinkowe – komentuje Grzegorz Krawczyk. –  Jednak od kilku meczów brakuje mu energii i chęci do gry, stąd ta zmiana, która wynikała z jego dyspozycji.

OKS wziął się w garść i rozpoczął bombardowanie bramki gości, jednak świetnie spisywał się golkiper przyjezdnych. Dobrą okazję do jego pokonania mieli z bliskiej odległości Kamil Jasina i Mateusz Jeziorowski (grający tym razem na skrzydle), Tomasz Woźny głową po rzucie rożnym czy Andrzej Krzyminski straszący strzałami z dystansu.

Bramkarz nie miał jednak żadnych szans przy strzale Wojciecha Popczyka, który dokładnym strzałem z dystansu w dalszy róg bramki wyrównał stan meczu.

Tuż przed końcem pierwszej połowy na prowadzenie ponownie wyszli goście, którzy “rozklepali” oleską defensywę, a akcję skutecznie zakończył Tomasz Hajduk.

W drugiej połowie goście cofnęli się pod własne pole karne i przez większość czasu, dwudziestu jeden zawodników przebywało na połowie Racławii, oczywiście włącznie z wszystkimi oleskimi obrońcami. Zdarzały się jedynie sporadyczne wycieczki pod bramkę Jarosława Kościelnego.

OKS nabierał prędkości, co poskutkowało bramką w 57. min., zdobytą z rzutu rożnego przez Mateusza Jeziorowskiego, który ostatnio znajduje się w wybornej dyspozycji. Jeziorowski najpierw uderzył głową, bramkarz jednak “wypluł” przed siebie piłkę, a później poprawił nogą.

W 70 min. sytuacja się powtórzyła bowiem kolejny raz po rzucie rożnym wykonanym przez Tomasza Czechowicza, tym razem Kamil Jasina nie miał problemów z uderzeniem piłki głową. Sytuacja wymknęła się spod kontroli gości, bowiem minutę później Kamil Jasina odebebrał piłkę obrońcom i pewnie zdobył gola na 4-2.

W 75. min. Tomasz Kożuchowski minął kilku zawodników w polu karnym, aż w końcu został sfaulowany. Do “jedenastki” podszedł Jarosław Koscielny, oleski golkiper, ale piłka po jego strzale uderzyła w poprzeczkę.

Wynik ustalił jednak minutę później Mateusz Jeziorowski pięknym strzałem z dystansu. Kamil Jasina miał jeszcze okazję na zdobycie hat-trick-a, ale sędzia uznał, że zdobywając bramkę, był na pozycji spalonej.

Trener OKS-u był zadowolony z zespołu, ale nie ukrywa, że w kolejnym sezonie drużyna musi zostać wzmocniona.

 – Trzeba się cieszyć, bowiem jako jedyna drużyna w okolicy zrealizowaliśmy postawiony przed nami cel, czyli utrzymanie w IV-lidze – mówi Grzegorz Krawczyk. – Przebieg tego meczu pokazał to, o czym mówię cały czas, że nie mamy zbyt wielu atutów i jakości czysto piłkarskiej. Dlatego sukces w postaci utrzymania jest tym cenniejszy. Zimą przyszedłem, żeby drużynie pomóc, ale staram się patrzeć do przodu i musi to dać wszystkim w klubie do myślenia, że następnego sezonu nie możemy rozpocząć w takim składzie. Chociażby dzisiejszy mecz pokazał, że mamy problem z grą ofensywną.

Damian Pietruska

33 kolejka IV ligi, 13.06.2015

OKS Olesno – Racławia Racławice Śląskie 5-2 (1-2)

0-1 Adam Zalewski – 28., 1-1 Wojciech Popczyk – 40., 1-2 Tomasz Hajduk – 44., 2-2 Tomasz Czechowicz – 57., 3-2 Kamil Jasina – 70., 4-2 Kamil Jasina – 71., 5-2 – Mateusz Jeziorowski – 76.

OKS: Jarosław Kościelny – Wojciech Górski, Tomasz Woźny, Arkadiusz Świerc, Tomasz Kubacki – Sebastian Jainta (30. Wojciech Popczyk), Tomasz Czechowicz, Andrzej Krzyminski, Thomas Skowronek (46. Tomasz Kożuchowski), Mateusz Jeziorowski – Kamil Jasina. Trener Grzegorz Krawczyk, kierownik Ryszard Goluch.

Podziel się